Koperfield Koperfield
165
BLOG

Sejm Happening'owy

Koperfield Koperfield Polityka Obserwuj notkę 0

Za nami pierwsze, wstępne wyniki wyborów. Komentarze ekspertów, pierwsze obrazki po bitwie. W części sztabów widzimy uśmiechnięte twarze, zapatrzone już w swoje plany i wizje budowania Polski po swojemu. Druga strona barykady, to przegrani.

 

PRAWICOWA TRADYCJA

Był rok 2007. Janusz Korwin-Mikke, Marek Jurek i Roman Giertych zaczynają walkę o miejsce Prawicy w Polskim Parlamencie. Powstaje Liga Prawicy Rzeczypospolitej, której plan odzwierciedla konserwatywno-liberalną wizję na wszystkich frontach gospodarczych i obyczajowych.

Czas na taką formację wyborczą zdawał się być świetnym pomysłem. Giertych był na fali, codziennie pojawiał się w mediach (niekoniecznie mówiono o nim dobrze, ale mówiono, co z punktu widzenia marketingu politycznego ma już ogromny plus), mając za sobą rzeszę młodych, ideowych prawicowców. Marek Jurek właśnie wyszedł z PiSu, gdzie stoczył walkę o konstytucyjną ochronę życia. Na doczepkę dodali Korwina-Mikkego, który swoim barwnym językiem przez lata zyskał wiernych sobie wyborców.

Początkowe sondarze były świetne- 15-18%. Partyjni liderzy chyba na tyle zostali oszołomieni wynikiem, że kompletnie zbagatelizowali kampanię. Osobiście widziałem w Warszawie- JEDEN plakat lidera listy i może dwa całego Komietu Wyborczego. Efekt? Niewiele ponad 1%.

Tradycję przegranych na własne życzenie wyborów podtrzymał PJN. Nie mam zamiaru rozpamiętywać zamieszania z Kluzik-Rostkowską i Bielanem, bo ten temat poruszałem już wcześniej. Patrząc jednak na samą sferę wyborczą można zauważyć brak konsekwencji. Paweł Kowal i jego ekipa zaczęli bardzo solidnie, od prezentacji merytorycznych założeń i przygotowania zespołu gotowego do przejęcia każdego ministwerstwa. Pięknie, tylko co dalej? Zero kampanii, zero kierowania przekazów do ludzi niezdecydowanych (a to właśnie nimi wygrywa się wybory), zero spotów w telewizji. Jak widać- PJN w internecie i na facebook'u chciało oglądać jedynie 2,2% wyborców. Szkoda. Bo przy solidniejszym nakładzie sił na walkę wyborczą partia mogłaby spokojnie stanąć między SLD a PSL.

SEJM HAPPENIG'owy

To, czego nie zrobił PJN, doskonale wykorzystał Piotr Tymochowicz (czyli kierowca w maszynie o nazwie "Ruch Poparcia Palikota"). Zakładając znudzenie ludzi wojną polsko-polską, obrzydzenie Kaczyńskim, zawiedzenie Tuskiem i wszelkie nieudacznictwa Napieralskiego, mocno skłóconego z radykalnymi lewakami idealnie wstrzelił się w potrzeby elektoratu. Zebrał najostrzejsze postulaty Sojuszu i niespełnione, sztandarowe obietnice PO, dodał do tego przyjazną, kolorową otoczkę happening'u i kilku aktywistów gejowskich na listach wyborczych, zrzeszonych pod przewodnictwem człowieka sukcesu, sprawnego biznesmena- Janusza Palikota. Efekt? 10% młodych ludzi oddało swój mandat zaufania w ręce kolorowego happening'u

CO NA PRZYSZŁOŚĆ?

Po każdym wstrząsie trzeba zadać sobie pytanie- co dalej? Myslę, że będziemy świadkami ciekawego ruchu na scenie politycznej. Kondensowania się.

Prawica, która od lat jest w rozpadach chyba po mału zauważa, że nie tędy droga. PJN otrzymał wspomniane 2,2%, Korwin-Mikke przy nieprzychylnych wiatrach 1%, a Marka Jurka pokonała nawet Mniejszość Niemiecka. Moim zdaniem nieco mądrzejsi i pokorniejsi politycy uderzą się w pierś i pomyślą nad jakimś zjednoczeniem. Nastąpi ono najprawdopodobniej pod sztandarem PiSu, który bez odczepieńców spokojnie sobie poradzi. Ale oni bez PiS niestety nie...

Prawo i Sprawiedliwość stanie się połączeniem nieco usuwającej się w cień starej gwardii, średniej klasy z Poncyljuszem na czele, oraz szeroką i zdecydowanie liczniejszą grupą młodych polityków wchodzących teraz do Parlamentu. Dzięki takim zabiegom PiS może stać się partią o szerokim programie, złożoną z licznych prawicowych skrzydeł.

A lewica? SLD czekają mocne zmiany, które moim zdaniem nie pomogą w polepszeniu wyniku. Sojuszowi potrzebne będą koalicje i budowanie środowisk z Palikotem. Leszek Miller powiedział, że przy jednocyfrowym wyniku preses partii będzie zdegradowany politycznie. I tak też się stanie. Faworytami w wyborach na lidera będa Rysio Kalisz i pani Piekarska.

Na podsumowanie przyszłości Sojuszu niech starczy zasłyszany w radio tekst: "Napatrzyli się Państwo w tej kampanii na Grzegorza Napieralskiego? To dobrze, bo długo go nie zobaczycie..."

Ten Sejm będzie wyjątkowy. Janusz Palikot szybko złapie się merytoryki, by pokazać swoim wyborcom, że ich nie zawiedzie. Przyjdzie jednak taki moment, kiedy pomysły i możliwości się skończą. Wróci wtedy obrazek gumowych penisów, świńskich głów i palenia marihuany. A na porządku dziennym będą ataki na Jarosława Kaczyńskiego. Parlament stanie się istnym happeningiem Ruchu Poparcia Palikota.

Wszyscy komicy i kabareciarze. Macie wolne na najbliższe kilka lat. Zakładajcie ciepłe kapciuszki i włączajcie obrady Sejmu. Macie co podpatrywać....

 

Koperfield
O mnie Koperfield

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka