Klub Konserwatystów Klub Konserwatystów
322
BLOG

Marcin Masny: Czołg

Klub Konserwatystów Klub Konserwatystów Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Protesty przeciw rugowaniu historii ze szkół są zaczątkiem oddolnej samoorganizacji przeciw nowemu PZPR.

Postępująca, sterowana degrengolada polskiego szkolnictwa (także wyższego) natrafiła na punkt krytyczny. Od czasów AWS-owskiego ministra Mirosława Handkego psucie szkoły wzbudzało tylko rzewne ochy i achy. Wiosną 2012 roku zaczęły się protesty, których władza na razie nie stłumi represjami, bo w instytucjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na razie trwają przegrupowania i czystki. Oczywiście ich celem jest centralizacja, która umożliwi sprawne i szybkie przeprowadzenie wielkiej akcji represyjnej w razie masowych wystąpień, zwłaszcza na tle ekonomicznym. W ostatnich latach w innych miejscach sporo pisałem o perspektywie stanu wojennego, o której wspomniał też w styczniu doradca prezydenta gen. Stanisław Koziej.

Polacy – to dziwny naród. Być może zapalnikiem przebudzenia okaże się uderzenie w edukację i Kościół, a nie (albo przynajmniej nie tylko) faktyczna likwidacja wypłat z ZUS-u. O przebudzeniu mówił w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” (numer z Wielkiego Piątku) abp Józef Michalik.

Protesty głodowe są zalążkiem tego przebudzenia. Przez krótki okres uczestniczyłem w warszawskim proteście przeciwko rozporządzeniu redukującemu godziny historii w szkołach ponadgimnazjalnych. Nie podoba mi się – jak innym protestującym – usuwanie z podstawy programowej wiedzy o historii narodowej i dziejach chrześcijaństwa. Pobudka do drastycznej formy protestu była wszakże innej natury. Podzielają tę pobudkę nawet moi lewicowi, antypatriotyczni i antychrześcijańscy znajomi, zwłaszcza „wykształceni, z dużych miast”. Chodzi nam wszystkim o dobrze nauczaną historię jako odtrutkę na manipulację i ogłupianie. Historia bowiem – to wnikanie w mechanizmy społeczne, polityczne i gospodarcze. Kto je rozumie, nie da się oszukać.

Protestu nie może sobie przywłaszczyć żadna partia, żaden nurt polityczny. Oto anegdotka ku przestrodze partyjnym politykom. Poparła mój protest osoba o lewicowych poglądach, bardzo wykształcona, a nawet habilitowana, „z dużych miast”. Przy okazji powiedziała mi ta osoba, że w ostatnich wyborach głosowała na PiS. „Ale wiesz, w grę wchodziło jeszcze SLD. Obrzydzenie bierze. Po głosowaniu dwie duże wódki i do łóżka”. Tak wygląda dziś szacunek obywateli do klasy politycznej. Niech więc klasa polityczna nie psuje oddolnej roboty obywatelskiej. Ale kiedy bezpartyjni eksperci opracują nowy system edukacyjny, proszę bardzo, politycy mogą zawalczyć o niego w sejmie. Mnie jest obojętne, z jakiej będą partii.

Totalitarny czołg jest już niemal do końca zmontowany. Czołg ma rozjechać wszystkich rozproszonych przeciwników z lewa i z prawa. Dowódca załogi jest zachwycony wzajemnymi dąsami swoich przyszłych ofiar. Może się jednak przeliczyć… Oddolna samoorganizacja jest na razie znacznie łatwiejsza, niż w latach 1976-1980. Wtedy się udało, przynajmniej na chwilę. Tym bardziej obecnie może się udać, przy dobrej koniunkturze światowej nawet na dłużej niż tamten rok niezapomnianego karnawału „Solidarności”. Byle nie czekać, aż czołg ruszy.

Marcin Masny


Tekst NIE JEST oficjalnym stanowiskiem Fundacji Klub Konserwatystów.


Więcej tekstów autora

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości