Julia M.Jaskólska Julia M.Jaskólska
769
BLOG

Smoleńskie Ministerstwo Prawdy (3)

Julia M.Jaskólska Julia M.Jaskólska Polityka Obserwuj notkę 5

 Brak jakichkolwiek informacji dotyczących poranka 10 kwietnia na Okęciu jest tym bardziej zastanawiający, że z jakichś tajemniczych względów przechodzi się nad tym do porządku dziennego. Czy w toku śledztwa prowadzonego przez prokuraturę wojskową, bądź cywilną lub podczas prac sejmowego zespołu smoleńskiego, ta sprawa kogoś zainteresowała? Chyba nie, inaczej coś by przeciekło do mediów. Nie mamy więc np. ani jednej relacji taksówkarza, który odwoził któregoś z członków delegacji. A rozmowy telefoniczne? Co Pan robi, gdy ktoś z Pana rodziny odlatuje, a Pan nie może go odprowadzić na lotnisko? Naturalnie, dzwoni Pan do tej osoby, by spytać, czy wszystko w porządku, czy nie ma opóźnienia w podróży. Albo osoba wybierająca się w podróż dzwoni, czy przysyła sms-a. A tu nic, brak danych na temat jakiegokolwiek nawiązywania kontaktu z najbliższymi, tak jakby te osoby rozpłynęły się we mgle.

(...)
 A czy w ogóle mamy pewność, że delegacja wyleciała z Okęcia? A może wyleciał z niego wyłącznie Jak-40 z dziennikarzami? Przecież jeśli spojrzymy na relacje oficjalne, to się nic nie klei. Przypomnę, że na początku nikt, z ówczesnym rzecznikiem MSZ Piotrem Paszkowskim na czele, nie wiedział, czy prezydent poleciał tupolewem, czy jakiem. My jedynie wiemy, że o 7.27 wystartował „jakiś tupolew”. I to wszystko. Nie wiadomo, kto go pilotował, kto był na pokładzie… 
(...)
Pozostaje też otwarte pytanie, czy ze śmiercią delegacji wiąże się zgon oficera nasłuchu i kontrwywiadu Marynarki Wojennej, którego znaleziono powieszonego 2 czerwca 2011 roku w Wejherowie? Tę wiadomość ogłoszono dopiero po miesiącu, razem z informacją, że rozmowy przeprowadzane w tupolewie 10 kwietnia 2010 roku mogły być odbierane przez nasłuch tych służb.
(...)
Czy ta dziwna sytuacja nie miała związku z tajemniczym komunikatem z wieczora 9 kwietnia, o którym w ostatnich wiadomościach informowały TVP1, TVP2, TVP Info? Można też go było znaleźć w telegazecie, a był podobny w treści do tego odebranego przez brytyjski kontrwywiad tuż przed zamachem nad Lockerbie. Komunikat brzmiał dokładnie tak: „Dyżurna Służba Operacji Sił Zbrojnych RP przekazała do Centrum Operacji Powietrznych w Warszawie informacje o zagrożeniu atakiem terrorystycznym jednego z samolotów Unii Europejskiej”…[...] Dlaczego nad tym komunikatem zapadła cisza, skoro mógł on by być jednym z kluczowych elementów rozwikłania smoleńskiej zagadki?
(...)
Jaką więc mamy gwarancję wiarygodności w przypadku badań prowadzonych z jednej strony przez prokuraturę, a z drugiej przez ekspertów zespołu parlamentarnego? W przypadku profesora Biniendy na potwierdzenie fachowości przywołuje się jego udział w wyjaśnianiu katastrofy promu „Columbia”. Tyle, że tam był zapis startu i przebiegu lotu do momentu katastrofy oraz parametry zachowań urządzeń pokładowych, były szczątki promu poddane badaniu i byli świadkowie. Dowodzenie mogło więc zostać przeprowadzone fachowo w oparciu o prawidłowe dane wyjściowe. Co z tego jednak miałoby wynikać w odniesieniu do badania przypadku Siewiernego?
(...)
Przy sprawie smoleńskiej mamy tak naprawdę do czynienia z dwoma mainstreamami: rządowym z TVN i „Gazetą Wyborczą” oraz opozycyjnym z „Gazetą Polską” i „Naszym Dziennikiem” na czele, które zadziwiająco zgodnie uznają dane przedstawione przez MAK za miarodajne.
 
całość tekstututaj

Zapraszam na moją stronę autorską jakuccy.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka