Powiadam wam: Tej nocy dwaj będą na jednym łożu, jeden będzie zabrany, a drugi pozostawiony. Dwie mleć będą na jednym miejscu, jedna będzie zabrana, a druga pozostawiona.
(Łk 17,34-35)
Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.
(Mt 24, 40 – 42)
[nawiązanie techniczne: opuszczam wcześniejsze wersy z Ewangelii Mateusza, dotyczące zabrania ludzi grzesznych przez wody potopu i ocalenia w Arce Noego, gdyż rozważania nad wzajemnym stosunkiem tych dwóch "zabrań" i "zostawień" nie są tutaj istotne. Pewne (nie)konwekwencje zasygnalizował na ten temat niegdyś Tichy po komentarzu Arka powołującym w/w cytaty]
Ks. Stanisław Ormanty SChr w komentarzudo podanego fragmentu Ewangelii wg Mateusza tak m.in. pisze:
Ludzie będą pochłonięci codziennym sprawami, mniej czy bardziej ważnymi; i nie będą mieli żadnego odniesienia do końca. Zatem przyjście Syna Człowieczego będzie dla nich całkowitym zaskoczeniem i niespodzianką. (...)
Ale w Ewangelii jest zaznaczone, że beztroska połączona z brakiem odniesienia do końca jest zawiniona.(…)
Mielenie na żarnach należało do codziennych obowiązków; tak jak praca w polu. Jezus na przykładzie pracy kobiet przy żarnach zaznacza, że owo „wzięcie” dokona się niespodziewanie; w zwykłej, szarej codzienności, kiedy człowiek będzie wykonywał swoją codzienną pracę; a więc będzie skoncentrowany „jak zawsze” na codziennych powinnościach. (...)
Kolejne pytanie: dlaczego „jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony”? To rozróżnienie jest ważne: choć wszyscy wykonują te same czynności; to jednak decydujące znaczenie w oczach Bożych ma ich postawa wewnętrzna. Jeśli człowiek opiera swoje życie tylko na sobie; walczy tylko o to, aby zrealizować swoje plany; nie ma ani w nich, ani w swoim życiu żadnego odniesienia do Boga – nie będzie wzięty przez Boga, czyli nie dostąpi pełni zbawienia.
Bo piekło to wzgardzona miłość Boża; konsekwencją jest stan tragicznego osamotnienia; a człowiek nie jest stworzony do osamotnienia. Obraz „palących płomieni” to palące tęsknoty za miłością, którą się wzgardziło; a obraz „płaczu i zgrzytania zębów” to bolesne pretensje do samego siebie: dlaczego doprowadziłem się do takiego stanu?
Realizm piekła jest związany z realizmem ludzkiej wolności. Natomiast jeśli człowiek żyje w Bogu, tzn. jest w intymnej relacji z Nim, całe swoje życie podporządkowuje woli Boga; a więc ciągle jest przy Nim, czyli czuwa – będzie wzięty; czyli dostąpi nieba – wiecznej chwały. Tak zatem Jezus przedstawia dwie kategorie postaw życiowych: jeden wewnętrznie śpi, drugi czuwa. Ta perykopa ewangeliczna sugeruje także prawdę, że w życiu chrześcijańskim nie tyle jest ważne, co się czyni, ile i jak to się czyni, z jakimi intencjami i nastawieniami; z jakim odniesieniem.
Pierwszy etap przełamywania destrukcyjnych nawyków (patrz: krystalizacja) siłą rzeczy jest bardziej contemplativa.
Później należy nauczyć się na powrót aktywnego udziału w życiu, także w życiu społecznym (inaczej mówiąc – pracy dla dobra).
Choć spór nad wyższością vita activa i vita contemplativa ciekawy [(przyganiali już starożytni oddanym codziennym obowiązkom, taplającym się w błocie, przez czasy Jezusowe (oj Marto, Marto..) i przez średniowiecze do Dostojewskiego i dalej (omówienie np. tutaj)], to jednak zważyć należy, że spór o wyższości contemplativa nad activa sam jest contemplativa i nie może być sędzią we własnej sprawie, tym bardziej że byłby często czczy (nienakarmiony)...
Przyjmijmy rozsądnie, że najlepsze jest odpowiednie wyważenie activa i contemplativa, ale praca realna jest na tym świecie konieczna (i dobra).
W konteście ewangelicznego cytatu mogą przyjść na myśl jeszcze zastrzeżenia humanistyczne np. co do tzw. "liczenia na nagrodę za coś" lub przybierające szkolną postać dywagacje nt. poświęceń np. święty jest najbardziej egoistyczny, bo wszystko co robi nagradza sobie świadomością swojego dobra i świadomość mniejszego lub większego heroizmu oddaje mu poświęcenie rozkoszą w dwójnasób itp.
Co do nagrody, aby się przed podobnym lizusostwem eschatologicznym nie wzdrygać, a jednak motywację, gdy brak, wykrzesać, nagrodę potraktować można jako zasłużenie na miłość.
Co prawda jest to zgrzyt w samym pojęciu miłości, ale często po jednej lub drugiej stronie uczucia występuje ta potrzeba, zasłużenia na miłość, poczucie niegodności, bywa (i słusznie) i u obu stron (choć w tym być, raczej, nie może). Choć często jest bezrozumne, nie jest naganne, ba jest nawet lepsze niż świadomość ‘zasługiwania na miłość”. Jak mawiali bowiem chasydzi: wolę tego kto wie, że jest zły, niźli tego co wie, że jest dobry (i tylko przewrotniś rozumie to jako gloryfikację świadomych złoczyńców).
Problem leży także w tym, że trzeba porzucić tzw. rozgrzeszanie się poprzez porównanie i rozgrzeszanie się poprzez poczucie sprawiedliwości (przykład: spójrzcie na niego, on jeszcze mniej...albo: a jaki ja miałem start?...albo: nie przyzwyczajony byłem)
A teraz przyjmijmy, że nie wszystko jedno, czy mleć na żarnach (a może znachorstwo?), czy praca na roli czy myśliwstwo czy zbieractwo.
I wybierzmy sobie zawód.
Poniższe zestawienie jest oczywiście bardzo uproszczone i wybiórcze, nie tylko w doborze ról społecznych (praca/zawód/zajęcie), co zrozumiałe, ale także w kwestii bilansowania dokonanego wyboru.
Gdy chodzi o pracę/zawód/ zajęcia chodzi oczywiście o główny (niejedyny przecie) nurt aktywności życiowej, z różnych powodów jednak obranie takiego głównego nurtu jest konieczne i będzie on zajmował znaczną (jeśli nie większość) część oddanego nam czasu życiowego.
Osobniczymi zmiennymi wyboru są:
- talent (zdolności wrodzone lub intuitywnie rozwinięte),
- zdolności praktyczne (aktywne)
a) nabyte naturalnie np. przez przyzwyczajenie od dzieciństwa (zob. Bernard Mandeville: Ludzie pracy przeznaczeni powinni być od dzieciństwa do niej surowo wdrażani. Okrucieństwem jest zmuszać nienawykłego od dzieciństwa do pracy.)
b) wypracowane – tu mix z siłą woli i inklinacjami do różnego rodzaju lenistwa (umysłowego, fizycznego, egzystencjalnego)
- wiedza (w tym wrodzone lub nabyte przekonanie o niezbędności stałego poszerzania wiedzy, związane zagrożenia: prześlizgiwanie się, pozorowanie, fanatyzm – dogmatyczność, muchy w nosie; związane szanse: open - mind, niedogmatyczność, budowanie otwartego systemu, intuicja jako pochodna wiedzy
- wola(zdeterminowana obranym, przyjętym jako słuszny celem, krystalizacja codziennych wyborów, konsekwencja).
Zestawienie jest esejowe, nie naukowe. Niektóre aspekty delikatnie rozwija, inne tylko sygnalizuje.

Przepraszam za niezręczności formatowania w tabelce.
Od tyłu czytaj "PLEOROMA".
Roma ---> Amor ---> Miłość
Pleo ---- Powszechna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura