Liga przyśpieszyła i nie ma zlituj. Dopiero co, godzinę temu, skończyła się 31. kolejka, a już jutro znowu gramy i czas na następną notkę.
Nie wszyscy dają sobie radę z takim tempem.
Trudno jest jakoś racjonalnie wytłumaczyć, co się dzieje w Gdyni i we Wrocławiu. Jeszcze niedawno wydawało się, że oba kluby grają przyzwoity sezon i mają całkiem realne szanse na grupę mistrzowską. Jednak ostatnio sporo się zmieniło.
W czwartek pisałem, że naprawdę niełatwo jest zrozumieć dlaczego Śląsk i Arka tak niepotrzebnie skomplikowały sobie życie, a dziś jedni i drudzy znowu solidarnie przegrali i okazało się, że jest jeszcze gorzej.
Arka pod koniec listopada zagrała świetny mecz z Wisłą Kraków i wygrała 4-1, ale to była ich ostatnia wygrana w tym sezonie. Przypominam, że mamy koniec kwietnia, a oni dziś dodatkowo stracili do końca rozgrywek swego najlepszego gracza Janotę.
Jeszcze dziwniej wygląda to we Wrocławiu.
Wydawało się, że zimą zrobili wszystko tak jak trzeba. Kilka niezłych transferów, a przede wszystkim nowy, bardzo ciekawy trener, sprawiły, że w Śląsku całkiem poważnie myślano o górnej ósemce. Tymczasem ostatnio przegrywają wszystko jak leci i aktualnie mają ledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Quo vadis Arko i Śląsku...
W tym kontekście niespodziewanie rosną szanse na utrzymanie Zagłębia Sosnowiec, które zostało już przez wszystkich pogrzebane, ale w obliczu słabości konkurentów kto wie, może jeszcze coś ugrają...
Również w Gdańsku dziwnie się dzieje. Lechia praktycznie cały sezon lideruje, jeszcze niedawno prowadziła pięcioma, czy nawet sześcioma punktami, a dziś, w decydującej fazie rozgrywek przegrywa dwa mecze z rzędu i jest na najlepszej drodze by zaprzepaścić wysiłek całego sezonu. W najgorszym przypadku może okazać się, że zamiast całkiem prawdopodobnego dubletu mogą zostać bez niczego...
Udanych typów.
1. Piast – Zagłębie L.
2. Cracovia – Jagiellonia
3. Pogoń – Lechia
4. Lech – Legia
5. Arka – Miedź
6. Wisła Płock – Korona
7. Śląsk – Górnik
8. Zagłębie S. - Wisła Kraków
