Od stycznia do kwietnia wydano 103,2 tys. zezwoleń na pracę cudzoziemców. Tak wynika ze wstępnych danych udostępnionych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS). Azjaci zdecydowanie zdominowali polski rynek. Ukraińcy są daleko z tyłu.
103,2 tys. zezwoleń na pracę dla imigrantów to o 12,5 proc. mniej niż przed rokiem. Jednym z powodów spadku jest zaostrzanie warunków uzyskania zezwolenia, a następnie wizy w celu wykonywania pracy. Pracodawcy poddawani są przez organy bardziej szczegółowej niż kiedyś kontroli w zakresie np. faktycznego prowadzenia działalności gospodarczej.
Pracodawcy chcą zatrudniać imigrantów
- Ponadto nadal dominujące jest zatrudnienie obywateli Ukrainy, którzy na mocy specjalnych przepisów mogą wykonywać pracę bez zezwolenia. Także utrudniony dostęp cudzoziemców do aplikowania o polskie wizy może powodować, że rzadziej potrzebują oni uzyskiwać zezwolenia na pracę niezbędne w postępowaniu wizowym. Częściej także mamy do czynienia z kontynuacją pracy cudzoziemców już przebywających w Polsce, którzy swój pobyt i pracę legalizują, uzyskując zezwolenia na pobyt czasowy, a nie zezwolenia na pracę – zauważa Michał Wysłocki z Immigration EY Polska.
Zmniejszenie liczby wydanych zezwoleń w żadnym razie nie wynika z braku zapotrzebowania na pracowników. Potrzeby rynku są wciąż ogromne, a spadek udziału cudzoziemców w polskim rynku pracy jest odczuwalny dla pracodawców.
- Pracodawcy potrzebują rąk do pracy tu i teraz. Zgodnie z założeniami Strategii Migracyjnej, Polska ma przyjmować głównie cudzoziemców o określonych umiejętnościach i do zawodów deficytowych. Tymczasem pracodawcy potrzebują pracowników nie tylko w zawodach, w których wymagane są szczególne umiejętności, ale również przy wykonywaniu prac prostych na budowach czy kierowców. Nie wszystkie profesje z listy zawodów deficytowych wymagają wysokospecjalistycznych czy unikatowych umiejętności. Są to również prace fizyczne, których Polacy zwyczajnie nie chcą już wykonywać. I tu problem jest największy - mówi Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspertka ds. społeczno-gospodarczych.
Kolumbijczycy przyjeżdżają do Polski
W pierwszych czterech miesiącach br. najwięcej zezwoleń na pracę otrzymali obywatele Kolumbii – 15,4 tys. Popularność tego kierunku wynika z faktu, iż Kolumbijczycy korzystają z ruchu bezwizowego, co znacznie ułatwia sprowadzanie tego typu pracowników.
- Co prawda w sierpniu 2024 roku polski rząd zablokował możliwość wjazdu Kolumbijczyków do Polski w ruchu bezwizowym, jeśli deklarowanym celem ich pobytu jest praca. Jednak jeśli już wjadą do Polski w celach turystycznych, to przepisy nie zabraniają powierzenia im pracy na podstawie zezwolenia na pracę - zastrzega Michał Wysłocki.
Zdaniem ekspertów Kolumbia charakteryzuje się dużym ubóstwem i bezrobociem. Dla Kolumbijczyków Polska jest też tańszym krajem do życia niż Zachodnia Europa. W powszechnej opinii, pracownicy z Kolumbii szybko przystosowują się do wymagań polskiego rynku. Charakteryzują się wysoką etyką pracy, w tym zaangażowaniem oraz znajomością języka angielskiego.
– Pracownicy ci są gotowi wykonywać zawody, które zgodnie z „Barometrem zawodów. Prognozą na rok 2025” uznawane są za deficytowe. Wymienić wśród nich można profesje takie, jak murarze, tynkarze, magazynierzy, mechanicy pojazdów samochodowych, monterzy instalacji budowlanych, operatorzy czy mechanicy sprzętu do robót ziemnych i spawacze. Zawody te nie są chętnie podejmowane przez Polaków - dodaje Piotr Rogowiecki, dyrektor departamentu analiz i legislacji organizacji Pracodawcy RP
Na kolejnych miejscach są obywatele Filipin – 12,5 tys., Indii – 10,6 tys., Nepalu – 7,6 tys. oraz Uzbekistanu – 7,2 tys. W czołowej dziesiątce zestawienia są też osoby z Indonezji – 6,1 tys., Zimbabwe – 4,2 tys., Bangladeszu – 3,9 tys., Kazachstanu – 3,8 tys. i Turkmenistanu – 3,5 tys. Na rzecz obywateli tych krajów od lat wydawanych jest najwięcej zezwoleń na pracę, a dla pracowników z Azji Polska nie jest przystankiem w drodze na Zachód, tylko miejscem docelowym. Decydujące znaczenie mają czynniki ekonomiczne i poczucie bezpieczeństwa. Polska jest uznawana za bardzo bezpieczny kraj. Dlatego osoby przyjeżdżając do Polski do pracy, chcą zostać na dłużej. Nie bez znaczenia są kwalifikacje przydatne w takich sektorach, jak IT i przemysł, lojalność i pracowitość osób z Azji.
Polska jako kraj tranzytowy
W przypadku obywateli Ukrainy liczba zezwoleń wyniosła 1,2 tys. Od wybuchu wojny w kraju naszego sąsiada obowiązują w Polsce specjalne przepisy. Dzięki nim każdy legalnie przebywający u nas obywatel Ukrainy może wykonywać pracę bez zezwolenia na pracę, pod warunkiem że powierzający ją podmiot prześle do urzędu pracy powiadomienie w terminie 7 dni od zatrudnienia. W praktyce więc zezwolenia na pracę zostały zastąpione powiadomieniami.
- Wszystko ma swoje limity i również w tym przypadku liczba osób z Ukrainy, która potencjalnie mogłaby emigrować do nas, niejako się wyczerpuje. Ponadto Polska traktowana jest coraz częściej jako tzw. kraj tranzytowy. Ukraińcy podejmują decyzję o tym, aby zamieszkać i pracować w Zachodniej Europie. Nie można zapominać, że niedobory osób w wieku produkcyjnym dotyczą większości państw unijnych. Jednocześnie Ukraińcy są narodem podobnym kulturowo także do innych Europejczyków. Sprawia to, że stanowią atrakcyjnych, potencjalnych pracowników, ale i „sąsiadów” – podsumowuje Piotr Rogowiecki.
Z artykułu dowiesz się:
- W ciągu czterech miesięcy wydano 103,2 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców – to o 12,5 proc. mniej niż rok temu
- Najwięcej zezwoleń otrzymali obywatele Kolumbii, Filipin, Indii i Nepalu
- Spadek liczby zezwoleń nie oznacza spadku zapotrzebowania na pracowników
- Obywatele Ukrainy mogą pracować bez zezwolenia – to wpływa na dane statystyczne
Fot. Monday News
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Polityka