letni letni
741
BLOG

Uwolniony od kultury

letni letni PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

Jeden z moich kolegów czasami marzył sobie o tym, że wygrywa kilka milionów w Lotto. „Wiesz co bym zrobił, jakbym wygrał? Wcale bym się nie zwolnił z pracy. Ale powiedziałbym szefowi, co o nim myślę. Tak prosto w twarz. Usłyszałby, że jest głupim chamem.” Odpowiedziałem, że na jego miejscu, nawet jakbym wygrał tę górę pieniędzy, starałbym się być mimo wszystko kulturalny. „A ja miałbym to w d…” odpowiedział kolega.

* * *

Kiedy znajoma otrzymała belwederski tytuł profesora, szczerze jej pogratulowałem. A przecież mając na względzie nie najwyższe mniemanie o prezydencie mogłem skomentować to czymś w rodzaju „Słyszałem, że długopis Adrian/żyrandol Bronek podpisał ci profesurę”. Bo szacunek dla urzędu prezydenta jest czymś, co wynika z uznania swojego państwa i stanowi sobą jeden ze składników kultury osobistej.

Ale jak wygrasz ten milion w Lotto, to możesz zapomnieć o kulturze osobistej. Może niekoniecznie w Lotto i niekoniecznie milion – wystarczy być emerytowanym zbawcą narodu. Wtedy można demonstracyjnie pokazywać lekceważenie prezydenta – nie podawać mu ręki, odwracać się, nie wstać z miejsca, gdy ten właśnie wchodzi (pomimo, że wstali wszyscy). Czy to nie pięknie – mieć gdzieś konwenanse?

P. J. Kaczyński nie musi się dziś z nikim liczyć. Nie musi dbać o zwykłe przejawy przyzwoitości. Kiedy w Sejmie mówiono o zmarłym reżyserze A. Wajdzie ostentacyjnie wyszedł z sali obrad, żeby nie być tym, którzy poprze (przez aklamację) tekst opisujący zasługi filmowca.

Podobne sytuacje zdarzyły się jeszcze kilka razy. Ostatni pokaz braku kindersztuby miał miejsce wczoraj, gdy wspominano zamordowanego p. P. Adamowicza. Ot, zwykłe spóźnienie, często się zdarza w Sejmie – tłumaczy rzeczniczka. Oznaczałoby to, że nie raz aktyw partyjny PiS spóźniał się na głosowania o wotum nieufności czy zatwierdzanie budżetu państwa. Rzeczywiście pamiętacie takie sytuacje? Nawiasem mówiąc to symboliczne, że oprócz szefa PiS nieobecna była też pani rzecznik, która przecież usprawiedliwiała już kiedyś zachowania bandyckie.

Ciekawe czy „przypadkowe” nieobecności stanowią cyniczny sygnał dla elektoratu (patrzcie: wrogowi nie można ulegać, nawet po jego śmierci) czy uwolnienie od więzów norm społecznych (jestem na szczycie, nie muszę się przejmować, co o mnie powiedzą). Jakby nie było: nie od dziś wiadomo, że „dobrze, dobrze być cysorzem”.

* * *

Kultura osobista nakłada na nas maski pod którymi kryjemy prawdziwą twarz. W jakimś sensie wymusza na nas pewien poziom obłudy. Na przyjęciach urodzinowych składamy życzenia solenizantowi, nawet jak mamy o nim złe zdanie. Koleżance nie mówimy, że utyła i jest strasznie gruba. A na mszy pogrzebowej ksiądz mimo wszystko nie powinien w kazaniu wspominać, że nieboszczyk był rozwodnikiem i miał trzy żony, więc do nieba nie pójdzie.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka