KPO. Rząd nie wie, na co wydać pieniądze – windy czekają

Nie da się zrozumieć jak można tak marnować pieniądze płynące z UE na nasze KPO, jak to się do tej pory dzieje.. Obecna ekipa rządowa wcześniej skutecznie blokowała przez długie lata należne Polsce wypłaty z UE, nie tylko te na KPO, co KE gorąco popierała, bo w Polsce rządzili nie ci, co UE pasowali. Kiedy pieniądze wreszcie zaczęły płynąć, bo zmienił się rząd (czysta polityczna korupcja) obecni decydenci, że nie zdążymy tych pieniędzy wydać w odpowiednich terminach. Gdzie są te projekty (miały być pełne szuflady), które miały przewidywać, gdzie i w co inwestować, by dźwignąć polska gospodarkę, po pewnych przestojach spowodowanych prze epidemię covida?

Nie ma sensu omawiać, jak KPO jest wykorzystywane, ile sensownych celów odrzucono (np. szpitale onkologiczne), ale o nadmiarze pieniądza, który można stracić mówienie już teraz, kiedy nawet nie próbowano z KE negocjować wydłużenia terminów wydatkowania. Rządzący tłumaczą, że najpierw trzeba mieć konkretne projekty, które UE musi zatwierdzić, a projektów nie ma, dołożę swoją skromną podpowiedź, na co można sensownie wydać unijne pieniądze, tym bardziej, że KE wydała odpowiednią dyrektywę (obowiązkowe windy w budynkach wielorodzinnych powyżej trzech kondygnacji/pięter), która podpowiada cel, więc nie powinno być problemu, by dopisać to do programu. Korzyść z tego byłaby bardzo konkretna, firmy produkujące windy zaczęłyby zwiększać produkcję, a tysiące ludzi więzionych na wysokich piętrach odzyskałyby wolność wychodzenia z domu. Zapowiedzi rządu, który już sygnalizuje, że dyrektywa UE jest obowiązujące również dla istniejących już budynków nie brzmią optymistycznie, windy w starych blokach mają być finansowane przez spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, a więc przez samych mieszkańców. Lokatorzy klatki schodowej, na której mieszka np. 6 – 8 rodzin ma udźwignąć taki koszt (winda czteropiętrowego budynku, to koszt 400-500tys.)?

Zmarnowano część pieniędzy z KPO na bzdurne audty projektów przygotowanych przez poprzedników (np. CPK, elektrownie atomowe, już zaakceptowane przez KE, podpisane były stosowne umowy z wykonawcami, tylko po to, by udowodnić, że „my wiemy lepiej”). KPO tylko w części jest dotacją (wcześniej ściągniętą z krajowych podatków), a w znacznej części pożyczką, którą trzeba zwracać bez względu, jak się wykorzystało przyznane środki mówienie. Rządowe ostrzeżenia, że nie da się wszystkich pieniędzy wykorzystać i trzeba będzie je zwracać, brzmią jak …. podaruję sobie słowa, które cisną się na usta i klawiaturę.

A więc decydenci z KO, windy do startych bloków z KPO(!), uratujcie przynajmniej to.