joannamorwell joannamorwell
236
BLOG

Rozdział 2 Folwarku Zwierzęcego w polskim wydaniu

joannamorwell joannamorwell Polityka Obserwuj notkę 1


www.youtube.com/watch muzyczka dla chwili refleksji

 

Kiedy to koty oblizywały swoje maleńkie łapki, w geście pozbycia się resztek kociego pokarmu i debatowały na temat rzekomych doniesień prosto z Warssawki, w chlewie pomieszkujące  przez dwa młode knury o imionach : BeKa i DeTe zawrzało.
Rozmowa dotyczyła kaczorów i ich młodych żon, które zamieszkiwały znaczną część posesji zwanej Przylądkiem Przyjaznego Kwaku. Knurom nie odpowiadało to, że kaczki swawolnie poruszają kuprami na wolności, gdzie to BeKa i DeTe muszą żyć niczym kanarki zamknięte w klatce. Rozmawiali o spisku. Nikczemnicy.  Twierdzili, że mają wpływy i wystarczające znajomości żeby pozbyć się rozkosznych i nikomu nie wadzących ptaków.

Pewnie im się przyśniły, bo wpływy to świnki miały, ale na swoje koryto, a dotyczyło to przesunięcia żłoba bliżej ściany jak również odwrócenia go na drugą stronę coby uprzykrzyć życie ich  hodowcy.
- BeKa posłuchaj, ja nie pozwoję na taką sytuację jak tejaz, że ty i ja siedzimy tutaj, babjamy się w gnoju, a te przeklęte kaczojy lawijują sobie na całego, no powiedz, czy nie mam jacji ? Ja muszę dokonać cudu, jozumiesz ? Przez te kaczki to mi się jóżne słowa na K cisną na moje świńskie usteczka, a swoją djogą ładne mam usta, no patrz, ładne są ?
- DeTe zią, Ty nie myślałeś o jakimś świńskim logopedzie ? Coś tam faflunisz, a ja mam ważniejsze sprawy na głowie, rozumiesz ?
- Jakie do jasnej chojejy ? Masz mnie słuchać !
Rzecze mu BeKa:
- Jak to jakie ? Chcę zainwestować swoje knurze oszczędności w kupno żyrandolu.
- Ciebie chyba coś w jyjek ciężkiego tjafiło, a na chojeję Ci tu  żyjandol ?
- Nie żyjandol, tylko żyrandol..Widzisz nie znasz się, gdyż z tego chlewu to ja tu zrobię salon..Sprowadzę sobie jakąś lochę, spłodzę jej 5, no jak będzie chciała 6 prosiaczków, wiesz…oglądałem kiedyś Muppetów w TV.. to było wtedy, gdy ukradkiem wymknąłem się do obozowiska naszego szefunia..Tam to była jedna dobra lochencja , Pigi miała na imię..Wiesz..to była platoniczna miłość od pierwszego wejrzenia..no i…
- Daj już spokój, mamy ważniejsze spjawy..
- Tak, na przykład zabranie Cię do logopedy..
- Niby jesteś knujem z hejbu Kojciec a taki z Ciebie pjyncypał..Czy ja się czepiam Twojego wielkiego zadka ?
- Spójrz na swój lepiej, jest taki suchy, wysuszony niczym kabanos..
- Skąd wiesz jak wygląda kabanos ?
- No ba! Skąd ? Ja jestem świnia salonowa! Cóż z Ciebie za impertynent !

I tak oto zamiast rozmawiać o spisku i zaplanowaniu kaczego mordu, które knury miały w swych łepetynach, jak zwykle skończyło się to wzajemnym nieporozumieniem…

Jestem jak tykająca bomba zegarowa, niektórych moje tykanie może doprowadzić do białej gorączki, jak cały czas doskonalę się w swoim darze pisania, uprawiania gimnastyki języka, bo taki piękny jest nasz ojczysty..zresztą jak inne, aczkolwiek Swój język chwalę, a Cudzy podziwiam. Zagłębianie się w tajemnice sensu człowieka na Ziemi to nałogowy rak, wyleczyć się z niego nie da. Wszelkie podobieństwo do zwierząt jak i zdarzeń jest niezamierzone i przypadkowe.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka