To Ukraińcy wysadzili tory. Działali na zlecenie Rosjan

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 106
Donald Tusk w Sejmie ujawnił, że to dwóch obywateli Ukrainy na zlecenie rosyjskiego wywiadu dokonało akcji dywersyjnych w Polsce. Śledczy badają dwa poważne incydenty na linii kolejowej Warszawa-Dorohusk, do których doszło w dniach 15-17 listopada. Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak w rozmowie z Polsat News, na miejscu jednego ze zdarzeń odnaleziono kabel, który "najprawdopodobniej służył do zainicjowania wybuchu".

Tusk w Sejmie o akcie sabotażu na kolei

Według informacji premiera Donalda Tuska, przedstawianej w Sejmie, sprawcy sabotażu na kolei to dwaj Ukraińcy, działający na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Opuścili oni Polskę przez granicę w Terespolu. Ich wizerunek jest znany polskich służbom - mówił szef gabinetu. 

Do pierwszego incydentu doszło w miejscowości Mika w powiecie garwolińskim, gdzie ładunek wybuchowy zniszczył tor kolejowy. Dwa dni później, w pobliżu stacji Gołąb w powiecie puławskim, pociąg z 475 pasażerami został zmuszony do gwałtownego hamowania z powodu uszkodzonej linii. Oba zdarzenia miały miejsce na linii kolejowej nr 7 prowadzącej z Warszawy do Dorohuska.

Na miejsce skierowano służby, a we wtorek odbyło się nadzwyczajne posiedzenie rządowego komitetu ds. bezpieczeństwa z udziałem przedstawicieli wojska, służb specjalnych i Kancelarii Prezydenta. 

Pierwszy akt dywersji polegał na zamontowaniu na torze obejmy stalowej, która miała prawdopodobnie doprowadzić do wykolejenia pociągu. Zdarzenie to miało zostać utrwalone przez zamontowany w obrębie torowiska telefon komórkowy z powerbankiem - przekazał posłom premier. - Na szczęście ta próba okazała się nieskuteczna - stwierdził Tusk. Do drugiego incydentu doszło natomiast 15 listopada, dokładnie o godz. 20.58. Zarejestrowała je kamera monitoringu.

-  Ładunek wybuchowy typu wojskowego C4 został zdetonowany przy pomocy urządzenia inicjującego poprzez kabel elektryczny długości 300 metrów. Na miejscu zdarzenia zabezpieczono także pewną ilość materiału wybuchowego, który nie zdetonował - tłumaczył Tusk. 

Eksplozja nastąpiła natomiast podczas przejazdu pociągu towarowego relacji Warszawa – Puławy, ale doprowadziła jedynie do niewielkiego uszkodzenia podłogi wagonu. - Maszynista nawet nie odnotował tego zdarzenia, przejeżdżając przez to miejsce - informował. Tusk wyjaśnił, że dziś zostanie wprowadzony trzeci stopień alarmowy Charlie na określonych liniach kolejowych.

Prokuratura o zabezpieczonych dowodach

Prokurator Przemysław Nowak potwierdził, że na obu miejscach zdarzeń znaleziono liczne ślady mogące pomóc w identyfikacji sprawców. Najistotniejszym z zabezpieczonych dowodów jest kabel znaleziony w powiecie garwolińskim.

- Na miejscu zdarzeń zabezpieczyliśmy szereg dowodów. Te ślady pomogą nam w ustaleniu sprawców, a następnie postawieniu ich przed sądem. W powiecie garwolińskim znaleziono kabel, który najprawdopodobniej służył do zainicjowania wybuchu - poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej. 


Ślady wskazują na działania Rosji

Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, powiedział we wtorek, że wszystko wskazuje na działania hybrydowe strony rosyjskiej. Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo dotyczące aktów dywersji skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych "na rzecz obcego wywiadu”. Postępowanie prowadzi zespół złożony z prokuratorów Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji, funkcjonariuszy ABW oraz CBŚP.

Działania sprawców — jak wskazują śledczy — sprowadziły bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, zagrażając życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. 

 

Fot. Dywersja na kolei/PAP

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj106 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (106)

Inne tematy w dziale Polityka