W jednej z moich poprzednich notek (tutaj) omówiłem rywalizację Gowina z Tuskiem. Trafnie przewidując jej finał. Dziś słowo komentarza do opublikowanych wyników i pierwszych wypowiedzi aktorów zdarzeń. Jarosław Gowin w swoim tekście zatytułowanym „Dziękuję” zrobił to co zapowiedział w tytule – czyli podziękował zwolennikom – ale zrobił też coś więcej. Zarzucił przeciwnikowi stosowanie niedemokratycznych, a nawet więcej – wręcz gangsterskich metod – w trakcie kampanii wyborczej. Oto stosowny cytat:
…..”Chciałbym podziękować ponad czterem tysiącom Koleżanek i Kolegów, którzy oddali na mnie głos. W sposób szczególny dziękuję tym, którzy w czasie kampanii – pomimo kierowanych pod ich adresem gróźb i ostrzeżeń – zdecydowali się mnie wspierać.”
Myślę, że to bardzo smutny aspekt tej sprawy. Potwierdzający fakt zdziczenia, wynaturzenia pewnej grupy osób skupionych wokół Donalda Tuska. Sprawa o tyle ważna, że wskazuje na nią ktoś z wewnątrz , ważna postać ze szczytów władzy PO. To nie urojenia pisiorów. Wcześniej to do walki z zewnętrznym przeciwnikiem politycznym sięgano po takie metody. Ich symbolem było owe sławetne „dożynanie watah”. Największą pułapką tamtego sposobu myślenia było dążenie do całkowitego unicestwienia przeciwnika. Współistnienia, przecież czegoś normalnego i zupełnie oczywistego w systemach demokratycznych – nie przewidywano.Dziś okazuje się, że to stały element „uzbrojenia” tych kręgów. Potwierdzający obawy, że aby utrzymać się przy władzy nie cofną się przed niczym. To nie tylko smutne. Że w rywalizacji politycznej sięga się po metody mafijnego rodowodu. To zaczyna być groźne.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
