Maciej Rybiński Maciej Rybiński
670
BLOG

Niech żyje Święty Mikołaj, niech żyją prezenty

Maciej Rybiński Maciej Rybiński Polityka Obserwuj notkę 2
Pewna dziennikarka telewizyjna zapytała mnie, jakie mógłbym przytoczyć argumenty za istnieniem świętego Mikołaja, a jakie przeciw. Przeciw nie mam żadnych argumentów, bo po prostu wierzę w świętego Mikołaja. Inaczej, jakbym mógł sobie wytłumaczyć tego zażywnego, miłego staruszka z siwą brodą, który co roku w Wigilię przynosi mi prezenty? Święty Mikołaj istnieje obiektywnie i wiem, że gdybym zaczął się dobierać do jego istnienia, dłubać, wyszukiwać jakieś argumenty przeciwko to w końcu bym zwątpił. A gdybym utracił wiarę w Mikołaja, to on naprawdę przestałby istnieć. Trzeba ochraniać świętego Mikołaja. Takiej wiary dziecinnej i naiwnej każdy z nas powinien strzec jak najwyższego dobra. Zbyt się już zrobiliśmy starzy, zgryźliwi i sceptyczni. Ponurzy. Powinniśmy chronić w sobie element dziecięcy, bo obok naiwności jest w nim wielka dawka dobra i optymizmu życiowego. Tych dwóch elementów których nam tak strasznie, skołowanym polityką i propagandą, brakuje.

Świętemu Mikołajowi zarzuca się, że stał się symbolem komercji, szyldem sklepowym i chodzącą reklamą towarów, które nadają się na prezenty. To jest opinia niewierzących. Oczywiście, niewierzących w świętego Mikołaja. Ludzi złych, skwaśniałych i zgorzkniałych, nienawidzących życia i jego jasnych stron, nienawistników, którzy chcieliby wszystkich urobić na swój obraz i podobieństwo, to znaczy odebrać im jakąkolwiek przyjemność, a zostawić tylko stan permanentnej zgryzoty.

Na to nie może być zgody. Powinno się powołać jakieś stowarzyszenie społeczne, jakiś Ruch Obrony Świętego Mikołaja przed zakusami ponuraków i pseudomoralistów, wietrzących wszędzie grzech i upadek, ludzi którzy widzieliby chętnie nas wszystkich w rynsztoku, unurzanych w błocie, zapłakanych. Łatwiej byłoby nami manipulować. Radość nie poddaje się tak łatwo demagogii jak boleść, a nawet tylko melancholia.

Kochajmy świętego Mikołaja takiego, jaki jest. A to już nie biskup Myry w szatach pontyfikalnych z pastorałem. To Mikołaj globalny i zglobalizowany. To wspólna produkcja turecko-holendersko-skandynawska z domieszką Disney'a i Coca Coli. Biskupowi Myry Holendrzy zmienili imię na Sinter Claas, z czego Amerykanie zrobili Santa Claus. Sama postać biskupa, który opiekował się biednymi dziećmi zlała się gdzieś po drodze w jedno z nordyckim bogiem Odinem, który w sagach skandynawskich podróżował w zimowe noce na swym cudownym koniu Sleipnir, roznosząc podarki dla dobrych ludzi.

W obecnej postaci - czerwona szata z futrzanymi wyłogami, siwa broda, czapa z pomponem - Mikołaj został opisany najpierw przez Clementa Clarka Moore w opowiadaniu "Noc przed Bożym Narodzeniem" jako "całkiem wesoły, stary elf". Takiego Mikołaja narysował w 1870 roku ilustrator Thomas Nast, a ostateczny, znany wszystkim charakter nadał tej figurze w latach 30. ubiegłego wieku Haddon H. Sundblom autor reklam Coca Coli. Okrzyk "Ho,ho,ho,ho" wymyślił sam Walt Disney. Konia Sleipnira zastąpił renifer Rudolf z czerwonym (od mrozu, a nie z innych powodów) nosem także w fabryce snów Disney'a.

Dziś ten święty Mikołaj jest obecny wszędzie, we wszystkich kręgach kulturowych, najbardziej odległych od chrześcijaństwa. Nawet w Japonii i w Chinach, gdzie występuje pod nazwiskiem Dun Che Lao Ren. A to znaczy, że jest wszędzie potrzebny. Nawet komunistom nie udało się go rozstrzelać. Zrobiono z niego tylko Tajnego Współpracownika pod kryptonimem Dziadek Mróz. Jako Dziadek Mróz występuje nadal w Rosji, co zważywszy na fakt, że religijny święty Mikołaj jest w kościele prawosławnym najważniejszym świętym, jako Mikołaj - Cudotwórca otwiera szerokie możliwości zastanawiania się nad procesami demokratyzacji i stopniem realnej wolności w postkomunistycznym imperium.

Mikołaj zawładnął światem i jest obecny wszędzie, bo po prostu jest potrzebny. Bez niego bylibyśmy ubożsi, nie w prezenty, ale duchowo. Jest stróżem dziecka, które tkwi w większość i z nas, i które powinniśmy przechowywać w sobie przez cale życie. Ale prezenty też są ważne. Dlatego życzę wszystkim Czytelnikom, aby odwiedził ich w Wigilię święty Mikołaj i nie z pustymi rękoma, ale z workiem pełnym wspaniałych upominków. Z darem serca. Wesołych Świąt!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka