Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal
50
BLOG

"Polityka" przeciw pseudoekologom

Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Oto całkiem przypadkowo trafiłem na ciekawy tekst Jacka Kubiaka z "Polityki" będący ni to recenzją, ni to refleksją na temat książki Claude'a Allegre'a "Szalbierstwo klimatyczne albo fałszywa ekologia". Rzeczony pan Allegre, były francuski minister nauki i edukacji, postanowił zapolować na Człekoniedźwiedzioświnię, vel Ala Gore'a i jego bajdurzenia, a przytaczane przez pana Kubiaka argumenty z książki trzymają się kupy. Ekooszołomy owszem, gonią jakiegoś tam króliczka, ale jest to króliczek wyimaginowany - bo prawdziwy problem tkwi gdzie indziej. Cytując Kubiaka:

"Nie jestem zwolennikiem emisji CO2, ale nie dlatego, że to praprzyczyna ocieplenie klimatu (w to nie wierze) , a z tej przyczyny, że łączy się ona z emisją wielu innych szkodliwych gazów, pyłu węglowego, siarki. Kwaśne deszcze niszczące lasy Ameryki Północnej i rabunkowe wycinanie lasów Brazylii, Konga, Borneo są rzeczywistym zagrożeniem i zwiastują prawdziwą katastrofę. Jeśli wytniemy dżunglę tropikalną, zakwasimy ziemię i oceany (znikną wówczas rafy koralowe), to życie na Ziemi może być rzeczywiście zagrożone niezależnie od temperatury. To samo dotyczy śmieci i zanieczyszczeń tak wód, jak i gleby."

Bingo. Czciciele Człekoniedźwiedzioświni w swoim owczym (a raczej baranim) pędzie do "unowocześniania" jakoś nie zauważają takich szczegółów jak wycinanie lasów czy zatruwanie środowiska na potęgę chemikaliami używanymi do produkcji baterii napędzających ich nowe "ekologiczne" samochodziki elektryczne. A dlaczego? Bo tych lasów nie wycina się im pod nosem, tylko gdzieś na drugim końcu świata, tak samo jak gdzieś na drugim końcu świata w najlepsze spuszcza się ścieki przemysłowe prosto do rzek. So fucking what? Oni protestują przeciwko sąsiadowi z większym samochodem i na pokaz kupują różne "ekologiczne" wynalazki typu samochodziki firmy Ping Pong Automobile China na prąd, pełne toksycznych chemikaliów "ekologiczne" i "energooszczędne" świetlówki których nie ma jak wyrzucić, kiedy je szlag trafi (sam się zastanawiam, co zrobić z dwiema, które padły u mnie - cholera ich wie, tych ćwoków z Unii, czy nie wlepią mi jakiegoś sztrafu, jeśli je po prostu wyślę "ekspresem do Koszalina", a punkt utylizacji pewnie jest na jakimś zadupiu, gdzie wiatr zawraca, a woda pod górę płynie), a prądu i tak żrą niewiele mniej niż normalne żarówki czy inne takie badziewia, które niekoniecznie działają jak należy, niekoniecznie są ekologiczne i energooszczędne, ale za to na opakowaniach mają całą masę "ECO", zielonych strzałków, listków i innych takich bzdetów. A najbardziej zielone w tym hucpiarskim ekogeszefcie są i tak dolary wpływające na konta cwaniaków, którzy wciskają ludziom kit - jak Al Gore czy, w skali mikro, Rafał Kosno.

Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię. Jestem także utalentowanym słowopotfurcą. Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda. Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Technologie