Przez kilka dni nas katowano informacją, że ogórki hiszpańskie to śmierć. Szczerze mówiąc, pomimo że bardzo lubię, przestałem jeść i ogórki i pomidory (jeszcze paskudne, bo prawie sztuczne). Czekam na te swoje z ogródka, bądź kupione u babuszek, sprzedających po kilka sztuk na rogu naszej ulicy. Wiem, że są w miarę pewne i smakują jak pomidory i ogórki. Takie z prawdziwej działki. Może niezbyt ładne, ale super smaczne. Byłem przekonany, że o ogórkach będzie jeszcze ze dwa tygodnie. I co?
Władysław Frasyniuk stwierdził (pewnie urobiony przez lobby warzywniane), że G. Napieralski to burak. Jakiś powolny i niezbyt kumaty ten WF. Dopiero teraz na to wpadł!?