rozpylaczek rozpylaczek
1288
BLOG

PiS o Komorowskim: czapki z głów!

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 16

 

Na internetowej stronie PiS są trzy teksty poświęcone drugiej rocznicy objęcia przez Bronisława Komorowskiego urzędu prezydenta RP. Jeden lepszy od drugiego!

Prawdziwym majstersztykiem jest tekst Marcina Mastalerka Bronisław Komorowski obniżył prestiż Urzędu Prezydenta. Już sam tytuł zapowiada wiele, ale potem jest jeszcze lepiej. Autor zaczął oczywiście od katastrofy smoleńskiej (trochę ten kapitulancki termin dziwi i dezorientuje najwierniejszych sympatyków dokonań śledczych komisji Macierewicza, ale to jedyna skaza na tym niemal perfekcyjnym wyrobie), ale zręcznie wplótł w narrację element rozrywkowy: „Już w dniu katastrofy Bronisław Komorowski, ówczesny marszałek Sejmu, w pośpiechu przejmował obowiązki prezydenckie. Tak bardzo paliło mu się, żeby zasiąść pod prezydenckim żyrandolem, zanim jeszcze ugaszono pogorzelisko na miejscu katastrofy w Smoleńsku. Bronisław Komorowski został kandydatem Platformy po tym, jak Donald Tusk ogłosił, że nie interesuje go prezydentura, bo to tylko»prestiż, zaszczyt, żyrandol, pałac i weto«. Godząc się na taką rolę, Bronisław Komorowski obniżył prestiż Urzędu Prezydenta, najwyższego Urzędu w Polsce, mającego silny mandat demokratyczny".

Potem następuje obowiązkowe uderzenie w Platformę Obywatelską i premiera Donalda Tuska oraz druzgocące podsumowanie jego rządu: „Minęło już ponad 700 dni odkąd Platforma ma premiera i prezydenta, ale jakoś nie widać, aby dzięki temu malało bezrobocie, Polacy wracali z emigracji, służba zdrowia była na wysokim poziomie, a dług publiczny uległ radykalnemu zmniejszeniu”.

Po tym błyskotliwym wstępie autor przeszedł do zasadniczego tematu: „Istotą polityki Bronisława Komorowskiego jest zakwestionowanie wszystkiego co było priorytetowe w prezydenturze śp. Lecha Kaczyńskiego”.

Do końca tekstu jest już prawie wyłącznie o tym, jakim wspaniałym prezydentem był Lech Kaczyński, co teraz – na tle obecnej prezydentury – widać jeszcze bardziej dobitnie, niż za jego życia.

„Prawie wyłącznie”, bo Marcin Mastalerek sporą część swojej uwagi poświęcił wyjaśnieniu przejmującej zagadki: jak to się dzieje, że tak zły prezydent cieszy się tak dużym społecznym poparciem?

Zagadka jest w sumie prosta: winą tego stanu rzeczy jest „ogromna przychylność mediów” dla Bronisława Komorowskiego. Konstatacja w sumie banalna (choć – rzecz jasna – potrzebna!), ale nawet przy opisywaniu rzeczy oczywistych autor zachwyca nas swoim kunsztem i pomysłowością: „Bronisław Komorowski jest traktowany przez główny nurt mediów, jak niegdyś traktowany był Aleksander Kwaśniewski, którego media osłaniały nawet w sytuacji gdy był pijany na grobach polskich oficerów na cmentarzu w Charkowie”. Po takim zabiegu erystycznym nawet najbardziej otumaniony przez media czytelnik zacznie utożsamiać Komorowskiego z Kwaśniewskim. Bo z faktu, że media kiedyś sprzyjały Kwaśniewskiemu, a teraz sprzyjają Komorowskiemu – właściwie powinno wynikać, że Komorowski też uchlał się na grobach w Charkowie. A nawet jak się nie uchlał, to przecież mógł się uchlać!

Tak jak na tle wspaniałej prezydentury Lecha Kaczyńskiego ciemnieje obecna prezydentura, tak na tle znakomitego tekstu posła Mastalerka siłą rzeczy bledną pozostałe dwa podsumowania, autorstwa Jacka Sasina i Zbigniewa Kuźmiuka. Trochę szkoda, bo to też prawdziwe perełki. Sasin jest mistrzem lapidarności: „Jeśli już widać aktywność [prezydenta] to - można powiedzieć - w złej sprawie”, a Kuźmiuk nie tylko bezlitośnie obnażył całą nędzę dwuletniej prezydentury, ale bez owijania w bawełnę zapowiedział, że „przyjdzie w Polsce czas, że i jego rola w tym co się stało pod Smoleńskiem, a szczególnie sposób przejmowania władzy po katastrofie, zostanie dokładnie wyjaśniony i przedstawiony opinii publicznej”.

Gdyby te trzy teksty były aktami scenicznego dramatu, po tych słowach publiczność wstałaby z foteli i tak zaklaskała, że wspomniany trzykrotnie w tekście Mastalerka żyrandol urwałby się z sufitu i spadł nieszczęsnemu prezydentowi na jego głowę, słusznie skracając tę nieudolną prezydenturę.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka