Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
1080
BLOG

Saper może się pomylić tylko raz, a sędzia ile razy?

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 31

Sędziowie, którzy z powodu rażących błędów skazali niewinnego człowieka, sądzą nadal, w imieniu Rzeczypospolitej.

Publikuję państwu poniżej treść listu otwartego, który skierowałem do Ministra Sprawiedliwości Marka Biernackiego i do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta.

List dotyczy braku odpowiedzialności za skutki pewnej tragicznej pomyłki prokuratorsko-sądowej.

Sprawa ta była przedmiotem programu „Państwo w państwie” tydzień temu, natomiast list prezentowałem na falach Radia Maryja 19 marca br.


Pan Marek Biernacki

Minister Sprawiedliwości


Pan Andrzej Seremet

Prokurator Generalny

 

Szanowny Panie Ministrze Sprawiedliwości, Szanowny Panie Prokuratorze Generalny.

 

Mówi się, że saper myli się tylko raz.

Mówi się też, że błędy lekarzy kryje ziemia, choć nie wszystkie. Za niektóre ujawnione błędy lekarze są jednak ścigani przez prokuratorów.

A co z błędami prokuratorów? Co z błędami sędziów? Czy one są przedmiotem jakiejkolwiek odpowiedzialności?

Nie mam tu na myśli odpowiedzialności za uchybienia urzędnicze – takie jak nieterminowe pisanie uzasadnień, za które wymierzane są kary dyscyplinarne pogrożenia palcem w zawieszeniu na dwa lata..

Chodzi mi o odpowiedzialność za błędy zasadnicze – za oskarżanie i skazywanie niewinnych ludzi oraz za puszczanie wolno ewidentnych zbrodniarzy.

 

Jedna z takich spraw została przedstawiona w niedawnym programie telewizyjnym „Państwo w Państwie”. Przypomniano tam sprawę Tomasza Kułaczewskiego, człowieka niepełnosprawnego, niewinnie skazanego przez Sad Okręgowy w Gdańsku na karę 15 lat pozbawienia wolności. Ten upośledzony człowiek, niewinnie skazany, odsiedział w więzieniu 4 lata, a jego niewinność wyszła na jaw w strasznych okolicznościach – dopiero po tym, jak rzeczywisty sprawca zamordował drugie dziecko.

Został skazany i cierpiał niewinny człowiek. Niepełnosprawny, zastraszony, bezradny wobec prokuratorsko-sądowej machiny, która się na niego zwaliła i wgniotła w ziemię. Siedział niewinnie 4 lata, przeżył w więzieniu piekło, był ofiarą znęcania się przez współwięźniów... - swoją drogą rodzi się pytanie, kto rządzi w polskich więzieniach, skoro dochodzi tam do takich okrucieństw – służba więzienna, czy też silniejsi od niej przestępcy?

 

Skierowanie śledztwa i procesu Kułaczewskiego na fałszywe tory sprawiło, iż rzeczywisty sprawca, Piotr Trojak, pozostał na wolności - i niestety dokonał drugiej zbrodni.

Tej drugiej zbrodni by nie było, gdyby prokuratura nie pastwiła się nad niewinnym człowiekiem, tylko szukała prawdziwego sprawcy.

Tej drugiej zbrodni by nie było, gdyby sądy, rozpatrujące sprawę Kułaczewskiego wykazały minimum profesjonalizmu w ocenie dowodów. Gdyby wykazały minimum odpowiedzialności i dobrej woli. Z tego co wiem, fałsz tego oskarżenia był oczywisty, był krzyczący, nie zgadzały się podstawowe okoliczności i fakty, jak choćby rysopis zapamiętanego przez świadków rzeczywistego sprawcy.

Sprawa Kułaczewskiego to jest wielka kompromitacja gdańskich prokuratorów i sędziów. Tragiczna kompromitacja!

 

Panie Ministrze, Panie Prokuratorze Generalny!

Lekarz, który nie umie odróżnić choroby od zdrowia, nie może być lekarzem.

Sędzia, który nie umie odróżnić winy od niewinności, nie może być sędzią.

Robiący podstawowe błędy lekarz, jak i robiący podstawowe błędy zawodowe sędzia czy prokurator, nie zasługują na społeczne zaufanie.

Niestety – o ile lekarza można sobie wybrać, o tyle prokuratora czy sędziego wybrać sobie nie możemy. Jesteśmy zdani na ich łaskę i niełaskę, jesteśmy narażeni na to, że oskarżają nas i sądzą nieprofesjonalni, bezduszni sędziowie i prokuratorzy.

Wiem już, że zarówno prokurator, który oskarżał Kułaczewskiego, jak i sędziowie, którzy go sądzili, nie ponieśli za to żadnej odpowiedzialności. Nadal oskarżają, nadal wydaja wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Nie padło z ich słów ani jedno słowo – przepraszamy. Pani prokurator, która prowadziła partackie śledztwo w sprawie Kułaczewskiego, w dość aroganckiej i obcesowej formie odmówiła rozmowy z dziennikarką „Państwa w państwie”.

 

Panie Ministrze, Panie Prokuratorze Generalny,

Wiem też, z wielu waszych odpowiedzi, że wasze urzędy nic nie mogą. Pan Minister nie ma nic do sędziów, są od Pana całkowicie niezależni, pański tytuł – Minister Sprawiedliwości – wbrew nazwie z wymiarem sprawiedliwości w gruncie rzeczy niewiele ma wspólnego. Takie prawo przyjęła większość parlamentarna, do której i Pan należy.

Podobnie Pan Prokurator Generalny – wiem, że na podległych sobie prokuratorów nie ma pan bezpośrednio żadnego wpływu. To też, w cudzysłowie, „zasługa” obecnej koalicji.

Wiem, że obaj Panowie odpowiedzą mi, że w sprawie prokuratorów i sędziów ze sprawy Kułaczewskiego nic nie mogą zrobić. To wiem - z góry więc proszę,proszę mnie o tym nie przekonywać w odpowiedziach, jakich mam nadzieję, zechcą mi Panowie udzielić.

 

Moje pytanie jest inne – a mianowicie takie, czy Pan Minister Sprawiedliwości i Pan Prokurator Generalny widza potrzebę zmian, zarówno w ustroju sądów jak i prokuratury, zmian zmierzających do rozliczania sędziów i prokuratorów za ich błędne, krzywdzące ludzi czynności procesowe?

Czy zgodzą się Panowie z poglądem, że takie sprawy, jak sprawa Kułaczewskiego, powinny być przedmiotem odpowiedzialności dyscyplinarnej, a może i karnej, prokuratorów i sędziów, odpowiedzialnych za tę podwójną tragedię?

Czy nie sądzą Panowie, że społeczeństwo ma prawo zapytać – kto nas nas oskarża i kto nas sądzi? Ilu wśród ludzi w togach jest dziś profesjonalistów, ludzi wrażliwych na drugiego człowieka - a ilu bezdusznych partaczy?

Ilu jest prawdziwych sędziów i prokuratorów – a ilu prokuratorów i sędziów automatycznych?

Tak, automatycznych, bo jak się słucha niektórych wypowiedzi przedstawicieli Temidy, można odnieść wrażenie, że to mówią naładowane paragrafami automaty prawnicze, a nie wrażliwi, sumienni ludzie...

 

Krótko mówiąc – co Panowie, jako wysocy funkcjonariusza państwowi, tak czy inaczej jednak odpowiedzialni za funkcjonowanie sądów i prokuratur, zamierzają zrobić, żeby nie dochodziło do takich tragedii, jak ta podwójna tragedia z Pomorza – tragedii skazania niewinnego człowieka i w ślad za tym dopuszczenie do drugiej zbrodni na niewinnym dziecku.

 

Podobno sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej – tak głosi napis na gmachu sądów warszawskich. Jakoś coraz trudniej nam, obywatelom, opierać się na tej ostoi.

 

Z wyrazami poważania

Janusz Wojciechowski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka