Raport MAK: Latanie i całe życie są presją

       Na razie tylko krótki komentarz po wysłuchaniu konferencji prasowej MAK. Na dłuższe i bardziej wnikliwe przyjdzie pora po zaznajomieniu się z całością raportu, po porządnym przetłumaczeniu (bo niestety konferencja prawsowa MAK porządnie przetłumaczona nie była, trudno powiedzieć dlaczego) i po przedstawieniu stanowiska strony polskiej.

       Teraz już można jednak powiedzieć po konferencji prasowej, że jak na instytucje badającą techniczne przyczyny katastrofy MAK przedstawił nieprawdopodobnie dużo rozważań psychologicznych i ogólnych. Po konkretnych pytaniach dziennikarzy (nawet rosyjskich) okazywało się jednak, że do powtarzanych od samego początku zarzutów o wywieraniu presji przez - określanych tajemniczo jako "Głównodowodzący" i "Najważniejszy Pasażer" - nie było właściwie żadnych dowodów materialnych.

       Przypomina mi się audycja, której latem słuchałam w jednej z rozgłośni radiowych - działo się to na autostradzie, za mną i obok mnie wszystko szybko jechało a ja nerwowo poszukiwałam jakiegoś rozsądnego programu więc niestety nie pamiętam dokładnie na jakim paśmie ją nadawano. A że włączyłam się w środku, nie jestem też w stanie podać nazwisk dyskutujących. Zresztą nie jest to w danym przypadku istotne. Wszyscy (było ich razem z prowadzącym 3 - 4) twierdzili zgodnie, że główną przyczyną były naciski na pilota.

       Już zamierzałam poszukać muzyki czy kultury, gdyż nie przepadam za słuchaniem paplaniny nie podpartej niczym konkretnym, gdy usłyszałam niezwykle odkrywczy i pouczający wniosek, wysnuty na zakończenie audycji i poparty przez wszystkich uczestników: "Już sam ten lot był jedną wielką presją". Tak, neurotycy twierdzą nawet, że całe życie jest presją.