1. 72 lata temu, 23 sierpnia 1939 roku w Moskwie Ribbentrop i Mołotow złożyli podpisy i uścisnęli nawzajem dłonie. Imperia sie dogadały. Wyrok na Polskę został podpisany.Za kilka dni machina wojenna miała ruszyć i zmiażdżyć, tego - jak powiedział Mołotow "pokracznego bękarta traktatu wersalskiego"...
2. 23 sierpnia 1939 roku moja 17 letnia wówczas matka wracała do Wilna z radosnej, szkolnej wycieczki nad morze. Pociąg przejeżdżał przez Wolne Miasto Gdańsk. Jakieś kobiety na polu wygrażały pięściami w stronę polskiego pociągu. Matka nie rozumiała tych gróźb. I nie wiedziała też wtedy, ze za kilka miesięcy pojedzie pociągiem na inną wycieczkę, tym razem na wschód...
3. Sierpniowy pakt niemiecko-rosyjski był przepisem na sprawienie Polsce i jej obywatelom największego w dziejach Polski nieszczęścia. Oczywiście nie tylko Polska była przedmiotem tego zbrodniczego porozumienia, ale niewątpliwie największą jego ofiarą. Żaden inny kraj nie stracił w tej wojnie piątej części swoich obywateli. Żaden też, z Niemcami włącznie, nie stracił tak wielkiej część swojego terytorium. W 1939 roku Polska stawała do walki z 35 milionami obywateli, a jej terytorium liczyło 388 tysięcy kilometrów kwadratowych. Po wojnie ludność stopniała do 28 milionów (zastanawiam się, czy nawet nie mniej?) , a terytorium skurczyło się do 312 tysięcy kilometrów kwadratowych.
A przecież kończyliśmy wojnę w Berlinie jako jej zwycięzcy...,
4. Pakt Ribbentrop-Mołotow został przez Polaków przeklęty, także w Europie wspominany jest jako symbol politycznej zbrodni. Nawet Niemcom jest z jego powodu trochę przykro, Rosji chyba mniej, a może nawet wcale.
Zresztą Rosja nie ma już niczego, co dzięki temu paktowi zyskała. Nie należy już do Rosji zabrane wtedy Polsce Wilno ani Lwów, nie są jej częścią państwa bałtyckie.
A niemiecki żal nad paktem może być nawet całkiem szczery, bo summa summarum trochę się musieli po wojnie przesunąć i zmniejszyć, a przejściowo nawet podzielić.
5. W 1939 roku nie byliśmy potęgą. Byliśmy jednak na tyle silnym krajem, ze pojedynkę nie można było nas pobić. Owszem, Niemcom szło nieźle w pierwszych dniach wojny, głównie zresztą dlatego, że na życzenie Anglii i Francji rząd polski opóźnił mobilizację i 1 września spora część polskich dywizji zamiast na froncie była jeszcze w transportach. Ale i tak, gdyby nie sowiecki nóż w plecy, na Kresach Wschodnich można się było długo jeszcze bić, a nawet podejmować kontrofensywy, jedną taką pokazał generał Kleeberg. Państwo polskie miało jeszcze spore rezerwy, a Niemcom wydłużały się i rwały linie zaopatrzenia. Do zimy by nas nie pobili. Wtedy może i alianci zachowaliby się inaczej.
6. Pakt Ribbentrop-Mołotow pokazał, że do pobicia Polski trzeba dwojga. Czasami nawet trojga. Jedno imperium na nas nie wystarcza.
Francuzów Niemcy bili w 1940 roku sami (no, w końcówce trochę Włosi im pomogli, ale niewiele), ale z kolei Francuzom pomagali Anglicy, poza tym Niemcy podbijali też wtedy Belgię i Holandię, że o Luksemburgu nie wspomnę.
7. Od tego strasznego paktu minęło 72 lata. Dziś Europa jest inna, pokojowa, przyjazna. Niektórym wydaje się, że już na zawsze. A ja niestety nie jestem tego pewien.
A gdy słyszę, że w Wilnie Polak nie może nazywać się po polsku, to jakbym słyszał chichot Ribbentropa i Mołotowa.
Inne tematy w dziale Polityka