Celebryta sportu, mistrz masowego treningu przez Internet, wojownik dyscyplin obronnych, mąż jeszcze piękniejszej żony, pupil mediów, wręcz obwarzanek narodowej kultury….znów podpalaczem własnego sukcesu? I to na słonecznej Florydzie.
Katoliccy Polacy nie są pamiętliwi. W środku lata ubiegłego roku świat wypluł niemiłą wiadomość, że stalowy bohater najtrudniejszej dyscypliny sportu wszechczasów wygrał prestiżowe zawody IRONMEN do kwadratu, bo walił w udo, do nocha i z kielicha do jamy środki każdemu znane jako dopingowe.
31 lipca 2023 umieściłem w S24 felieton ,,ULTRAKARAŚ UJAWNIONY,, i min. pisałem ,,…Kiedy stara gwardia gladiatorów triathlonu z początku tej dyscypliny w latach 80ych minionego wieku wyrażała swój niesmak dla gorzej, niż komercyjnego kierunku tej arcytrudnej dyscypliny nawet w wariancie sprinterskim, krajowe media odwróciły się zadem do problemu. Legendarny Staszek Sajferd z Kędzierzyna-Koźla/.../…,,, jako głos rozsądku całego środowiska został przez media naznaczony ostracyzmem.
Wizerunek ojczyzny i jej sukcesów przeszłych, teraźniejszych i przyszłych nie potrzebuje gnoju na gaciach. Dziś za przeproszeniem Robert Karaś ujawniając sobą tak charakterystyczne dla Polaków narodowe cechy utrwalił i potwierdził, że szybki, kruchy i kwestionowany sukces osiągamy najczęściej niegodnymi metodami, łapówką, kłamstwem, oszustwem, donosicielstwem i dupą. Nieważne damską czy męską. W efekcie najchętniej dodając blasków porównujemy się do tych gorszych, otaczamy globalną miernotą i robimy z siebie bohaterów legendarnych żartów. Jako wybrańcy bogów unikamy prawdy i realiów, smutny genotyp tchórzostwa próbując zasłaniać taką jak Karaś nietrwałą fasadą. Gołym okiem widać do zeszłego tygodnia było, jak dopompowane kasą media rozkręcają kampanię odbrązawiania po lipcowej wpadce tego człowieka. Znana mi z nieudanej praktyki w Polskim Radiu jego małżonka oblepiała całą Polskę czułymi informacjami. Fakt, że coraz mniej partnerek trzyma stronę swego męża. Teraz wspólnie mają szansę nad upadkiem doskonałym się pochylić. Sami państwo Karasiowie na pomysł tak imponującej kariery nigdy by nie wpadli. Za ich nazwijmy to nieświadomością stoi niewątpliwie środowisko bardzo wpływowe, jeśli po pierwszej kompromitacji pchnęli Karasia na ring, żeby sobie w ustawianych dyscyplinach powalczył. W pozostałych krajowy sport jest równie podejrzany. No nie da się wygrywać tylko, gdy laboratorium dojedzie. Jednostki naprawdę ciężko pracujące na swoje medale spokoju, warunków i szacunku znajdują trenując poza granicami. Mam całodobowy kontakt ze sportem wyczynowym na każdym poziomie i nie ma wątpliwości, że ze strefy tego samozadowolenia raczej długo nie wyjdziemy.
Robert Karaś stał się na okazałą miarę tego symbolem. Chłopak rodzony w okolicach przekopu mierzei wiślanej, jeszcze o inwestycji nawet nie śniono, a już dostał łopatą w czoło. Wody królowej polskich rzek są ściekiem wszystkiego co nasze. Uchodzi do morza, gdzie już niewiele z racji brudu pozostało do odłowu. I nie swoimi rękami. Bo floty rybackiej bezmyślnie pozbyliśmy się dla chwilowej radości od cudzych dukatów. Co dobre inni skutecznie zawłaszczyli.. Oddając po przetestowaniu materiał szkodliwy.
