Łukasz Maślanka Łukasz Maślanka
896
BLOG

Robert Brasillach o „Murze” J-P Sartre'a

Łukasz Maślanka Łukasz Maślanka Kultura Obserwuj notkę 8

 

Próbowano wykreować jakiś mit wokół osoby p. Jean-Paula Sartre'a, którego pierwsza książka, Mdłości, odniosła coś w rodzaju sukcesu. Była to powieść, jakich ukazuje się dwadzieścia w ciągu roku: nudna, źle napisana i przytłaczająca dość obskurnym erotyzmem. P. Sartre, będący podobno wykładowcą filozofii (biedni studenci!), zaczął być od razu w ramach pewnego snobizmu uważany za głębokiego myśliciela, zdolnego bardziej niż ktokolwiek wyrazić ponurą melancholię świata współczesnego i opisać jego okrucieństwo – zarówno dla tych, co postrzegają go na poziomie rozumowym jak i zmysłowym. Niech im będzie!


 

P. J-P Sartre jednak się nie zniechęcił. Zauważmy przy okazji, że jest to umysł kreatywny, subtelny i niepozbawiony pewnej szorstkiej inteligencji. Zdarzyło mu się ostatnio napisać krytyczny artykuł na temat p. François Mauriaca, którego czytelnicy mogli docenić sympatyczną złośliwość i ostre rozumowanie autora. W tym samym czasie wychodzi zbiór nowelek,Mur,i okazuje się być znacznie lepszym odMdłości. Pierwsza z nich, opisująca lęki czerwonego bojówkarza skazanego na śmierć w czasie wojny w Hiszpanii jest w swoim gatunku niekwestionowanym osiągnięciem. Ale dopiero następne ukazują nam Sartre'a jako pisarza dziwnego i świadczącego jakoś o naszych czasach.


 

Najdłuższe z tych opowiadań,Dzieciństwo wodza,jest prawie powieścią obfitującą w satyryczne komentarze przede wszystkim na temat szalonych czasów powojennych. Znajdziemy tam interesujący opis człowieka nieśmiałego, gotowego poddać się wszystkim możliwym błędom, aby w końcu uwierzyć, że urodził się po to, aby przewodzić ludziom. Jednak p. Sartre zgromadził wokół swojej zabawnej postaci tyle upodobania dla ohydy, że należy postawić tę nowelkę obok innych, których bohaterami są szaleńcy. Jedna z nich mogłaby nawet nas wzruszyć, ukazując normalną kobietę zakochaną w swoim mężu niespełna rozumu i starającą się zbudować u jego boku jakąś namiastkę szczęścia. Tylko że p. Sartre unika wszystkiego, co mogłoby nas zatrzymać przy tym dziwnym temacie, gdyż wypruwa go z ludzkich uczuć. Wszystkie jego postaci przypominają bohatera innej noweli,Intymność,i nie wznoszą się ponad to, co najniższe i najbardziej zwierzęce.


 

Narzeka się często, że współczesny teatr zbyt wydajnie produkuje figury szalone. Warto byłoby zaprosić krytyków dramatycznych, aby rzucili okiem na świat powieści. Wbrew pozorom to wcale nie ludzkie wady są najczęstszym materiałem dla niektórych młodych pisarzy. Aby mieć wyobrażenie o ich guście, należałoby zajrzeć doStrasznych rodzicówJeana Cocteau, gdzie wspomina nam się dwadzieścia razy o pudełku z brudną bielizną, w którym kładzie się młody bohater, kiedy biedactwo ma zmartwienie. Otóż spora część współczesnej literatury to właśnie jest pudełko z brudną bielizną. Przy p. Sartrze inni pisarze to małe dzieci: bohaterowieIntymności, Dzieciństwa wodzaczyPokojużyją w śmierdzącym i ponurym świecie. Można uwierzyć, że autor nigdy w swoim życiu nie spotkał czystego mężczyzny – żeby nie wspominać już o kobietach. Czy trzeba dodawać, że nasze mieszane uczucia oscylują wokół obrzydzenia, rozbawienia i pewnego rodzaju litości? Bo, mój biedny panie Sartre, to chyba żadna przyjemność żyć całymi dniami wśród brzydkich zapachów, paskudnych przyzwyczajeń, brudnej bielizny, niezdrowych pomieszczeń, stworzeń nieznających prysznica i pasty do zębów? P. Gide już kiedyś napisał coś takiego o jakiejś młodej wariatce, która przez lata pozostawała zamknięta w niesprzątanym pokoju czerpiąc z tego przyjemność. Cała ta literatura wydaje się jakby pisana dla Porwanej z Poitiers.


 

Piszemy o tym wszystkim nie tylko dlatego, że p. Sartre przejawia symptomy niekłamanego talentu, ale gdyż chodzi już o swego rodzaju modę. Ta moda jest obraźliwa dla moralności, estetyki i sztuki. Występek jest monotonny, jak to kiedyś powiedziano, a ja dodam, że śmietnik jeszcze bardziej. Ci, którzy chwalą p. Sartre'a i podkreślają jego ogromną oryginalność, zdają się mówić: „Kiedyś wielkie dzieła literackie traktowały o miłości, bohaterstwie, losie, dzisiaj natomiast przedstawia się uczucia nowoczesne, skomplikowane i przyprawiające człowieka o wymioty, cóż za postęp!” Wydaje mi się, że jedynym krytykiem literackim zdolnym do opisywania tych dziwnych tematów i tego dziwnego świata jest generał Cambronne.


 

L'Action Française,13 IV 1939

Skoro nie mogę kontrolować rzeczywistości, to przynajmniej sobie ponarzekam ;).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura