Andrij Ślusarczuk, przedstawiany jako wybitny ukraiński neurochirurg, profesor, doktor nauk medycznych, geniusz o wybitnej pamięci, zapamiętujący łatwo miliony cyfr, dwukrotnie wpisany do „Księgi Rekordów Ukrainy”, osoba, która ograła komputer w szachowej grze „Rybka-4”, przez prezydenta Wiktora Juszczenkę promowany na dyrektora Instytutu Mózgu, a który od prezydenta Wiktora Janukowycza otrzymał premię w wysokości 150 tys. hrywien – okazał się oszustem, który skończył 3 klasy budowlanej szkoły zawodowej w Koziatynie. Dziennikarskie śledztwo gazety „Ekspres” wykazało, że jego dyplom „neurochirurga” jest fikcyjny. Nie był żadnym cudownym dzieckiem, jak się przedstawia. „Przecież Andrij Ślusarczuk w szkole nie potrafił dodać dwa do dwóch, a o tabliczce mnożenia nie było mowy!” - mówi o nim jego były nauczyciel matematyki Ołeksandr Wasiljowycz. „Komu Ślusarczuk wmawia, że uczył się w Moskwie w instytucie i zakończył go w wieku 18 lat? Czyżby zapomniał, gdzie był, jak miał 17-18 lat i że jak jeszcze miał 20, to mu nosa kazałam wycierać i spodnie wyprać” - mówi inna nauczycielka pamiętająca „geniusza” z Koziatynia.
Nie do końca jednak nie miał nic wspólnego Andrij Ślusarczuk z medycyną. „Andrzejek słabo zapamiętywał, był roztrzepany, słabo czytał, ale bardzo lubił wszystko, co było związane z medycyną. Często oszukiwał, że jest chory, by wysłano go do przychodni.” - mówi psycholog z internatu, w którym mieszkał przyszły „profesor”. W ostatniej klasie budowlanki „Ślusarczuk chodził z dyplomatką, jak profesor, miał w niej jeden zeszyt do wszystkich przedmiotów, biały fartuch i lekarskie lusterko.” - wspomina inny nauczyciel...
Pan „neurochirurg” po odkryciu oszustwa przez „Ekspres” zadzwonił do redakcji z zapowiedzią: „Ja wam pokażę! Tym, którzy o mnie piszą – mózg po ścianach porozrzucam! Będę siedział, ale – mózg po ścianach!”
Więcej (w j. ukraińskim): tutaj.
Komentarze