KriSzu KriSzu
125
BLOG

Cień UPA

KriSzu KriSzu Polityka Obserwuj notkę 2

Poniedziałkowy „Dziennik” (wersja papierowa) poinformował, że prezydent Ukrainy Juszczenko z okazji obchodów 65. rocznicy powstania Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) wydał specjalny dekret o nadaniu „żołnierzom” UPA przywilejów należnym kombatantom walk z hitlerowcami. Z kolei na stronie Naszego Dziennika jest informacja, że jest to tylko dekret "O świątecznych obchodach 65-lecia powołania UPA". (http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=sw&dat=20071015&id=sw11.txt). Bardziej prawdopodobna wydaje się ta druga wersja, gdyż (nieskuteczne) boje o nadanie praw kombatanckich upowcom do tej pory odbywały się w ukraińskim parlamencie. Gdyby sprawa zależała tylko od prezydenta, Juszczenko już dawno by to zrobił.

Dlaczego o tym piszę? Ano w ostatnich wyborach na Ukrainie „pomarańczowi”, sympatyzujący z bojownikami UPA, zdobyli ponad połowę miejsc w parlamencie. Pierwszy raz w historii niepodległej Ukrainy pojawiła się realna szansa (lub raczej niebezpieczeństwo), że „żołnierze” UPA dostaną prawa kombatanckie.

Generalnie ten temat nie cieszy się w Polsce specjalnym zainteresowaniem w porównaniu do innych polityczno-historycznych tematów (jak np. sprawa tzw. wypędzeń itp). Ponadto tego sprawę przykryła końcówka kampanii wyborczej. Warto więc przybliżyć sprawę na forum S24, warto powiedzieć, jacyż to „kombatanci” mają dostać rzekomo należne im prawa.

Już sam fakt obchodzenia teraz 65. rocznicy powstania UPA jest oparty na kłamstwie. UPA nie powstała bowiem jesienią 1942r. (jak twierdzą nacjonaliści ukraińscy), lecz dopiero na początku 1943r. Od jesieni 1942 do wiosny 1943 brak jakichkolwiek dowodów na istnienie tej formacji (żadnych akcji typowych dla ugrupowań zbrojnych itp.) Kłamstwo to zapewne zostało rozpowszechnione by przykryć wstydliwy fakt, że rzeczywista data powstania UPA (luty-marzec 1943) pokrywa się z rozpoczęciem masowych mordów na wołyńskich Polakach. Rzeczywistym celem powstania UPA było bowiem wyrżnięcie Polaków i stworzenie faszystowskiej samostijnej Ukrainy.

Przypomnijmy, jak wyglądały „bohaterskie” czyny ludzi ogłoszonych teraz na Ukrainie „kombatantami”. Oto fragment wspomnień świadka masakry we podolskiej wsi Późniaki, Michała Sobkowa (cytat za „Podolską legendą”, Z.Skrok, Iskry, W-wa 2007): „we wsi makabryczne widoki. Wiele kobiet z odciętymi sutkami wyje z bólu. Na każdym kroku spotykamy ludzi z krwawiącymi ranami głowy zadanymi siekierami. Prosi nas o pomoc kilkuletni chłopiec, Rudolf Łódzki, z wgniecioną czaszką (...) Trafiamy na zwłoki małego dziecka. Ludzie twierdzą, że to półtoraroczny Stasio Wiśniewski. Na widok noża wepchniętego w jego usta robi mi się słabo.” W taki i podobne sposoby rozprawiono się prawdopodobnie z nie mniej niż 120.000 Polaków. O innych narodowościach nie wspomnę. Do tego dochodzi coś, co dzisiaj nazywa się wypędzeniem. Praktycznie całą polską wiejską ludność Kresów południowo-wschodnich II RP należy uznać za WYPĘDZONYCH. Pozostanie wówczas na tamtych ziemiach równało się zagładzie.

Nieporównanie więcej informacji o mordach UPA można znaleźć na stronach, do których linki podaję po prawej stronie (polecane strony).

Powie ktoś: ale jednak to byli ukraińscy patrioci, oni walczyli o wolną Ukrainę. Zawsze mam na to prostą odpowiedź: ukraińscy nacjonaliści kierowali się typowo faszystowską ideologią. Chcieli zbudować państwo totalitarne. W państwie totalitarnym nikt nie jest wolny, więc nie byłaby to wolna Ukraina (przekonywująco udowadnia to Wiktor Policzczuk w książce „Dowody zbrodni OUN-UPA. Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu”, Toronto, 2000). Zresztą, dowody na to, że UPA prowadziła normalną walkę partyzancką są mizerne. Ich największe „dzieło” to masowe mordy.

Mam nadzieję, że w tej sytuacji Julia Tymoszenko, od której wiele teraz na Ukrainie zależy, nie zapomni swych słów z 2005r. Pytana o uprawnienia kombatanckie dla upowców miała powiedzieć: „niech najpierw każdy weteran UPA udowodni, że nie brał udziału w zbrodniach” (cyt. za „Dopóki milczy Ukraina”, Anna Strońska, Wydawnictwo TRIO, W-wa 2006).

Pozostaje jednak pytanie: czy jest możliwa przyjaźń między narodami polskim i ukraińskim w sytuacji, gdy ten drugi obiera sobie za bohaterów narodowych sadystycznych ludobójców. Przecież to nie jest sprawa autonomicznego wyboru. Wyobrażam sobie wrzask, jaki podniósłby się w całym świecie, gdyby Polska za święto narodowe wybrała sobie np. datę pogromu w Jedwabnem. Postępowanie Juszczenki to policzek dla odradzającej się zgody polsko-ukraińskiej.

 

PS: zanim ktoś odpisze, że „Polacy też mordowali”, radzę zapoznać się z bilansem ofiar. Polskie straty są jako-tako oszacowane. Brak natomiast wiarygodnych (podkreślam: wiarygodnych) szacunków strat ukraińskich. Może dlatego, że porównanie to byłoby dla jednej ze stron bardzo wstydliwe?

KriSzu
O mnie KriSzu

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka