Kancermeister Kancermeister
54
BLOG

Klucze Królestwa

Kancermeister Kancermeister Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Sąd Ostateczny

W ostatniej publicznej mowie (Mt 25,31-46) Jezus ujawnił istnienie kluczy, które są zdolne otworzyć Królestwo Boże lub zamknąć je przed nami na zawsze. Zazwyczaj przy egzegezie tego fragmentu twierdzi się, że owi „bracia najmniejsi” to chrześcijanie, a mowa Jezusa była skierowana do „innych”. To oczywiście nieporozumienie, wynikające z wyrywania z Ewangelii fragmentów i tłumaczenia ich osobno. Gdy jednak przyjrzymy się temu fragmentowi, zobaczymy, że jest on częścią większego bloku [1], który jest adresowany bezpośrednio do uczniów (por. Mt 24,1) i zaczyna się po wyjściu ze Świątyni, w której Jezus wygłosił mowę do tłumów, potępiając obłudę intelektualnej elity żydowskiej.

Słowo, o którym teraz chcę napisać, nosi tytuł „Sąd Ostateczny” i czterokrotnie wymienia uczynki, które jednym otwierają, a drugim zamykają Królestwo Boże. Jeszcze raz chcę podkreślić, że owymi, którzy zostają zabawieniu lub potępieni, mogą być uczniowie Jezusa, do nich bowiem jest to pouczenie skierowane.

Co to za uczynki? 

  • Nakarmienie głodnych.
  • Napojenie spragnionych.
  • Przyjęcie przybyszów.
  • Przyodzianie nagich.
  • Odwiedzenie chorych.
  • Przyjście do więźniów.

To jest wszystko. 

Ten, kto tak czyni, otrzyma Królestwo.

Ten, kto to odrzuca, zostanie odrzucony.

Interpretacja

Trudność sprawia rozróżnienie, czego właściwie oczekuje Sędzia. Czy mamy całe swoje życie poświęcić spełnianiu tych uczynków? Nie jest to zabronione i są instytuty, które ułatwiają swoim członkom spełnianie tych wskazówek: szarytki, misjonarki miłosierdzia, bonifratrzy… Jednak osoby świeckie, które nie czują takiego powołania, powinny mieć te wskazówki przed oczyma i być gotowymi na ich realizowanie, gdy tylko nadarzy się okazja. Kiedy zaś owa okazja się nadarza, to jest pozostawiane sumieniu, z tym że gdy ktoś uparcie nie chce jej dostrzegać, będzie potępiony. Potępieni zostaną również ci, którzy wprost odmawiają potrzebującym wsparcia, pomimo tego, że ich potrzeby są dla nich oczywiste.

Mówiąc o potępieniu, trzeba zaznaczyć, że wiele osób jest zmuszanych do takiego czy innego postępowania. Żołnierz ślubuje posłuszeństwo i jest rozliczany ze swojego ślubu. Jeżeli wiedział, że ten, któremu ślubuje, jest okrutnikiem, to będzie winien. Jeżeli jego ślubowanie jest niecnie wykorzystywane [2], to nie ponosi winy.

Bracia najmniejsi

Jezus powiedział do Filipa: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” [J 14,9], a do uczniów: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” [Mt 25,40]. Kim więc są owi najmniejsi?

To my wszyscy, bo dla nas przyszedł Jezus na świat.

Ci, którzy się ośmielą, modlą się, mówiąc: „przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili” [Mt 6,12]. Skoro modlimy się tak wraz z innymi to i oni są tymi, wobec których sami też zawiniliśmy. Skoro więc nasze winy mają być odpuszczone z nakazu bożego, to kto w końcu jest odpowiedzialny za winy nasze i cudze? Otóż sam Bóg, bo to On wziął na Siebie nasze winy. Zrobił to z własnej woli, kiedy jeszcze byliśmy Jego wrogami (por. Rz 5,8). Skoro zrobił to dla nas, to i dla wszystkich innych, bez różnicy. Wszyscy więc są tymi, za których oddał życie i przez to tymi, których uważa za braci, mówiąc: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie” [J 13,34]. Jego zaś miłość do nas polega na tym, aby oddać życie, całe życie, od urodzin aż do śmierci, choćby miało to być życie jak najgorsze i śmierć najpodlejsza.

Równowartość ofiary

Bóg nie wymaga niczego, czego by sam nam nie dawał. Jezus przyszedł na ten świat, aby nas nakarmić i napoić swoim Ciałem i Krwią, daremnie bowiem poszukiwaliśmy tego, co mogłoby nas nasycić (por Iz 55,1-3), przyodziać w szaty zbawienia i zaprosić do domu przygotowanego specjalnie dla nas. Duch Święty przybył do naszego opuszczenia, aby zamieszkać z nami na zawsze. Wszystko to zostało opłacone nie pieniędzmi, ale życiem, w którego perspektywie była najokrutniejsza śmierć, jaką tylko wymyślił człowiek. Tak, bo Jezus wiedział, po co przyszedł na świat. Tak, bo Bóg, kształtując ludzkie ciało, wiedział, że te właśnie dłonie będą trzymać młot, który wbije gwoździe w rękę, aby ją przytwierdzić do krzyża. Jednak nie cofnął się, bo wiedział, że przyczyni się to do naszego szczęścia.

Współpraca

Nie ma innej drogi zbawienia jak współpraca w dziele Boga. Nie dlatego, że On nas do czegoś potrzebuje, tylko dla naszego własnego rozwoju. Współpracując razem z Nim, rozwijamy się we właściwym kierunku. Kierunkiem tym jest coraz głębsze Jego poznanie i co za tym idzie – coraz większe nasze szczęście.

Już teraz, posiadając pierwsze dary Łaski, jesteśmy zdolni do ofiarowania samych siebie na Jego podobieństwo, aby oddawać się innym ludziom. Jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy, kiedy to poznamy Go takim, jakim jest i co wówczas będziemy czynić. Możemy się jednak już spodziewać, że nie będzie to nic innego jak jeszcze większe rozdzielanie tego, co od Niego otrzymujemy. 

Jan Paweł II powiedział kiedyś, że boża Łaska współdziała z nami tak jak światło z witrażem. Rozwijając to porównanie, można sobie wyobrazić świętego jako źródło światła wciąż przepełniane Łaską Boga, które rozświetla otoczenie barwami swoich dobrych uczynków.

Dla innych

Św. Jakub pisał o jedności wiary i uczynku. Jezus powiedział: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” [Mt 5,16]. Najlepszą zatem katechezą jest spełnianie dobrych uczynków. Tak czynili pierwsi chrześcijanie i to było źródłem ich sukcesu (por. Apologetico 39,7). Ale to już zupełnie inna historia.

__________

  1. Wiemy o tym, ponieważ pierwszy werset tego rozdziału, który nas interesuje, zaczyna się od nawiązania do poprzedniego rozdziału. Jezus mówi „Wtedy […]” [Mt 25,1], co jest nawiązaniem do poprzedniego tekstu.
  2. Od razu nasuwa się przykład z sytuacją panującą obecnie na wschodniej granicy, gdzie bezdomni przybysze są odtrącani i odgradzani drutem kolczastym. Wina za to stoi po stronie rządzących i to oni, a nie żołnierze, powinni obawiać się Sądu Bożego.

#Obyczaje 

Gdybym był racjonalistą, mógłbym upierać się, że Wszechświat jest obiektem Boltzmana, nieuchronnie powstałym w odwiecznej próżni. Co jest łatwiejsze: być czarownikiem i wierzyć w Jedynego, czy być racjonalistą i wierzyć w samorództwo?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości