Lubomir Baker Lubomir Baker
504
BLOG

Dorota Warakomska w drodze

Lubomir Baker Lubomir Baker Kultura Obserwuj notkę 1

 Wśród rynkowych nowości wyszukałem dla Państwa książkę Doroty Warakomskiej, "Droga 66".

Dziennikarka wyruszyła słynną, historyczną trasą, którą znamy z m.in. z „Gron gniewu” Steinbecka oraz filmów „Easy Rider”, „Konwój” czy „Znikający punkt”. Przejechała osiem stanów, czyli ponad dwadzieścia tysięcy kilometrów, kierując się z Chicago do Kalifornii.

Przy drodze poznała mnóstwo osób, dla których Droga jest sensem istnienia. Pozakładali muzea, knajpki, sklepy z pamiątkami, kultywują każdy przejaw wspomnień o ludziach i wydarzeniach, które miały miejsce przy szosie. Warakomska wsłuchała się w głosy zwykłych i niezwykłych ludzi oraz ich opowieści, które z naszej perspektywy brzmią trochę jak słowa szaleńców. Bo trudno sobie wyobrazić, żeby w Polsce ktoś rzucił wszystko i założył muzeum starych znaków drogowych lub prowadził na odludziu historyczną kafejkę, w której np. poderwał kelnerkę Kiepura.

Brawa należą się autorce za wstrzymanie się od typowych komentarzy i podprogowego przesłania, dotyczącego poglądów na demokratów i republikanów. Niebezpiecznie blisko przekroczenia tej granicy była opisując więzienie w Phoenix w Kalifornii. Ten wyjątkowy zakład karny prowadzony jest w namiotach, w których więźniowie nie przebywają bynajmniej w komfortowych warunkach. Nie mają w telewizorów, siłowni, noszą więzienną różową bieliznę i dostają kiepskie jedzenie bez kawy. Szeryf wychodzi z założenia, że jeśli żołnierze mogą żyć w takich warunkach, to więźniowie tym bardziej, bo nie zasłużyli na rozpieszczanie. W związku z tym w Phoenix nie ma wielu chętnych na łamanie prawa, ale polska dziennikarka pisze, że wprawdzie nigdy wcześniej nie prowadziła samochodu równie przepisowo, jednak wyjeżdżała stamtąd z ulgą.

 Teraz pozwolę sobie na wnioski płynące z tej książki, które śmiało proszę zakwalifikować do kategorii „słoń a sprawa polska”. Po pierwsze, aby ożywić pustoszejące, wymierające miejscowości, czasem wystarczy energia jednego, zmotywowanego człowieka. Po wtóre warto przyjrzeć się pietyzmowi i dumie, z jakimi Amerykanie podchodzą do najdrobniejszych i najdziwniejszych śladów oraz pamiątek krótkiej historii swojego kraju. A my?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura