yadire yadire
348
BLOG

O "bohaterach" i o-fiarach

yadire yadire Polityka Obserwuj notkę 7

Pierwszy sierpnia, godzina siedemnasta. 

Wychowałam się w kraju, w którym ten dzień, ta godzina, mają znaczenie mistyczne. Jest to czas, moment właściwie, w którym zakorkowana i rozwrzeszczana Warszawa zatrzymuje się - na minutę, żeby nie tracić czasu - i upamiętnia kolejną rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. 
 
Wychowałam się w rodzinie katolickiej, od dziecka wpajano mi patriotyzm, przywiązanie do tradycji. Niestety, wszystko to przeplatane było historiami o tym, jak mój dziadek walczył na froncie. A historie te nie miały zakończeń - w pewnym momencie dziadek przerywał i milczał, pomimo brata i moich dociekań. Gdy kilka lat później, w szkole, dowiedziałam się, w czym właściwie mój dziadek brał udział - walczył w armii Andersa - przestałam domagać się epilogów, ponieważ nie chciałam myśleć o tym, że mój dobry, kochany i opiekuńczy dziadek był w stanie zabić człowieka. 
 
Powstanie warszawskie w mojej rodzinie nie jest gloryfikowane tak, jak walki pod Monte Cassino. Wychowując się jednak w takim a nie innym środowisku, w dodatku w kraju, który z niewiadomych przyczyn czyni z siebie ofiarę za grzechy Europy... Jednak nie o tym. 
 
Od kilku lat, na przełomie lipca i sierpnia, w internecie i innych mediach gorzeje dyskusja o tym, co nam powstanie dało, a co przez nie straciliśmy. Nie będę się włączać do tego wodospadu głosów, poza tą jedną, mała uwagą. 
 
Większość uczestników i uczestniczek powstania, w chwili jego wybuchu było w moim wieku. Sama nie włączyłabym się do walki. Można to nazwać jak się chce, tchórzostwo, dezercja, zdrada. Jednak nie wyobrażam sobie, bym w imię tak abstrakcyjnego bytu, jakim jest 'ojczyzna', mogła wziąć do ręki broń i zabić. Dlatego byłabym bierna. 
I mogłabym tylko patrzeć na to, jak ta 'ojczyzna', jak te w martyrologii rozkochane generalskie świnie, wysyłają na pewną śmierć moich rówieśników - bez specjalistycznego przeszkolenia, bez broni, beznadziejnie.
Dlatego uważam, że powstanie warszawskie było katastrofą. Było dokładnie tym, co dzieje się cały czas w krajach Afryki - wciskaniem karabinów w ręce dzieci. 
Hipokryzja pełną gębą. 
 
[mój partner nuci sobie jakąś powstańczą piosenkę]
ja: no tak, nie są to jakieś super dobre teksty
on: no tak, jak mogłoby być inaczej, skoro wszyscy poeci zginęli
 
yadire
O mnie yadire

Jaka jestem? Lepiej, niż jakikolwiek opis, odda to treść bloga. Z niej aż nadto po oczach bije mojszość.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka