Mundial się zakończył. Po dzisiejszej apokalipsie brazylijskiego futbolu, jutrzejszy mecz wydaje się już właściwie nie ważny. Dzisiejszy tzw przedwczesny finał, rozwiał praktycznie główne wątpliwości, które kibice mogli mieć przed turniejem, a więc czy Brazylia zdobędzie trofeum, a jeśli nie ona - to kto.
Dzisiaj wiadomo, że gospodarze tytułu nie zdobędą, a futbol w Brazylii może upaść na wiele długich lat. Z drugiej strony mamy stuprocentowego faworyta do zwycięstwa w finale. Z kimkolwiek z drugiej półfinałowej dwójki przyjdzie się zmierzyć Niemcom, to w przekroju całego turnieju jest to drużyna, która pokazała na boiskach Brazylii zdecydowanie najwięcej, a do tego jest w świetnej kondycji psychicznej, oraz fizycznej, bowiem ma jeden dzień więcej na odpoczynek.
Dzisiejszy dzień jest dniem smutku nie tylko dla Brazylijskiego futbolu. Wydaje się, że po takim upokorzeniu, nawet kibicom, nie łatwo będzie oglądać ostatnie 3 spotkania turnieju. Bo jak tu oglądać spektakl bez głównego bohatera? O ile nikt poza kilkoma Polakami za naszą reprezentacją podczas ostatniego Euro nie płakał, o tyle mundial w Brazylii bez Brazylii to tylko jakieś 3 zwykłe mecze. Niemcy upokorzyli naród brazylijski i wydaje się, że nikt na świecie poza nimi się nie cieszy. Nikt nie lubi oglądać widowiska,w którym kopie się leżącego. Sponiewierana Brazylia przegrała mecz, w którym Niemcy, kibicowsko, grały dzisiaj z resztą świata. I właściwie niewiele więcej można tutaj napisać. Może lepiej było kibicować jednak naszym sąsiadom? Choć o to nie podejrzewam chyba żadnego Polaka, dlatego też, jak mawiał klasyk, w dzisiejszym dniu wszyscy jesteśmy Brazylijczykami.
