Amerykański raper i producent muzyczny Sean “Diddy” Combs został częściowo oczyszczony z zarzutów dotyczących handlu ludźmi i przestępstw seksualnych. Choć ława przysięgłych uniewinniła go z najpoważniejszych oskarżeń, artysta wciąż może trafić za kratki nawet na 20 lat.
Diddy nie odpowie za handel ludźmi
Po niemal roku od aresztowania Sean Combs usłyszał wyrok. Ława przysięgłych uznała go za niewinnego zarzutów o handel ludźmi i przymuszanie kobiet do prostytucji. Jednocześnie uznano go za winnego przewożenia kobiet w celu ich zaangażowania w prostytucję – co wciąż jest poważnym przestępstwem federalnym.
Proces, który trwał tygodniami, zakończył się po 13 godzinach narad. Dzięki decyzji ławników Combs uniknął dożywotniego więzienia – grozi mu teraz od 10 do 20 lat pozbawienia wolności.
Emocje w sądzie. Combs z modlitwą, adwokat z ulgą, tłum podzielony
Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku raper modlił się w sali sądowej. – Pomódlmy się, proszę, miejcie moją rodzinę w opiece, amen – mówił, wywołując poruszenie wśród obecnych. Na sali była cała jego najbliższa rodzina, w tym szóstka dzieci i matka najmłodszego dziecka, Dana Tran.
Gdy zapadł wyrok uniewinniający go z najcięższych zarzutów, Combs osunął się na kolana i przytulił swojego obrońcę, Briana Steela. Przed sądem trwały manifestacje – zwolennicy i przeciwnicy rapera musieli być rozdzielani przez policję.
Oskarżyciele nie są rozczarowani
Choć z punktu widzenia prokuratury nie udało się doprowadzić do skazania za handel ludźmi, pełnomocnik oskarżycieli uważa wynik sprawy za sukces.
– Oczywiście liczyliśmy na skazanie za przestępstwa na tle seksualnym, ale mamy świadomość, że standard ponad wszelką wątpliwość jest trudny do spełnienia. Cieszy nas jednak, że nadal istnieje realna perspektywa, iż Combs spędzi wiele lat za kratkami – powiedział adwokat Doug Wigdor, reprezentujący Cassie Venturę, byłą partnerkę rapera, która zapoczątkowała śledztwo.
Diddy i fala procesów celebrytów: nowy rozdział amerykańskiej popkultury?
Sprawa Seana Combsa wpisuje się w szerszy kontekst amerykańskich procesów celebrytów oskarżanych o przestępstwa seksualne, które wybuchły po fali #MeToo. Choć Diddy nie został skazany za handel ludźmi, jego przypadek może mieć wpływ na inne toczące się sprawy, w których granica między światem rozrywki a nadużyciami osobistymi staje się coraz bardziej wyraźna. Eksperci prawni przewidują, że wyrok może wyznaczyć kierunek podobnych postępowań w show-biznesie.
Salonik/MP
Protest wspierający Seana “Diddy'ego” Combsa, fot. EPA/JUSTIN LANE
Inne tematy w dziale Rozmaitości