AIN'T GOT NO HOME...
Dzień dobry. Chciałbym się odnieść do wczorajszej rozmowy Andrzeja Dudy z królem Jordanii. Nie wiem zresztą, czy była to rozmowa z królem, czy zabawa w głuchy telefon, a jeśli tak to jaki był jej cel – może rozbawienie narodu? Zakładając, że tak, to...cel osiągnięty.
Czy można rozmawiać przez telefon stacjonarny bez kabla? Można. Tu pominę głosy obrońców i rzeczników prezydenta, bo są jeszcze śmieszniejsze niż sama rozmowa. Zatem można gadać przez telefon zaopatrzony jedynie w marny kikut kabla, bo medium jest tu nieistotne, skoro i tak nie ma się nic do powiedzenia.
Nie kabla tu zabrakło, ale czegoś znacznie ważniejszego, co wydaje się niezbędne do objęcia funkcji głowy państwa, ale jak widać nie jest. Przynajmniej w opinii mocodawcy Andrzeja Dudy. A ten go stworzył i nie po to, żeby się popisywał, tylko podpisywał. Poza tym nie jest specjalnie potrzebny. Prezydent chyba to rozumie, bo mało go ostatnio widać, a jak już się pokaże to boki zrywać.
Nie jest to jednak śmiech do końca serdeczny, gdyż po pierwsze ten show dzieje się za naszego życia, a nie w jakiejś kreskówce, po wtóre jak spojrzeć uważniej, to trochę żal człowieka. Mieszka w najważniejszym pałacu otoczony armią urzędników, jest zamożny i nawet lubiany przez sporą część obywateli. A jednak jest prawie nędzarzem, bo jak w piosence Niny Simone 'nie ma domu, nie ma klasy, nie ma przyjaciół' i tak dalej. Na końcu tej wyliczanki jest brak kabla, który może tu symbolizować dawno odciętą pępowinę pryncypała z Żoliborza. Jak prezydent będzie potrzebny to szef zadzwoni bezprzewodowo. Poza tym cisza i pustka, która normalnym ludziom wydawałaby się nieznośna.
L.Woroniecki
