Materiał do przemyślenia
To nie okoliczności są złe, tylko ludzie bywają głupi. Mądrość polega na wykorzystaniu wszelkich, nawet najbardziej niekorzystnych i rujnujących okoliczności. Czy można wykorzystać trzęsienie ziemi? Jak najbardziej.
Ocieplenie relacji międzynarodowych
W ostatnich dniach aktu spalenia Koranu w Sztokholmie dopuścił się szwedzko-duński skrajnie prawicowy aktywista Rasmus Paludan. Doprowadziło to do turecko-szwedzkich napięć, a Ankara oświadczyła, że nie ratyfikuje członkostwa Szwecji w NATO (PAP). Rząd turecki nie mógł bez utraty twarzy zignorować tego, co wyrabiali antyteistyczni prowokatorzy, a Szwecja nie mogła zablokować tych ludzi bez zaprzeczenia własnym, postępowym, szwencjalistycznym wartościom.
Sytuacja ta wydawała się całkowicie bez wyjścia. Trzęsienie ziemi w Turcji przyczyniło się do zmiany tych relacji.
Rząd Szwecji już w poniedziałek po pierwszych doniesieniach o ofiarach śmiertelnych trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii podjął decyzję o wysłaniu pomocy humanitarnej obejmującej namioty oraz tymczasowe mieszkania. Fundusze ma otrzymać turecki Czerwony Półksiężyc oraz jego siostrzana organizacja w Syrii.
„Szwedzka pomoc przyczyni się do poprawy stosunków z Turcją. Możemy pokazać, że Szwecja nie pasuje do obrazu przedstawianego przez propagandę na Bliskim Wschodzie” – wskazuje komentator dziennika Svenska Dagbladet. (PAP)
Uporanie się z rebeliantami
W pierwszych miesiącach 2011 w Syrii rozpoczęła się Arabska Wiosna. Protesty, głównie przeciwko korupcji i bezrobociu, po krwawym stłumieniu przekształciły się w wojnę domową. Nie bez znaczenia było także używanie przez rząd Asada broni masowej zagłady przeciwko własnemu społeczeństwu.
Na ten obraz nałożyły się działania międzynarodowej koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu i interwencja USA w Syrii. Z konieczności reżim Asada stał się sojusznikiem przeciwko ISIS, dzięki czemu otrzymał mandat na uporanie się z własnymi rebeliantami, których natychmiast oskarżył o sprzyjanie Państwu Islamskiemu.
Sytuacja ta jest nierozwiązania do dzisiaj.
Po trzęsieniu ziemi, rząd Syryjski, zamiast pomóc zrujnowanym miastom rebeliantów i w ten sposób przyczynić się do załagodzenia sytuacji, wydał rozkaz bombardowania.
Zapewne przyświecała im myśl, że istniejące zniszczenia pozwalały na zaoszczędzenie środków bojowych. Takie postępowanie ma nawet cechy racjonalne. To coś jak postępowanie ze schwytanym przestępcą. Jeśli podczas ucieczki złamał nogę, nie trzeba mu dodatkowo zakładać kajdanek na kostki.
Na obszarach zajmowanych przez rebeliantów zginęło ponad 1280 osób, ponad 2,6 tysiąca jest rannych – podała działająca tam organizacja obrony cywilnej Białe Hełmy. "Oczekuje się, że ten bilans znacząco wzrośnie, ponieważ ponad 50 godzin po trzęsieniu ziemi setki rodzin są nadal pod gruzami" – ostrzegła organizacja na Twitterze w środę rano (PAP)
Rezultatem tego działania będzie nałożenie kolejnych sankcji na reżim Asada.
Sprawdzian
Co zrobisz, gdy jakieś Rosyjskie miasto zostanie przypadkowo zniszczone w trakcie działań wojennych:
- Wyjdę na ulicę, by tańczyć z radości.
- Napiszę artykuł na ten temat i opublikuję w Salon24.
- Pomodlę się w ich intencji.
- Dam pieniądze, gdyby ktoś zbierał fundusze na pomoc.
- Oddam krew dla rannych.
Uzasadnioną odpowiedź możesz umieścić w komentarzu. Można wybrać kilka odpowiedzi.
Komentarze