Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
120
BLOG

Tango z drzewami - Część I

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 0



TANGO Z DRZEWAMI  - część pierwsza

Dział: Kultura Temat: Literatura



Motto: „Dzięki Bogu, wychodzę stąd, a nie przychodzę
- Bill Cosby -


Zygmunt Jan Prusiński



TANGO Z TOBĄ BIAŁA DAMO !


Gabrieli Sieradzkiej


Cyganka Lucija tango gra
- dla nas Gabrielo -
dźwięki serca i szmer liści.

Zdejmuję ci pantofle czarne,
tańczymy na błękitnej polanie.

Dźwięki z akordeonu budzą zachęty,
spowita z kwiatu kwiatem pachniesz.

Rozpędzam w takcie na cztery czwarte
ruchów czar - Argentyna pozdrawia!

Cyganka jest świadkiem,
roztańczony bal w nas trwa. -

Tango miłości w naszych ramionach,
dźwięki serca i szmer liści.

11.07.2010 - Ustka
Niedziela 9:06



ŻYZNE WCIELANIE TWOJEGO RYSUNKU

Gabrieli Sieradzkiej


Motto: Tobie - jak zawsze...


A ta prawda jest inna.
Rzępoli ktoś na akordeonie, to cyganka,
a ja przerysowuję myśli - są one wszędzie.

Szczegóły zostawiam tobie.
Szczyptę pewności zawieszam na jabłonce,
niech rosną owoce twoim imieniem.

Całuję to drzewo.
Uśmiecha się do mnie jak cyganka Lucija,
coś nucę by nie zapomnieć.

Pozdrawiam twoje kształty Gabrielo.
Każdy twój oddech jest ważny
- jesteś różą w tłumie!


11.07.2010 - Ustka
Niedziela 7:31



KOBIETA W BIAŁYM ŻALU

Violli Płoteckiej


Lustra są w nas.
Patrzymy jak lipiec rozwija wyobraźnię,
by zatrzymać odejścia i powroty chwili.

Twoje uda chciałbym całować,
odeprzeć atak komarów nad stawem.
Czytać ci wiersze erotyczne,
zatrzymać boską kobiecość na trawie.

Oderwijmy się Viollo skrzydłami.
Miłość nie znosi zamętu i krzyku;
jest tyle dotknięć wobec światła,
kruszeje spadający liść na ziemię.

Twoje uda całować pragnę,
pręży się czas jak konik polny.
Nie wątpię w twoje piękno sakralne -
powolutku zakwita słoneczny zabieg.

 
9.07.2010 - Ustka
Piątek 11:07



ROZŁOŻĘ CI ŚWIAT INTYMNY NA ROZDZIAŁY...

Paulinie Rose Lis

 
Twoja twarz w przyrodzie jest potrzebna.
Skupiam się nad książką którą piszę,
jest tam rozdział w Kolczastym Lesie,
zbierasz dla mnie leśne owoce – jagody.

W tumulcie dnia zielone kamyki
rozpędzone chciałyby szepnąć,
o zwyczajności pokory do miłości.
Jestem szaleńcem dla ciała kobiety,
wędruję jak gałązki drzewa na wietrze.

Niech to będzie mój zamknięty świat,
w którym skaliste echo gubi wątek.
Biorę cię jak bukiet polnych kwiatów,
wącham zapach twoich blond włosów.

Skorzystasz z moich wdzięków poety?
To nic nie kosztuje – słowo jest harde...
W wiekuistej szklanej ciszy widzę
obraz namalowany na łące – zbiega się
mój czas upleciony jak warkocz.


9.07.2010 – Ustka
Piątek 9:51



NAD WODĄ MOJE PIEŚNI

Małgorzacie Kopeć

 
Spotkamy się przy rzece,
będą nam drzewa nucić.
Miłość nakleja szepty słów -
powtórzę te najważniejsze.

Ale najpierw pocałunki,
spróbujemy połączyć gesty.
Nauczę wychwytywać echa -
pragnienie zatrzymam w tobie.

Po koncercie nagiej pieśni,
przytulisz krajobraz we mnie.
Odpoczniemy przy ognisku,
a chrust podda się zaimkom.

Jeszcze trochę melodii -
zakwitnie temperament.
Otworzę ci tajemnice -
ogrody dla twego serca.

 
7.07.2010 – Ustka
Środa 21:32



NA SKAŁKACH Z TOBĄ Z RÓŻAMI

Justynie Esterze Weronice

Przeszliśmy sporo,
szukając takiej miłości
która w kryształach zachowa pamięć.

Powróciłem z wojny,
a teraz będę miał czas odrobić straty
w wazonie trzy róże płoną.

Justyno na czas wielokrotny,
usypiaj mnie na swych udach lśniących
rozmieszczę punkty strategiczne.

Estero w tobie rozkwit w czerwieni,
jesteś cudowną różą i w pacierzu
poniekąd nie zasypiasz naga.

Weroniko o wiecznym zapachu rzek,
rozbierz do kształtu uniesienia
spontaniczność zwycięstwa poety. -

Tylko Miłość ma sens w moich lustrach!

 
7.07.2010 - Ustka
Środa 8:44



ZAPRASZAM CIĘ DO MOJEGO WIERSZA

Elżbiecie Olesiejuk

 
Drzwi są otwarte w moim wierszu.
Akurat deszcz pada jest dobry czas,
rozgrzeję w tobie ciszę ciała.

Poczujesz się pewna w pocałunkach.
Zatrzymasz mnie w ramionach dłużej,
by dwa serca w duecie zaśpiewały.

Będziemy szli Elżbieto schodami.
Wzrok twojej urody zaszumi drzewami,
uraczysz mnie miłością do końca.

Zostań w wierszu o trzy minuty dłużej.
Dopiszę jeszcze o twoich piersiach,
które jakże soczyste akurat smakuję...

 
6.07.2010 - Ustka
Wtorek 10:17



W CAŁEJ SWEJ NAGIEJ CISZY

 Annie Wiśniowskiej

 
Splecione ręce jak liście w krzewach
szukają aksamitnych dotknięć.

Jesteśmy biali w swej niewinności
wobec uśmiechu ostatniej róży.

Blond twoich włosów i ciepłe piersi
syczące węże i dojrzały agrest.

A w środku pomiędzy nami pieśni
wciąż unoszący się zapach i gest.

Ukryj najlepsze chwile w sercu
rozgrzewam twoje ciało Anno.

Jeszcze trochę i zakwitną ogrody
pożegnamy dzień na końcu drogi.


5.07.2010 – Ustka
Poniedziałek 23:52



CHODŹCIE DZIEWCZYNY ZE MNĄ

 - ballada z erotycznym akcentem -

Gdzieś na dnie rysuję marzenia,
pusta studnia wyje głodem...

- Chodźcie dziewczyny ze mną,
nauczę was miłować drzewa.

Zauroczymy nago lasy i łąki,
pozbieramy owoce z ziemi.

Chodźcie dziewczyny ze mną -
pokochacie samotnego poetę.

Gdzieś wyrywa się to pragnienie,
będę was kochał przez trzy dni.

Wielce ułożeni na polanie,
zatoczymy intymne dobro skarbu.

A śpiew wszystkich ptaków,
rozbudzi każdy szelest w środku.

- Chodźcie dziewczyny ze mną...

 
4.07.2010 - Ustka
Niedziela 7:18



DOTKNĄĆ BIEL CIENIA

Patrycji P.


Na ogół jest porządek.
Kamienie poukładane -
kruszy się samo południe
- muchy brzęczą bez nut.

Lustra zgodne ze sobą.
Powoli rzeźbimy myśli -
motyl spadł nagle z wiśni
- dokądś powędrował.

Nauczymy się miłości.
Bez trudu dzwon da nam znać -
każdy z nas napisze wiersz
- odpłynie gdzieś Erotyk.

 
4.07.2010 – Ustka
Niedziela 6:30



WIECZOREM PRZEJDZIEMY NA DRUGĄ STRONĘ

Annie Magdalenie

 
Rośniesz w takt miłości.

Kasztany nucą bluesa -
moją ulubioną pieśń "Oczekiwanie"...

Czekam pod tym kasztanem,
odrabiam zaległości.

Zamysł prosty jak horyzont,
iść i dotrzeć do twych nóg.

Całować otwarty świat intymny,
zepchnąć na bok rzeczy mniej ważne.

Wejdę w ciebie Anno Magdaleno -
właśnie ta noc dojrzała wreszcie.

 
3.07.2010 - Ustka
Sobota 22:54



Z TOBĄ NAD ZATOKĄ

Julicie Gałwan

 
Ta zatoka jest w naszych objęciach.
Budzę cię delikatnym zaskarbieniem -
przynoszę kwiaty skalne o świcie.

Wtulasz się we mnie jak dzika kocica,
opowiadasz o sennych wędrówkach.
Słucham i drażnię pocałunkami.

Rozkładasz się niewinna jak zatoka.
Aksamity w tobie kwitną - poznaję
brzmienie melodii na kamieniu...

Julito z obrazu szalonego malarza,
jesteś taka kobieca w tańcu na piasku.
- Ta zatoka też kocha twoje ciało!

 
3.07.2010 - Ustka
Sobota 6:33



BIAŁA DAMA W MOIM ŚNIE

Gabrieli Sieradzkiej
 
Zatoczyłem koło w lesie -
niebo pozdrowiłem
twoim imieniem.

Lipcowa sobota otacza nas,
nie zniszcz tej ciszy.

Skorzystam z miłości -
mgła odejdzie,
spontanicznie zawiruję
z kaczeńcami.

Karpie w stawie się cieszą -
w nagiej izolacji
cień szuka wyjścia.

Jestem w tobie do zmierzchu -
akacje wróżą przyszłość
w wiernej osłonie.

Gabrielo! Przytul mnie...


 
3.07.2010 - Ustka
Sobota 6:59



TRZY BRZOSKWINIE I EROTYK
Justynie Kopeć
 
Wesprzyj mnie dobrocią.
Na nowo narysujemy życie
w Kolczastym Lesie;
będziesz szlachetną kobietą
w moich rękach.

Złotym kolorem namaluję
twoje kształty Justyno.
Zacałuję całą przestrzeń ciała
wobec modlitwy kochanka -
mężczyzna chce uwierzyć
w piękno kobiety.

Pójdziemy słońcem w lesie,
akurat mam trzy brzoskwinie.
Posilimy się po drodze -
może zaśpiewam dla drzew
liryczną balladę o tobie.

A kiedy przyjdzie księżyc
a nietoperze ruszą na połów,
ucałuję twoje stopy na dobranoc.
 
 
2.07.2010 – Ustka
Piątek 17:08



PÓJDĘ Z TOBĄ TĄ DROGĄ

Danucie Markowskiej - Molskiej
 

Akurat tam jest moje miejsce. Nie mów więcej
niż trzeba,
trawy wysokie potrzebują spokoju,
i ja pędziwiatr bez skrzydeł.

Jest dobry czas na miłość, wśród drzew mamy
więcej cienia.
Skup się Danuto na jeden dźwięk,
potrzebuję cię dla zakwitnięcia.

Może zbudujemy gniazdo w trawie, oswobodzisz się
ruchem kobiety.
Szykowna na wspólne wędrowanie,
ułożę twoje ciało wygodnie.

Nie wątpię w inteligencję nagłą... Sztandary ruszą
najpierw obudzić,
zachętę zgodną i czułą. - Motyle z dalekiej podróży
powrócą.

 
1.07.2010 - Ustka
Czwartek 15:30



__________________________

Bill Cosby


Dzięki Bogu, wychodzę stąd, a nie przychodzę.


Mam 83 lata i jestem zmęczony. Pracowałem ciężko od 17 roku życia. Poza czasem, gdy służyłem w armii, pracowałem po 50 godzin tygodniowo, nie idąc na żadne zwolnienie przez prawie 40 lat. Zarabiałem rozsądne pieniądze, mimo że nie odziedziczyłem biznesu czy majątku. Pracowałem na to, gdzie dziś jestem. Patrząc na ekonomię, nie wybrałem emerytury. I jestem zmęczony, bardzo zmęczony.

Jestem zmęczony mówieniem mi, że mam „dzielić się” tym, co posiadam z ludźmi, którzy nie dzielą ze mną mojej etyki pracy.

Jestem zmęczony mówieniem mi, że rząd weźmie pieniądze, które zarobiłem, jeśli będzie konieczne to siłą, i odda ludziom zbyt leniwym, aby je zarobić samemu.

Jestem zmęczony, przekonywaniem mnie, że islam to religia pokoju, kiedy każdego dnia czytam historie muzułmanów, którzy zabijają swe córki i siostry dla ich rodzinnego „honoru”. O muzułmanach, którzy krwawo odpłacają za zniewagi; muzułmanach, którzy zabijają chrześcijan i żydów, ponieważ wierzą inaczej; muzułmanach podpalających szkoły dla dziewcząt; muzułmanach kamieniujących na śmierć ofiary gwałtów za „cudzołóstwo”; muzułmanach dokonujących wycinania części narządów rodnych młodych dziewczynek; wszystko w imię Allaha, Koranu i szariatu.

Jestem zmęczony przekonywaniem mnie, że ze względu na „tolerancję dla innych kultur” mamy pozwalać Arabii Saudyjskiej i innym krajom muzułmańskim fundować za pieniądze z naszego paliwa meczety i szkoły koraniczne głoszące nienawiść w Australii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Ameryce i Kanadzie, podczas gdy żadne z tych krajów nie pozwala na zbudowanie kościoła, synagogi czy religijnej szkoły w własnych krajach.

Jestem zmęczony nakazywaniem mi obniżania mojego standardu życia, by walczyć z globalnym ociepleniem, o istnieniu którego nikomu dyskutować nie wolno.

Jestem zmęczony pouczaniem mnie, że narkomani są chorzy, a ja muszę im pomóc z tej choroby wyjść płacąc za ich leczenie i szkody, jakie poczynili. Czyżby jakiś wielki narkotyk napadł na nich w ciemnej uliczce, zmusił do wciągnięcia białego proszku nosem, lub przyłożył im nóż do gardła zmuszając, by go zażyli?

Jestem zmęczony słuchaniem słynnych sportowców, gwiazd filmu czy muzyki i polityków wszelkich partii, dowodzących, że ich problemy z prawem były niewinnymi błędami, błędami młodości bądź głupimi błędami, podczas gdy wszyscy wiedzą, że uważają za swój jedyny błąd to, iż dali się przyłapać. Jestem zmęczony ludźmi, którzy domagają się dla siebie szczególnych praw, innych niż dla zwykłych ludzi.

Naprawdę jestem zmęczony ludźmi, którzy nie biorą odpowiedzialności za swoje życie. Jestem zmęczony słuchaniem ich, gdy winią rząd, dyskryminację, czy cokolwiek innego za własne problemy. Jestem również zmęczony obserwowaniem młodych chłopców i dziewcząt, tatuujących się i kolczykujących bez opamiętania, przez co nikt ich później nie chce zatrudnić, a oni sami domagają się zasiłków od państwa.

Tak, jestem cholernie zmęczony. Ale cieszę się również, że mam 83 lata. I nie będę musiał obserwować, jak tym ludziom idzie tworzenie świata. Zał mi tylko moich dzieci i wnuków. Dzięki Bogu, wychodzę stąd, a nie przychodzę.

(2013)

________________________

Zygmunt Jan Prusiński



ROZMOWA Z POETĄ...


ŚCIEŻKĄ BŁOTNĄ O LITERATURZE,
EMIGRACJI, PISARZACH, POETACH.

Część II


Fragmenty z zapisów gdzieś tam...


ROZMOWA Z POETĄ, NIE Z CZŁOWIEKIEM


Nie chciałbym w tym zaplanowanym eseju pisać o człowieku a właśnie o poecie. Bo chodzi mi o tworzywo tak dawno przez kogoś nazwane w literaturze. POEZJA, co to jest ta „poezja”? Czy to górnolotny język dla salonów? Nie wiem kto pierwszy na świecie znalazł dla niej tę nazwę żeby tak nazywać. Zaglądam do „Słownika wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych” Władysława Kopalińskiego i nie ma tam oznaczenia, co to jest „poeta” ani „poezja”. Jest tylko „poemat”. Ale nie o to chodzi, choć mogę od siebie podać, że poezja to związek jakby zaślubin uczuć poety do poezji. Trzymajmy się reguł. Więc tam pisze, „poetyczny”: „przesiąknięty poezją; nastrojowy, natchniony, wzniosły”. Co do samego człowieka jako poety, to zostaje nam zwać go: „Twórca”. Nauka skromnie nam przekazuje poznawania tego tajemniczego rzeczownika. Ale mnie w tym eseju nie chodzi o człowieka a o poetę. Bez tej nauki i takowych książek wiem że poeta to twórca, bo tworzy, układa, pisze wiersze.


Mam przed sobą (z mojej biblioteczki) pozycję pt. „Wiersze” wybrane, ułożone i posłowiem podparte przez autora Włodzimierza Boleckiego, a chodzi o Czesława Miłosza w tytule „To, co napisałem”, Wydanie I, Bertelsmann Media Sp. z o. o. dla klubu „Świat Książki” – Warszawa 1998. I teraz przed moim Czytelnikiem chcę się wytłumaczyć, że nie będę tu się powtarzał z jego imienia i nazwiska, czy też z fizycznego dzieła ziemskiego i naturalnego jako (człowieka), ale z tytułu zawodowego: Poeta. Choć on we wierszu „Ryba” pisze tak:

„Przyjmowałem co mnie sądzone. Niemniej byłem tylko człowiekiem,
To znaczy cierpiałem dążąc do istot podobnych sobie”.
(Berkeley – 1970).

Kiedy poeta pisał te słowa ja miałem 22 lata. Mój Boże, to mój rok zaślubin z Haliną Kicińską ze Szczecina Niebuszewo. Ślub odbył się w Otwocku. Przy całym towarzystwie muzyków i ich żon, moich kolegów z zespołu pod nazwą „Chłopcy z Przedmieścia” i kilkoma członkami rodziny. Moja mama Krystyna była, zabrakło ojca Lucjana. Ślub cywilny trwał trzy dni. Dwadzieścia dwa lata, piękny wiek mężczyzny. Dwa lata później urodziła mi się córka Amelia Monika Prusińska.


W poezji wtedy to ja „bełkotałem”. Jedynie to pisałem teksty do mojej muzyki, pisałem piosenki. Dziś ich prawie nie mam, strzępy pozostały. Pisałem także słowa do przebojów – hitów, znanych piosenek zagranicznych, dla przykładu „Misis Braun” Herman’a Hermits’a, co w moim po polsku tekście nadałem dłuższy tytuł: „Misis Braun, ma pani piękną córkę”. Akurat miałem przyjemność tę piosenkę śpiewać razem z Waldemarem Parzyńskim z „Nowo Singers”, ale tylko raz na scenie w Studio Piosenki w „Stodole” w Warszawie przy ul. Brackiej, kiedy to Parzyński szukał młodych talentów. Wiem że to była ulubiona piosenka Waldemara – osobiście mi to powiedział. W tym samym czasie czynił to także Aleksander Bardinii jeżdżąc po kraju, szukał młodych talentów w piosenkarstwie. Ale profesor wyspecjalizował sobie dziewczęta... To było w drugiej połowie lat ’70-tych.

Tytuł jaki nadałem do tego eseju: „Rozmowa z poetą, nie z człowiekiem” mógł być bardziej rozszerzony: „Rozmowy z poetą – duchem, nie z człowiekiem” – nie o to chodzi. że Miłosz nie żyje. Poeta w roku 1971 w wierszu „Stadium samotności” pisze:

„Jeżeli ja jestem ludzkość, to czy ona jest sobą beze mnie ?
I wiedział, że na nic wołać, bo nikt z nich jego nie zbawi”.

Jużem pomyślał o sobie w tej huśtawce nastroju, że dzieło jest mocne bo zostaje. „Żeby celebrować naszą małą mojość”, idę więc zaproszony – książka zaprasza... Tak, mam przewagę nad tym, że mogę decydować kartka za kartką, mogę pospieszyć i kilkanaście i kilkadziesiąt stron przeskoczyć lub wrócić, ale zatrzymuje mnie wiersz „Stół II”:

„Ruszam się jak w akwarium, znikania świadomy,
Pośród nas, tak śmiertelnych, że ledwo żyjących.
Cieszy mnie ta wspólna, choćby i żałoba,
Spojrzeń, gestów i dotknięć, teraz i sprzed wieków”.

A nad tym wszystkim panuje sam stół, bo on zostaje w tej oberży. Poeta w wierszu „Oset, pokrzywa” tak pisze:

„Kim będę dla ludzi wiele pokoleń po mnie
Kiedy po zgiełku języków weźmie nagrodę cisza”?

A moce błądzą, są stany zapalne w tej liryce, także zapachy w tych obrazach, i ja je czuje i w tym „osecie, pokrzywie, łopuchu, belladonnie”. Można się atramentem pobrudzić, można się życiem pobrudzić, ale nie starością. A czy ja nie idę właśnie w tym kierunku, wkraczając w tymże roku 2008 w dniu 30 września ukończenia 60 lat !!!??? Poeta pisze w wierszu „Dalsze okolice” pytając siebie:

„Choć inny dla siebie jestem w lustrze”?

A dalej:

„Jak w górskim gnieździe w jasności umysłu. (...)
I wszystkich zebrał ogród przebaczenia”.

W tym wierszu jest i oda do młodości:

„Nawet nie wiedzą, jacy są szczęśliwi.
Powinni witać hymnem wschody słońca”.


Poeta przywołuje poetkę Annę Kamieńską, swoją dawną koleżankę z życia literackiego w Warszawie – skądinąd od dawnych lat, ba, od pierwszych lat kiedy się poezją zainteresowałem od siebie, to także jej liryka nie była mi obca. Kilka tomików jej wierszy mam u siebie. Od pierwszych czytanych jej wierszy, poetka uwiodła mnie swym warsztatem poetyckim i niesamowitą tematyką dnia codziennego w okresie PRL. Gdybym miał (ważyć) dwie kobiece poetyki – poezje z Wisławą Szymborską - Rottermund, to „noblistka” z Kamieńską przegrywa. Więc jeszcze raz manifestuję że, wiele lepszych było poetek w Polsce od Szymborskiej, i nigdy tej opinii nie zmienię. Zresztą każdy ma swoje gusta w poezji. – A ile mnie to spotyka? Przez pisanie wierszy można mieć przyjaciół a więcej i wrogów. A co może na to imienny poeta. Choć Kamieńska dobitnie dopisała do swoich treści: „Powoli wycofuję się z mego ciała”. Ciało, dar życia. Ciało jest ważne jak i obieg krwi w człowieku. To ma czemuś i komuś służyć. Pomału przyzwyczajamy się do swojej starości, dlatego musimy codziennie patrzeć w lustro. To szkło zamocowane w lustrze mówi do nas, przypomina nam że życie nam się skraca z kalendarza. Poeta dopisuje:

„Ale jestem jak ten, kto nieśmiało uchyla firanki
Żeby patrzeć na niezrozumiałe dla niego święto”.

Bo czyż starość nie ma swoich osobliwych kart do spamiętania? Bo „Świat który trwa jedno mgnienie” nie zna karciarza, nie zna i tych ostatnich słów z wiersza „Dobranoc”, a warte przypomnienia:

„...filozofie gasną. (...)
O tym, jakie bywały rzeki, jak ajer gasną.
Lepsze to niż badać swoje sny”.

I jakby z końca podróży z działu tej książki „Ja – świat”, wracam do początku. Choćby te krainy dla moich oczu obce tam, gdzie on poeta bywał, choćby „w dolinie orzechowych gajów”. – Zapożyczam od niego tę metaforę i wprowadzam do mojego wiersza, którego na świeżo piszę, może wyjdzie...


__________


KORZENIE, SOKI, PANNA MŁODA

Przymierzam się tylko, dźwięk leży na ziemi
buduje mały cień. Z drugiej strony niebieska
fontanna nabiera wody; aniołowie płaczą...

Szkli się jedwab włosów u młodej panny,
zwilgotniałej od namiętnych poczynań. –

Nie wątpię, (w dolinie orzechowych gajów)
zapachy są stałe. Tylko ruchy mówią o tym,
że warto wstąpić i tam zasnąć.

Zygmunt Jan Prusiński
13.01.2008 – Ustka



Nie rozumiem tego stwierdzenia, czyżby poeta prowokował? Bo w wierszu „Dużo śpię” pisze tak: „Ja czytałem dużo książek ale im nie wierzę”. No dobra reklama, pytam, czemu i komu to ma służyć? Jeśli poszlibyśmy jego tropem, to biblioteki trzeba by było pozamykać. Biblioteki święciły tryumfy w XIX wieku. Nie wiem, nie żyłem w tamtej epoce. Nie wiem nawet jak śpiewały ptaki, jak rosły drzewa, jak się zachowywali ludzie wobec siebie. – Czy była większa przyjaźń czy większa nienawiść? Książki były pisane; poetów też było sporo, i chyba czytelników niemało, no bo nie było telewizji i komputerów.

Oglądałem kilka dni temu program „Autografy”, bohaterem w roli gościa był poeta Ernest Bryll. Dzięki kamerze telewizyjnej pokazał nam, że pisze wciąż wiersze piórem, później po korekcie przepisuje na maszynie. Tych maszyn do pisania ma kilka w domu, taki kącik muzealny. Ale czy ważne jest to, kto jaką techniką pisze...? Każdy poeta chce jedno, pisać dobre wiersze.

- Do poety Czesława Miłosza wrócę. Esej jeszcze nieskończony...


13 stycznia 2008 r.

_____________________

Zobacz galerię zdjęć:

Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura