Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
1052
BLOG

Kolejna miesięcznica: "Pamięci zabić się nie da"

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 22

         "Pamięci zabić się nie da" - tę odwieczną prawdę śpiewa w piosence "Na Krakowskim stanął krzyż" poznańska wokalistka Maria Gabler. Dziś kolejna miesięcznica katastrofy - od tamtego tragicznego dnia minęły już ponad dwa lata - a wiemy ciągle mało. Za mało. Pytań i wątpliwości coraz więcej a za każdym razem, gdy pojawia się jakikolwiek przeciek czy informacja staje się coraz bardziej jasne, że oficjalne raporty kwalifikują się na makulaturę (czy to już podnoszenie ręki na werdykt państwa polskiego?).

       Jednak nie tylko mataczenie i ukrywanie faktów po katastrofie budzą odrazę. W takim samym stopniu budzi ją także walka z pamięcią  o Ofiarach katastrofy. Przybiera ona często formy kuriozalne. Jak zwykle zresztą, gdy niedoskonałe i niewydarzone byty ziemskie usiłują walczyć z tym, co dla nich nieosiągalne - z przestrzenią zarezerwowaną dla zmarłych, z duchowym dziedzictwem osób nieżyjących oraz z mitami powstającymi wokół bohaterów. Nigdy oczywiście do końca nie wiadomo, jak skończą się starcia i awantury w ciałach tutejszych, ziemskich  w rodzaju Sejmu czy wszelkich rad miejskich i tym podobnych. Wiadomo natomiast dokładnie, czym prędzej czy później skończą się ataki wszelkich podskakiwaczy i politycznych ratlerków przeciwko narodowym mitom oraz przeciwko przestrzeni rządzącej się innymi niż oni prawami: nieuchronną porażką agresorów.

       Ze smoleńską pamięcią walczą obecnie najważniejsze i ważne osoby w państwie, choć wszystkie robią to w nieco innym stylu i kierują się zapewne różnymi motywami. Prezydent RP wsławił się przede wszystkim decyzją o przeniesieniu krzyża (ciekawe, dlaczego ten krzyż tak przeszkadzał). Na uwagę zasługuje jednak także inne posunięcie wskazujące wręcz na jakieś magiczne czy spirytystyczne lęki Głowy Państwa. W zeszłym roku odgrodzono barierkami i szczelnym kordonem służb miejsce przed pustym miejscem, w którym przedtem stał krzyż. Strach przed obywatelami, którzy chcieli tam podejść i złożyć kwiaty czy zapalić znicz był jak widać przeogromny, może był to strach jeszcze przed czymś.

       Premier RP jako człowiek czynu i władzy w żadne akcenty teologiczno-metafizyczne się nie bawi, trzyma się konkretów. Po drugiej rocznicy katastrofy oświadczył po prostu, że żarty się skończyły a jak ktoś chce się sprawą zajmować nie po myśli Komisji Millera to Targowica i tyle. Na poziomie najbardziej ziemsko-  konkretnym, pedantyczno-upierdliwym można nawet zaryzykować, pamięć o Smoleńsku zwalcza Prezydent Warszawy. Spora część energii i czasu pracy urzędników municypalnych jest w każdym razie skierowana na działania zapobiegawcze antysmoleńskie. Jak nie włączyć syren w rocznicę, jak zapobiec budowie pomnika, jak chronić zabytki przed tablicami, monumentami, itp. - jednym słowem, co robić, aby pamięć o katastrofie wyrugować ze stolicy. Po każdej miesięcznicy na śmietnisku lądują razem z kwiatami i zniczami zdjęcia Ofiar katastrofy. I oczywiście biada pracownikom, którzy próbują się tym barbarzyńskim praktykom przeciwstawić.

       Ironiczne uśmiechy uczestników comiesięcznych wieców wywołuje niezwykłe poczucie pedanterii warszawskiego magistratu, raczej niewidoczne w innych miejscach. Zwykle dosłownie w minucie, gdy zgromadzenie przed pałacem zostaje oficjalnie rozwiązane, pojawiają się z hukiem śmieciarki i inne wozy przystosowane do zadań porządkowych i higienicznych. Z takiej dbałości o czystość i higienę (polityczną najwyraźniej) mogłaby brać przykład niejedna europejska metropolia. Ostatnia ciekawostka w ramach walki z pamięcią to sprawa biuletynu IPN, w którym należało unikać wspominania ś.p.Janusza Kurtyki.

      Na tle tych nienormalnych zachowań tym bardziej zwracają uwagę takie postawy jak np.Marka Belki, który po prostu robi to co każdy robić powinien. Szkoda tylko, że takie zachowania - wydawałoby się normalne i przyzwoite - są rzucającym się w oczy wyjątkiem.

       Jedno w tym wszystkim jest pocieszające - znów najlepiej oddadzą to słowa Bohdana Błażewicza z pieśni "Na Krakowskim stanął krzyż": "Pamięci zabić się nie da/ Zadne groźby i wołanie/ Pamięć jest nieśmiertelna/ Ona zawsze zmartwychwstanie".

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka