klara.j klara.j
406
BLOG

Piękne umysły polskiej szkoły matematycznej

klara.j klara.j Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

John von Neumann, amerykański matematyk węgierskiego pochodzenia wielokrotnie próbował nakłonić Stefana Banacha do wyjazdu do Stanów Zjednoczonych i podjęcia pracy dla amerykańskiego sektora militarnego. Ostatni raz przyjechał do Polski latem 1937 r., składając Banachowi propozycję nie do odrzucenia. Siedząc w kawiarni Szkockiej, Neumann położył przed Polakiem czek, który w miejscu na kwotę do wypłaty miał wpisaną tylko jedną cyfrę: jeden.

     Profesor Wiener prosił, żeby dopisać tyle zer, ile uzna Pan za stosowne – powiedział.

    To za mała cena, żeby opuścić Polskę – miał odpowiedzieć Banach.

To jedna z najbardziej znanych i najczęściej powtarzanych anegdot z życia genialnego lwowskiego matematyka. Banach, nieślubne dziecko niepiśmiennej góralki, stał się jednym z najważniejszych matematyków w historii, którego nazwisko jest wymieniane obok Euklidesa i Pitagorasa. Katedrę profesorską Banach objął mając trzydzieści lat, mimo iż nigdy nie ukończył studiów. Jego działalność naukowo – badawcza wywarła istotny wpływ na niemal każdą  dziedzinę współczesnej matematyki. Zapoczątkował rozwój analizy funkcjonalnej, definiując nowy rodzaj przestrzeni, dziś nazywany przestrzenią Banacha (chociaż sam twórca nigdy nie użył tej nazwy). Należał on do tzw. lwowskiej szkoły matematycznej – grona wybitnych matematyków skupionych wokół Politechniki Lwowskiej, wśród których był m.in Stanisław Ulam. Zdolny słuchacz wykładów Banacha nie dorównał swojemu wykładowcy w przywiązaniu do rodzinnego Lwowa – w 1939 r. Ulam na zawsze wyjechał do Stanów Zjednoczonych, by tam zasłynąć jako współtwórca pierwszej na świecie bomby atomowej, a później także bomby wodorowej. Jest także znany jako twórca metody numerycznej Monte Carlo, mającej zastosowanie w rachunku różniczkowym i statystyce.

Stałym miejscem spotkań lwowskich matematyków była kawiarnia „Szkocka”, wewnątrz której przy brzęku kieliszków i w kłębach dymu spędzali oni długie godziny rozwiązując zagadnienia matematyczne. Nierozwiązane problemy początkowo zapisywali na serwetkach i blatach stołów kawiarnianych, później w tzw. Księdze Szkockiej, brulionie kupionym przez żonę Banacha i przechowywanym przez barmana kawiarni. Grupa Lwowskich naukowców wydawała pismo „Studia Mathematica”, drugie na świecie specjalistyczne pismo o tematyce matematycznej, w którym to m.in. została opublikowana praca Banacha o funkcjonałach liniowych, w której znajduje się twierdzenie o odwracaniu liniowych bijekcji (dziś znane jako twierdzenie Banacha)  oraz o rozszerzaniu funkcjonałów liniowych, czyli tzw. twierdzenie Hahna-Banacha. W „Studia Mathematica” publikowali najważniejsi lwowscy matematycy, oprócz Banacha i Ulama także Stanisław Mazur, Władysław Orlicz, Hugo Steinhaus, Władysław Nikliborc, ale także Antoni Zygmund i Józef Marcinkiewicz – matematycy związani z Wilnem. Szczególnie pięknie zapowiadała się kariera ostatniego z nich. Urodzony w zamożnej rodzinie chłopskiej, Marcinkiewicz od młodych lat chłopięcych przejawiał zainteresowanie matematyką. Po zaledwie trzech latach studiów na Uniwersytecie Wileńskim zdobył tytuł magistra, przedstawiając w pracy nowatorskie wyniki na temat przybliżeń funkcji wielomianami trygonometrycznymi. W ciągu niespełna sześcioletniej kariery naukowej Marcinkiewicz opracował szereg zagadnień, które zostawiły trwały ślad w szeroko pojętej analizie matematycznej. Mając lat trzydzieści, otrzymał propozycję objęcia katedry profesorskiej na Uniwersytecie Poznańskim. Niestety nigdy jej nie objął  – w chwili wybuchu wojny wstąpił do 2. batalionu 205 pułku piechoty, po kilkunastu dniach walk jako jeniec wojenny został wywieziony do obozu w Starobielsku i w 1940 r. zabity w Charkowie strzałem w tył głowy. Jego mordercy prawdopodobnie wiedzieli, jak potężny intelekt skrywa się w tym człowieku – z relacji świadków wynika, że Rosjanie oferowali Marcinkiewiczowi darowanie życia w zamian za współpracę. Mentor Marcinkiewicza, prof. A. Zygmund, znając doskonale fenomenalny umysł młodego matematyka, powiedział o nim: „Najcięższa indywidualna strata II wojny światowej”.

Lata wojenne przyniosły podobnie tragiczny los wielu lwowskim matematykom, rozstrzelanym z rąk niemieckich (m.in. na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie). Wielu uczonych pochodzenia żydowskiego emigrowało przed wojną do USA, ci, którym to się nie udało, zmuszeni byli się ukrywać (m.in. Hugo Steinhaus). Wielu profesorów, w tym Stefan Banach,  w czasie wojny pracowało jako karmiciele wszy w niemieckim Instytucie Badań nad Tyfusem.

Wspominając wyżej, że założone we Lwowie czasopismo „Studia Mathematica” było drugim na świecie pismem specjalizującym się w konkretnych działach matematyki, nie sposób pominąć faktu, że pierwsze powstało w… Warszawie. W stolicy istniał drugi obok lwowskiego prężnie działający ośrodek matematyczny, skupiający wybitnych studentów i profesorów w tzw. warszawskiej szkole matematycznej. Uważany za założyciela Zygmunt Janiszewski rozwinął na gruncie polskim takie działy matematyki, jak topologia, teoria mnogości, teoria funkcji rzeczywistych. O jego nieprzeciętnym talencie matematycznym świadczy fakt, że promotorem jego pracy doktorskiej był Henri Lebesgue. Żołnierz Legionów Polskich, profesor Uniwersytetu Warszawskiego (katedrę objął w wieku 30 lat!) Zygmunt Janiszewski żył krótko, zmarł w wieku 32 lat na grypę hiszpankę, jednak pozostawił po sobie godnych następców: Władysława Sierpińskiego, Kazimierza Kuratowskiego, Stefana Mazurkiewicza i wielu innych. Wymienieni matematycy w czasie wojny polsko – bolszewickiej pod dowództwem płk. Jana Kowalewskiego (również matematyka, a także chemika i kryptologa) pracowali w Wydziale II Radiowywiadu, łamiąc szyfrogramy Armii Czerwonej i tym samym znacznie przyczyniając się do zwycięstwa polskich wojsk. Sukces polskiej kryptografii w roku 1920 uświadomił władzom wojskowym jak ważną bronią jest ta dziedzina, co było impulsem do  utworzenia polskiego ośrodka kryptografii w Pyrach, w którym zatrudniono wybitnie zdolnych studentów matematyki – Henryka Zygalskiego, Jerzego Różyckiego i Mariana Rejewskiego (studenta S. Mazurkiewicza). To właśnie ci młodzi naukowcy (najstarszy miał wówczas 27 lat, najmłodszy 23) w 1932 r. opracowali technikę regularnego odczytywania szyfrogramów niemieckiej Enigmy i zbudowali jej pierwszą działającą kopię.

Niestety nie ma miejsca w tym krótkim tekście, żeby wspomnieć wszystkich wybitnych polskich matematyków, chociaż każdemu należałoby w ten sposób wznieść zasłużony pomnik. Faktem jest, że II Rzeczpospolita była kolebką światowej klasy matematyków, co może dziwić „w kraju, który nie miał tradycji w tej dziedzinie wiedzy, i w okresie, gdy kraj nasz po wyjściu ze 123-letniej niewoli i czteroletniej wyniszczającej wojny znajdował się w szczególnie trudnej sytuacji(…)” – jak pisał prof. Szurek. Wyżej wymienione nazwiska są pięknym świadectwem nieprzeciętnych zdolności tkwiących w narodzie polskim i niezaprzeczalnego wkładu w światową myśl matematyczną. Ważne jest, żeby każdy miał świadomość, że polska nauka to nie tylko Maria Skłodowska i Mikołaj Kopernik, ale także – a może przede wszystkim – genialna polska szkoła matematyczna, „pomnik o ogromnej doniosłości i wiekuistym pięknie” (J.-P.Kahane).

Źródła:

  1. Kazimierz Kuratowski, 50 lat matematyki polskiej 1920-1970, 1973
  2. M. Urbanek, Genialni. Lwowska szkoła matematyczna, 2014
  3. R. Duda, Matematyka a dzieje myśli
  4. Bolszewik złamany, wywiad z G. Nowikiem (archiwum gazeta.pl)
  5. Witryna http://marianrejewski.pl, 09-06-2016
klara.j
O mnie klara.j

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie