Dziś od rana Przemysł Pogardy i Nienawiści usiłuje zohydzić Jarosława Kaczyńskiego w oczach Polaków.
Ta szyta grubymi nićmi prowokacja nie ma najmniejszych szans powodzenia. Po pierwsze wszyscy wiedzą, że Jarosław Kaczyński żyje skromnie, niczym Włodzimierz Lenin, który całymi latami chodził w tym samym wyświechtanym garniturze, a swoimi racjami żywnościowymi dzielił się z żołnierzami pilnującymi go na Kremlu.
Po drugie Jarosław Kaczyński, jako przywódca największej partii opozycyjnej, były (a w przyszłości ponowny) premier – ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek żyć w takich warunkach, w których cała jego uwaga i czas mogą być spokojnie poświęcane na wydajną pracę dla dobra ojczyzny i nas wszystkich.
Epatowanie informacjami o rzekomo nadmiernych wydatkach na ochronę Jarosława Kaczyńskiego są brudną wodą na młyn wiadomych sił i spalą na przysłowiowej panewce.
Na szczęście niemal natychmiast odezwały się też liczne głowy rozsądku, które całą tę rozdmuchaną aferę ustawiają we właściwym świetle. Publicysta Jan Wróbel w radiu TOK FM przytomnie zauważył: „warto, aby to budżet państwa ponosił takie koszty”. I przypomniał tragedię z października zeszłego roku, gdy w łódzkim biurze PiS został zastrzelony Marek Rosiak, asystent europosła Janusza Wojciechowskiego: „Jeden z działaczy PiS nie żyje. Może to dmuchanie na zimne, ale obstawa Jarosława Kaczyńskiego to rzecz, która nam wszystkim się zwraca. Najlepiej, żeby prezes, co by o nim nie myśleć, żył bezpiecznie”.
Przyklaskuję wszystkimi rękami temu słusznemu głosowi rozsądku, choć targa mną pewna wątpliwość. Co z innymi wybitnymi przywódcami PiS, zwłaszcza tymi, którzy są obiektem szczególnie zmasowanych ataków: Anną Fotygą, Witoldem Waszczykowskim, Mariuszem Kamińskim, Joachimem Brudzińskim, Mariuszem Błaszczakiem, Adamem Hofmanem i dziesiątkami innych? Ochranianie ich, chociażby z przyczyn hierarchii służbowej, nie powinno pochłaniać tyle sił i środków, co zapewnienie komfortu pracy Jarosławowi Kaczyńskiemu, ale też byłoby „warto, aby to budżet państwa ponosił takie koszty” i też byłaby to „rzecz, która nam wszystkim się zwraca”.
Jestem zaszczycony, że jako podatnik co miesiąc dokładam skromną cegiełkę do zapewnienia bezpieczeństwa Jarosławowi Kaczyńskiemu i domagam się, aby ta cegiełka była większa i mniej skromna. Bo przecież mi się to zwraca. A w takim razie chciałbym, żeby się zwracało jak najwęcej.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka