Jako że w mediach wszelkiego rodzaju jest totalny szum informacyjny a zdjęcia pokazywane dotyczącej dziś już słynnej działki w Parku Oliwskim robione są wszędzie tylko nie na tej działce pozwolę sobie na :
1.) Pierwsze i najważniejsze nie ma mowy o jakimkolwiek akcie grabieży mienia kościelnego przez PRL a tak zaczyna to pobrzmiewać.
2.) Historia w skrócie.
Nie będzie opowieści kiedy zakon cystersów sprowadził się do Oliwy ani jakie szczegółowo miał dobra ( kilkadziesiąt wiosek , Puck , Rumię , Ziemię Gniewińską , ponad połowę Sopotu - przywileje związane z Potokiem Oliwskim a także Wybrzeżem Gdańskim -wyłączność połowu od Sopotu do Brzeźna ) .
Jesteśmy w roku 1772 kiedy to następuje I rozbiór Polski , Gdańsk jeszcze należy do Rzeczypospolitej ale Oliwa jest pruska . Prusy przejmują majątek cysterski wypłacając co roku Cystersom rekompensatę w wysokości 3500 talarów dla klasztoru , 4700 dla opata.
Rekompensaty są płacone do 1831 roku czyli przez 59 lat.
Opisów jak dbano o park , jak udostępniano mieszkańcom Gdańska i Oliwy nie będzie - normalne zarządzanie własnością miasta.
3)Znajdujemy się w roku 1950 kiedy to Wspólna Komisja Rządu i Episkopatu przyznała gdańskim biskupom ordynariuszom i oliwskiemu seminarium duchownemu prawo do posiadania ogrodu. Jednak działka w Oliwie nigdy nie została kościołowi przekazana. Czy ogródek powstał nie wiem - sięgam pamięcią do połowy lat 70-tych i nie przypominam sobie , ale może jakiś "Oliwiak" piszący na forum pamięta .
4) W latach 1983-1987 powstaje budynek seminarium -
5) 15 stycznia 1990 roku ówczesny biskup gdański Tadeusz Gocłowski wystąpił do wojewody gdańskiego o przeniesienie własności tego terenu na rzecz diecezji gdańskiej, powołując się na ustawę o stosunku Państwa do Kościoła z 1989 roku. Wojewoda Jerzy Jędykiewicz -ostatni PZPRowski - decyzję taką wydał 23 stycznia 1990 roku. Czyli w ciągu 8 dni !!! Dodam że Jedykiewicz jeden z głownych oskarzonych w aferze Stella Maris.
"W urzędzie nie było żadnych dokumentów z tym związanych, nie było też wpisu w księgach wieczystych - zapewnia Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska."
6) Od 23 stycznia 1990 do 2 lipca 2008 Kuria nie przejmowała gruntu należącego do niej - nie wykazano gruntu przed komornikiem po aferze Stella Maris , nie zgłaszano żadnych uwag gdy miasto rewitalizowało ostatnio ten zakątek Parku Oliwskiego.
2 lipca wpływa pismo o wydzielenie działki od abpa Głodzia .
7) Dzięki pasjonatom ze Stowarzyszenia Stara Oliwa 3 dni temu sprawa dociera do mediów.
Dla Dziennika Bałtyckiego Metropolita gdański nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, co zamierza zrobić z terenem należącym do Kościoła.
- Drzew tam na pewno nie będziemy karczować - uciął krótko.
Obecnie prawie hektarowa działka jest niewiele warta. - Ten teren nie ma żadnej wartości handlowej, gdyż objęty jest miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który dopuszcza tam tylko zieleń. Dodatkowo objęty jest ochroną konserwatorską i nawet nowe nasadzenia muszą być konsultowane z konserwatorem .
I tyle faktów. Co dalej z "magicznym" kawałkiem Oliwy ? Czas pokaże.
Teraz zdjęcia "działki" .

Południowo wschodnia część parku - zdjęcie z ulicy Polanki
Południowe wejście do parku bezposrednio na działkę .

Tak wygląda dziś to miejsce integralna część Parku Oliwskiego.





Północna część działki graniczy bezpośrednio ze Stawem Złotych Rybek


Zachodnia częśc działki - mur cysterski i budynek seminarium



Graniczący z działka budynek seminarium



Jako że temat drażliwy prosiłbym o nieagresywne komentarze czy to antyklerykalne czy klerykalne.Mówimy o spornym gruncie a nie o pryncypiach czy meandrach wiary.
p.s. Czwartek rano - jeden starszy "Oliwiak" potwierdził - w latach 50-tych i jak mu się wydaje-pamieta także w jakiejś części lat 60 tych - istniał ogródek przyklasztorny .
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura