Witam !
Wreszcie, wyrazisty, dobrze polakierowany, z wbudowanymi halogenami - stanął na czole barykady. Mam na myśli dzisiejsze wystąpienie ministra Gosiewskiego Edgara w Sejmie w sprawie negocjacji ze strajkującymi lekarzami, a może i z całą służbą zdrowia.
Otóż, minister Gosiewski jest w tej chwili etatowym załatwiaczem problemów społecznych oraz roszczeń. Nie dał rady górnikom, teraz "walczy" nie tylko z służbą zdrowia ale i nauczycielami. Kto za chwilę dołączy do tego grona ?
Aha, stłamsił w zarodku strajk kolejarzy (no bo przecież do Włoszczowej pociągi jechać muszą !).
Zauważmy, że z nauczycielami nie rozmawiał Giertych, z kolejarzami Polaczek a z lekarzami Religa, Piecha czy Sośnierz (no może gdzieś tam się przewijali ale de facto ich nie było widać).
Na podstawie tego co można zaobserwować, to minister przyjął strategię zmęczenia przeciwnika. Dziś nie ma czasu, premier wyjeżdża, a tu tarcza antyrakietowa dlatego proponuje jutro czyli wcale. Rządowi również brak koncepcji na rozwiązywanie konfliktów.
Czy przyjdzie moment kiedy się przeliczy w licytowaniu ? Kiedy nie wyjdzie mu poker ? Kiedy ten zderzak zostanie porysowany czy przyjmie zbyt mocne uderzenie ?
Rząd broni swoich racji bardzo twardo. Druga strona również, pomimo zastraszeń. Jaki może być tego efekt ? Eskalacja ? Paraliż czy bitwa pod sejmem ?
Zauważmy, iż żaden minister poza Gosiewskim nie wypowiada się na ten temat. Albo działa zasada ZAKAZUJĘ WYPOWIEDZI lub boją się wejść na linię strzału !
Z drugiej strony, minister Gosiewski musi mieć żelazne nerwy, niesłychaną odporność psychiczną i asertywność godną pozazdroszczenia.
Dobry z niego WOJAK !
pzdr
Inne tematy w dziale Polityka
