sprite sprite
782
BLOG

Polska Pana Jana

sprite sprite Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

Każdy, kto dnia dnia 4 czerwca 1992 oglądał posiedzenie Sejmu i końcowe przemównienie Premiera, zdawał sobie sprawę, że Jan Olszewski wchodzi właśnie do historii Polski i odtąd będzie już postrzegany w perspektywie swojego przemówienia. Dowodzą tego i dzisiaj różne opisy tamtych wydarzeń, w których 4 czerwca jest kulminacją politycznego życiorysu Pana Jana. W miarę upływu czasu i wyciekających tu i ówdzie informacji, można również z grubsza określić kontekst geopolityczny pamiętnej daty.

Załamanie się w poprzednich latach bloku sowieckiego było wielkim sukcesem strategii Ronalda Reagana, jednak styl prezydentury następców koncentrował się raczej na praktycznych konsekwencjach i prostej konsumpcji tego zwycięstwa. Z perspektywy Amerykanów, konieczną stabilizację sytuacji w Polsce zapewniały więc związki z poprzednim establishmentem i jego rozbudowanymi strukturami - można się domyślać, że cenne były  również możliwości związane z pozyskiwaniem informacji od formalnie przewerbowanych służb polskich. Te kontakty przydały się Amerykanom w przyszłości, co uwieczniono ku chwale WSI w filmie "Samum" a wszyscy występujący w TVN eksperci (ci po sowieckich akademiach wojskowych) na wyprzódki przedstawiają dzisiaj podziękowania od Amerykanów, jako swoje świadectwa moralności. W tym sensie Polska była pozostawiona sama sobie ze wszystkimi swoimi patologiami w służbach i w cywilu - jednak mimo wszystko w strefie wpływów Zachodu. Przeprowadzenie w Polsce uchwały lustracyjnej 4 czerwca 1992 i związane z tym „niepokoje” w służbach nie były zapewne na rękę Amerykanom – pamiętajmy o rozkręcającej się powoli aferze na bliskim wschodzie – trzeba jasno powiedzieć, że Amerykanie nie udzielili wtedy planowanym przemianom wsparcia, co jest dzisiaj - o ile mi wiadomo - jasno artykułowane przez niektórych członków ówczesnego gabinetu Jana Olszewskiego. Wielu z nas widziało wtedy 4 czerwca, jako ponowne osuwanie się w strefę sowiecką, co jednak z dzisiejszej perspektywy patrząc nie miało miejsca.

To nie zmienia faktu, że dla nas, Polaków, był to jeden z momentów ponownego formowania się zdemoralizowanej komunizmem masy w samodzielny Naród polityczny. W takim starciu, na ogół brutalnym, kształtowały się charaktery i poglądy, nasi obecni politycy i ich przywódcy uczyli się zasad gry a polityczni menele i zdrajcy oznaczali swoje terytoria. To było nie do uniknięcia i miało swój głęboki sens. Rewolucja Solidarności 80r. oraz jednorazowe porywy szlachetności i jedności zamaskowały zarówno chorobę, jak i konieczność jej leczenia - zadanie na lata, o czym wielokrotnie wspominał ówczesny Jan Paweł II. Z choroby tej wychodzimy do dzisiaj, nie uciekliśmy od tego:  poprzez lata głosowania na zaprzyjaźnioną agenturę, rządy SLD i prezydenturę Kwaśniewskiego oraz te przedostatnie - rządy pragmatycznych złodziei z „Odą do Radości” na ustach – dotarliśmy do zasadniczego podziału, który mamy w polityce obecnie: na ludzi względnie uczciwych, próbujących budować solidarną wspólnotę, oraz tych drugich, maskujących swoją demoralizację szatami liberalizmu i frazesami demokracji – ostatnie wydarzenia medialne obrazują rzecz niemal dosłownie.

Widzimy w kółko powracające te same zagrania, manipulacje, motywy i odgrywane schematy – jednak sytuacja jest dzisiaj diametralnie inna. Z upływem czasu zmieniło się wiele – dzisiaj Pan Jan Olszewski miałby za sobą armię ludzi autentycznie zainteresowanych losami Polski, sprawnych polemistów na Twitterze i w mediach społecznościowych, nowe pokolenie widzące w polityce nie tylko szambo – ale również szlachetną sztukę działania dla dobra wspólnego, tak jak widział ją On.

Nie miejmy złudzeń – „Boże Igrzysko” jest i będzie wystawiane na różne ciśnienia zewnętrzne, taka jest jego natura: tutaj krzyżują się główne arterie komunikacyjne geopolityki i wielkich interesów. Przyszłość jest niewiadomą – ale Jana Olszewskiego zapamiętajmy jako człowieka, który pierwszy uruchomił procesy dzięki którym staniemy się w pełni Narodem - tym do którego przemawiał Jan Paweł II a którym jeszcze wtedy nie byliśmy.  

Panie Premierze, spoczywaj w pokoju. 


sprite
O mnie sprite

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka