Fot. PAP
Premier Donek ogrywa swoje wiernopoddańcze lemingi aż miło. Miło, bo jeśli kogoś samodzielne myślenie boli i woli rządowego "gotowca" to jego sprawa. Jest tylko jeden problem - premier próbuje też ogrywać tych, którzy żadnego przezwolenia mu na wciskanie sobie kitu nie dali.
Katastrofa pod Smoleńskiem była dla premiera wielką traumą, do podejmowania ważnych i kluczowych dla śledztwa decyzji "nie miał głowy" (to jego własne słowa!) Nie miał jej też nikt ze złotej czwórki kryzysowego sztabu (Arabski, Sikorski, Kopacz oraz.....nadworny PR-owiec.Ostachowicz). Co prawda, już kilka dni pózniej wyglądało na to, że premier szczęśliwie głowę "odzyskał", bo na lotnisku, podczas gdy kolejne ciała ofiar były sprowadzane z Rosji, wraz ze swoim kolegą Bronkiem robił wrażenie bardzo zrelaksowanego i rozbawionego. Na podejmowanie korzystnych dla Polski kroków prawnych było już jednak za pózno. Federacja Rosyjska zrobiła to za nas.
10 kwietnia 2010 roku póznym popołudniem premier Donald Tusk poleciał do Smoleńska sam, bez prawników, bez ekspertów, a nawet, jak się okazało - BEZ GŁOWY! Poleciał tam wtedy, by paść w ramiona Putina oraz "ustnie" się z umówić - na co? do dziś dokładnie nie wiadomo. W kolejnych dniach i miesiącach musiał więc podjąć trud i ZLECIĆ znalezienie "specjalistów" od lotnictwa i prawa, którzy by premierowską ignorancję w tej sprawie, jedynie słusznymi raportami usprawiedliwili.
Rezygnując po trzech dniach od katastrofy z procedowania śledztwa wg umowy z 1993r, zrzekł się przywilejów jakie polskiej stronie ta umowa dawała. Tym samym, godząc się na załącznik 13ty Konwencji Chicagowskiej jednocześnie zdelegalizował komisję Millera, zanim ją jeszcze powołał! Postawą prawną bowiem dla działania takiej komisji jest ustawa, która mówi, że Polska może badać katastrofę, która wydarzyła się za granicą, jeśli :
1)kraj, na terenie którego katastrofa miała miejsce zwróci się o to do Polski ( Rosja się nie zwróciła)
2) istnieje międzynarodowa umowa łącząca oba kraje - taką była umowa z 1993r.
Dodatkowo, minister Klich w dn. 27.04.2010r dokonał nowelizacji niezgodnych z ustawą Prawo Lotnicze (DZ.U.69,poz 442) Wydał rozporządzenie (akt niższy) aby zmienic ustawę (akt wyższy) Tylko ustawa mogła zmienic ustawę. Wg rozporządzenia :
1) przewodniczący Komisji w swych pracach jest niezależny ipodlega bezpośrednio Prezesowi Rady Ministrów;
2) protokół wraz z całością materiałów zebranych przez Komisję przewodniczący przedstawia do zatwierdzenia Prezesowi Rady Ministrówi informuje o tym Ministra Obrony Narodowej
W poprzedniej wersji ustawy premier nie miałby wpływu na "przecinki", a w zmienionej wersji już ma!
Tak więc łamiąca prawo, niezależna komisja, z dużym opóznieniem w stosunku do raportu MAKu i bez szans na zbadanie głównych dowodów rzeczowych, podjęła się misji wyjaśnienia PRZYCZYN katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Na jej czele stanął sędzia we własnej sprawie, a jednocześnie nadzorca polityczny szef MSWiA, Jerzy Miller.
Mimo opóznień w nieskończoność, członkowie komisji nie chcieli być jednogłośni, a najbardziej "niejednogłośny" okazał się prokurator Pasionek, na którego, w wyniku półrocznego, tajnego śledztwa "hak" się znalazł i od śledztwa został odsunięty. Zarzut współpracy z "wrogim, imperialistycznym elementem" nie pozwolił prokuratorowi postawić zarzutów kilku urzędującym obecnie ministrom. Tu władza wykazała się czujnością, bo ministrowie ci, po krótkiej naradzie stwierdzili, że żaden z nich do odpowiedzialności się nie poczuwa.
Wielką nowinę zakończenia prac komisji ogłoszono 28.czerwca, ale raportu nie ujawniono z powodu braku tłumaczeń na języki obce! Kolegę "od gały" dzielnie wspierali : marszałek Schetyna : " możemy tylko trzymać kciuki, żeby raport został dobrze przetłumaczony" oraz rzecznik rządu Graś : "musimy wziąć pod uwagę, że to bardzo specyficzna problematyka, specyficzne słownictwo"
Tu wszyscy rzucili się na pomoc : dziennikarze, blogerzy, internauci, niektórzy nawet wyrazili zdumienie,że tłumacze przysięgli dostając od 15stu miesięcy "opasłe tomiska" rosyjskiego śledztwa jeszcze się ze "specyficznym słownictwem" nie oswoili i nie opanowali.
Próżny byl blogerski trud - nie o słownictwo tu chodziło!
Wczorajsze portale "Rzepy" i "wpolityce,pl" doniosły :
"Nie było żadnego spotkania, na którym członkowie komisji przyjmowaliby jakąś finalną wersję raportu. Nie złożyli podpisów na żadnej z wersji materiału. Nie ma więc mowy o żadnej ostatecznej wersji, w której premier nie zmieniałby nawet przecinka."
Po raz kolejny "sympatyczny,inteligentny i przystojny (???) premier pokazał opinii publicznej, w której dziedzinie jest "debeściakiem", a nam i rodzinom ofiar pozostaje czekać : czy politycznie odpowiedzialny zgłosi sie "na ochotnika", czy też będzie to ten, który wyciągnie pechową, najkrótszą zapałkę.
P.S. "Rzepa" dziś doniosła, że zapałka już wyciągnięta, tylko następcy na fotel tego nieszczęśnika brak i premier szuka w popłochu. A dostało się tłumaczom, że nieuki :(
http://lubczasopismo.salon24.pl/wiaromania/post/208703,smolensk-prawna-zawierucha-z-komisja-min-millera
http://www.wsieci.rp.pl/opinie/rekiny-i-plotki/Trwaja-rzadowe-gry-raportem-komisji-Jerzego-Millera
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100716&typ=po&id=po51.txt
http://tv.rp.pl/video/Bronislaw-Wildstein-przedstawia,Wydarzenia,Kraj,Publicystyka/Macierewicz-piloci-Tu-154-byli-wprowadzani-w-blad
http://tv.rp.pl/video/Antysalonik-Ziemkiewicza,Wydarzenia,Publicystyka/Co-z-biala-ksiega-i-raportem-Millera-
http://wpolityce.pl/view/15026/Nasz_news__Komisja_Millera_nie_przyjela_oficjalnie_ostatecznej_wersji_raportu__Co_wiec_czyta_premier__Czy_trwaja_targi__.html
http://wpolityce.pl/view/15062/Nasz_wywiad__Jerzy_Polaczek_o_opoznianiu_raportu_Millera__Targi_i_kretactwo____Wyraz_pogardy_dla_smolenskich_rodzin_.html
Inne tematy w dziale Polityka