Demokracja opiera się na zaufaniu, ale tylko do obywateli. Wobec instytucji państwowych obowiązkiem jest nieufność...
Donald Tusk się oburzył, że Jarosław Kaczyński mówi o ograniczonym zaufaniu do państwa w zakresie wyborów Tusk twierdzi, ze demokracja powinna się opierać na zaufaniu.
Owszem, demokracja opiera się na zaufaniu, ale tylko do obywateli. W odniesieniu do instytucji państwowych, w odniesieniu do funkcjonariuszy publicznych, demokracja opiera się na zasadzie nieufności.
Gdyby państwo miało pełne zaufanie do swoich instytucji – to po co byłaby Najwyższa Izba Kontroli? Po cholerę byłem tam kiedyś ja, ki diabeł potrzebny jest dziś Kwiatkowski?
Po co kontrole wykonania budżetu państwa, po co kontrole wydawania budżetowych i unijnych pieniędzy,po co kontrole zamówień publicznych, po co kontrole prywatyzacji? Po co kontrola Stadionu Śląskiego, na którym – napisze o tym osobno – ekipa platformiana skręciła 68 milionów złotych?
Po co w ogóle jakakolwiek kontrola państwowa, skoro w państwie obowiązuje zaufanie?
Zresztą – po co kontrola biletów w tramwaju? Zapewne wszyscy pasażerowie kupują bilety. Po co fotoradary – zapewne wszyscy kierowcy przestrzegają obowiązującej prędkości. Jak zaufanie to zaufanie...
PS. Ja też mam zaufanie, że w wyborach do Sejmiku Mazowieckiego w 2010 roku, PSL w okręgu płockim, gdzie kandydował sławny Struzik, naprawdę dostało 50 procent głosów, choć w sondażach ma dziesięć razy mniej.
Mam zaufanie, ale wolałbym te wybory jednak sprawdzić...
Inne tematy w dziale Polityka