Pani minister Streżyńskiej wymskło się i wypowiedziała publicznie „oczywistość” pociągającą za sobą ostrą reakcję pani premier. Wszyscy ministrowie zostali wezwani na dywanik, gdyż „”.Jak z tego widać zasada lojalności nie dopuszcza mówienia tego, co wszyscy wiedzą, lecz wymaga mówienia na ucho we własnym gronie ministrów. Opinia publiczna powinna widzieć jedność nawet, jeśli jej nie ma a na lekce sobie ważenie pani premier mogą mieć patent tylko niektórzy ministrowie a pani Streżyńska do nich nie należy.
Po półtora roku rządzenia wypowiedzi „To ma bardzo ważny aspekt pedagogiczny. Ludzie powinni wiązać fakty, że żeby wydać pieniądze trzeba je najpierw mieć” zaczynają przebijać się do publicznej świadomości. Dodanie do tego krytyki na zbyt przedwczesne obniżenie wieku emerytalnego wywołują paniczne reakcje rządowych wykonawców partyjnego programu PiS. Można się oczywiście spierać, czy wypowiedz pani minister cyfryzacji była dyplomatyczna, lecz jedna z najbardziej chwalonych profesjonalistów w rządowym zespole powiedziała w końcu na głos, że „białe jest tylko białe”. I jednocześnie wyraziła ludzkim a nie politycznym językiem prostą sprawę: „Dużo świadomego wysiłku włożyłam w to żeby pokazywać, że jestem ponad tymi sporami, które uważam, za niepotrzebne i odwracające naszą uwagę od celów głównych, czyli od rozwoju i od tego żeby obywatelom stworzyć wygodne warunki życia w ich własnym państwie”.
Sprawa minister Streżyńskiej ma oczywiście drugie dno o ile nie jest ich jeszcze więcej. Jej wielomiesięczny spór z panem Macierewiczem żądającym przejęcia spraw państwowego cyberbezpieczeństwa jest, być może, główną osią narastającego konfliktu. Minister Obrony ma „plecy” i posiada własne akta i mało co może mu zaszkodzić. Nawet jego olbrzymia konfliktowość i totalne zawalenie sprawy wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej i wynikające z tego zmniejszone poparcie dla rządzących nie są w stanie wysadzić go z siodła. Pani Streżyńska ze swoją fachowością mu nie podskoczy. W takiej sytuacji nie jest niemożliwe, że zdecydowała się powiedzieć co myśli, gdyż o pracę nie musi się martwić.
Konflikty narastają, słupki idą w dół i po raz pierwszy PO ma więcej zwolenników, pani premier opieprza za nielojalność, krajowi posłowie PiS w Brukseli nie popierają pomysłu monitorowania „demokratycznej” Turcji, bo jak dobrze (albo żle) pójdzie to i u nas zaczną się demokracji przyglądać – zaczyna się droga pod górkę. A to wszystko przy sprzyjającej koniunkturze gospodarczej, wspaniale idącym 500+, nadchodzącym prezencie z wiekiem emerytalnym i pomyślnych planach ministra Morawieckiego. Zaczyna się to wszystko trochę rozłazić i nawet tak zdecydowana zwolenniczka PiS-u jak nasza koleżanka UFKA coraz częściej wyraża coraz więcej dezaprobaty w stosunku do „własnego” rządu.
Co się dzieje? Opozycja słabiutka, Petru ciągle traci i częściowo rezygnuje a wyborcy nie tylko nie idą do, ale odchodzą od PiS-u?
Efekty ciągle rozpalanych konfliktów, przepychanie za cenę zdrowego rozsądku własnych rozwiązań np. w sprawie TK, reformy oświaty, metropolii warszawskiej, podkomisji d.s. wyjaśnienia, uchwalanie wycinania i późniejsze wycofywanie się, brak reformy służby zdrowia itd. Odbija się nieliczenie się z głosami krytyki, zwalanie wszystkiego na KOD, czarne pończochy i totalną opozycja, która zamiast pomagać tylko krytykuje, przepychanie ustaw bez konsultacji, ciągłe przejmowanie wszystkich fuch możliwych do przejęcia - tego wszystkiego Prezes już powoli nie ogarnia. Robi się coraz cieplej dosłownie i w przenośni, partyjny kongres ciągle odkładany a rozwiązań do prezentacji brak, gdyż limit chwalenia się 500+ został powoli wyczerpany.
