O odworcie salonu od Platformy powstało już kilka dobrych notek. Nie ma więc sensu tworzyć na ten temat następnej. Warto jednak wyłapywać kolejne twarze znane z ekranów czy kolorowych gazet, które zawiodły się na obecnej partii władzy, a którą, co warto podkreślić, bardzo aktywnie wcześniej wspierały. Do Marcina Mellera i Pawła Kukizadołączył Kazik Staszewski. Co ważne, nie są to "ciche odwroty", słowa te padają bowiem publicznie. Ciekawe, ile gwiazd dokonało wolty bez kamer i reflektorów? Wróćmy jednak do Kazika i jego słów dla Newsweeka:
Lubię mój kraj, tu się urodziłem. Dlatego tak często irytuje mnie to, co się dzieje z tym państwem. Ale myślę tu bardziej o sprawach związanych z gospodarką, wzrostem cen, spadkiem komfortu życia. Sprawach, na które obecny rząd - na który głosowałem w 2007 roku, ale zaznaczam: przeciwko PiS - zupełnie nie zwraca uwagi. Więcej zresztą na wybory nie pójdę, nie ma takiej opcji. Nadal “nie wierzę politykom”. I nigdy nie uwierzę.
Ktoś pewnie powie, że nie jest to żaden przełom. Otóż jest. Gwiazda PO przestała świecić. Coraz więcej osób nie chce blednąć w jej coraz ciemniejszym świetle, a swoim nie mają najmniejszego zamiaru się dzielić. Na scenie przy Tusku, Sikorskim czy Kopacz zostaną tylko dawno wyblakłe gwiazdy pokroju Olbrychskiego czy Wajdy. Ciekawe, kiedy ich wszystkich wessie wyborcza czarna dziura?
Inne tematy w dziale Polityka