Jacek K. Sokołowski Jacek K. Sokołowski
279
BLOG

Podział smoleński w kampanii wyborczej

Jacek K. Sokołowski Jacek K. Sokołowski Polityka Obserwuj notkę 0

Publikacja książki Rotha i pojawienie się nowej wersji stenogramów z kokpitu Tupolewa sprawiają że katastrofa smoleńska staje się jednym z głównych wątków kampanii wyborczej. Nie jest to temat wygodny dla żadnego z dwóch głównych kandydatów, którzy do tej pory starali się od niego dystansować. Każdy z nich potrzebuje bowiem przekonać do siebie tak dużą grupę wyborców, że muszą zmieścić się w niej przedstawiciele obu stron "podziału smoleńskiego". Pojęcie to często pojawia się w dyskursie politologicznym, jednak tak naprawdę nie zostało precyzyjnie opisane. Czym więc tak naprawdę jest "podział smoleński"?

Jego oś stanowią dwie postawy wobec traumy wywołanej katastrofą: jedna to żałoba, druga to wyparcie. Polacy dzielą się na tych, którzy myśląc/mówiąc o Smoleńsku odczuwają żal (i często lęk) oraz na tych, którzy wobec katastrofy odczuwają obojętność (i często niechęć). Nazwijmy ich umownie Żałobnicy i Wypieracze. Podział jest fundamentalny i całkowity, ponieważ nikt nie pozostaje wobec niego neutralnym: postawa "nie obchodzi mnie to" jest w istocie postawą wyparcia. Konsekwencją tych postaw jest stosunek do faktów. Żałobnicy skłonni są do przyjmowania wersji wydarzeń, która stawia ofiary katastrofy w dobrym świetle, a przyczyn tego co się stało upatruje w czynnikach zewnętrznych (w tym w zamachu). Wypieracze natomiast podatni są na narracje dyskredytujące ofiary i przypisujące im samym odpowiedzialność za tragedię. Jednak w obrębie obu grup występuje gradacja emocji, pozwalajaca mówić zarówno o Żałobnikach, jak i o Wypieraczach umiarkowancych oraz radykalnych. Umiarkowanych z obu stron podziału łączy pewne podobieństwo - odpowiada im "zamknięcie tematu", lecz różnią się w swoich oczekiwaniach co do formy, w jakiej miałoby to nastąpić: Żałobnicy oczekiwaliby upamiętnienia, Wypieracze - raczej przemilczenia. 

Tak Duda, jak i Komorowski potrzebują głosów zarówno umiarkowanych Żałobników, jak i Wypieraczy. Jak zamierzają je zdobyć?

Z punktu widzenia Bronisława Komorowskiego, Wypieraczy można mobilizować pokazując zwolenników żałoby i domagających się wyjaśnień jako irytujących oszołomów i frustratów ("Polska radykalna"), grupę Żałobników (a przynajmniej jej część nie-radykalną) można przyciągnąć gestami obliczonymi na upamiętnienie tragedii. Tylko że te strategie są nie do pogodzenia, nie można bowiem atakować Żałobników i jednocześnie upamiętniać ofiary - a w każdym razie wymagałoby to jakiejś niezwykłej ekwilibrystyki. Urzędujący prezydent unikał więc starannie wątków smoleńskich, wykonując czasem gesty takie jak zapowiedź budowy pomnika. Zapewniało to względnie spójny przekaz, dając szanse na przyciągnięcie części Żałobników bez jednoczesnego zrażenia Wypieraczy.

Strategia Andrzeja Dudy polegała na zróżnicowanej komunikacji: przekaz "twardy", skierowany do radykalnej części Żałobników realizowany był głównie przez innych polityków PiS, za pośrednictwem mediów określanych umownie jako "prawicowe" i nie uznawanych przez mainstream medialny. Poparcie wśród tej grupy miało zapewnić Dudzie namaszczenie przez Jarosława Kaczyńskiego (podkreślane działaniami takimi, jak słynny telefon do Radia Maryja). Sam kandydat puszczał co najwyżej oko do tej grupy, np. wyrażając wdzięczność dla Glenna Jorgensena (ale uchylając się od spotkania z nim, mimo zaproszenia przez Ewę Stankiewicz). Jednocześnie w przekazach mainstreamowych unikał radykalnych ocen, podkreślając jedynie okazjonalnie, że sprawy nie uważa za zamkniętą i wyjaśnioną - przez co starał się nie zrazić Wypieraczy.

W ten sposób w strategiach komunikacyjnych obu kandydatów zapanował specyficzny konsensus: nie mobilizujemy elektoratów kwestią Smoleńska, gramy na umiarkowanych, a to oznacza że nie podgrzewamy emocji. Konsensus ten nie wynikał oczywiście z żadnych ustaleń pomiędy sztabami, lecz z logiki sytuacji. Po prostu ta zbieżność strategii opłacała się i Dudzie i Komorowskiemu. Bardziej jednak temu ostatniemu, gdyż Wypieraczy jest znacznie więcej. A dla nich nawet stanowisko "sprawa nie jest wyjaśniona" jest nie do przyjęcia, akceptują oni wyłącznie całkowite zamknięcie tematu Smoleńska. I być może to tłumaczy stosunkowo słabe wyniki sondażowe Dudy, który wciąż - mimo bardzo intensywnej i dobrej kampanii - nie może trwale przekroczyć 30%.

Tym niemniej, po raz pierwszy pojawiła się sytuacja, w której politykom z obu głównych obozów bardziej opłaca się wyciszać emocje smoleńskie, niż je rozpalać. Obaj zakładali, że na ich rozpaleniu moga więcej stracić niż zyskać. I oto teraz - w trakcie tego swoistego "rozejmu smoleńskiego" - pojawiają się dwie publikacje o charakterze radykalnym. Nowa kopia stenogramów jest bowiem powtórzeniem obraźliwej dla ofiar rosyjskiej wersji wydarzeń, zaś książka Rotha prezentuje najskrajniejszą wersję "teorii zamachu", jaką można by sobie wyobrazić. W oczywisty sposób ożywi to częściowo uśpiony podział i zmusi umiarkowanych - z obu jego stron - do uskrajnienia swoich postaw.

I w tym kontekście nie wydaje mi się bez znaczenia, że obydwie tak gwałtownie wprowadzone do obiegu medialnego wersje wydarzeń mają swoje źródło poza Polską. Opublikowane właśnie stenogramy pochodzą z kopii zapisu wykonanej w Moskwie w lutym 2014 (dwa miesiące przed inwazją na Ukrainę), a książka Rotha bazuje na - wiarygodnych bądź nie - dokumentach pochodzących (podobno) z akt wywiadu niemieckiego.

 

 

 

Lubię prawo ale - wbrew znanemu zaleceniu Bismarcka - zawsze pragnąłem wiedzieć jak ono powstaje. Dość szybko (czyli mniej więcej w okresie doktoratu) przesunęło to punkt ciężkości moich zainteresowań z rozumianej dogmatycznie nauki prawa na studia nad polityką - bo to ona przede wszystkim wpływa na kształt norm prawnych. W ten sposób zacząłem "podwójne życie" - jako radca prawny zmagam się z praktycznym stosowaniem przepisów, a jako akademik staram się ustalić co wpływa na decyzje polityczne, których efektem te przepisy są. Od 2012 roku kieruję interdyscyplinarną jednostką badawczą - Centrum Badań Ilościowych nad Polityką Uniwersytetu Jagiellońskiego (http://www.cbip.uj.edu.pl/)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka