Aleksander Majewski Aleksander Majewski
224
BLOG

"Nadal tkwimy w okopach św. Trójcy"

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Kultura Obserwuj notkę 0

 Nowoczesność i Tradycja, ortodoksyjne poglądy i tatuaż ze św. Michałem Archaniołem, gitara elektryczna i Mszał Rzymski czyli Tomasz J. Kostyła, muzyk i poeta, autor tomiku poezji „Archanioł i Rycerz” rozmawia z Frondą.pl. 

 

Fronda.pl: Rok 1992 – debiut zespołu Legion, któremu liderowałeś. Rok 2010 – wydanie tomiku poezji „Archanioł i Rycerz”. Co zmieniło się przez te kilkanaście lat w Twoim życiu i jaki wpływ miało na Twoją twórczość?

To zaledwie 18 lat. Można powiedzieć, iż zmieniło się niewiele, a jednak prawie wszystko. Każda chwila mojego życia miała wpływ na twórczość - wcześniej muzyczną, potem fotograficzną, ale również literacką, która to pojawiła się na samym początku. Życie daje niesamowite inspiracje twórcze, które powinno się sukcesywnie wykorzystywać. Ponieważ jestem bardzo pozytywnie nastawiony na sztukę, to ona wypełniała większą cześć mojej egzystencji, zresztą w różnych konotacjach. Najczęściej byłem koneserem twórczości, a dopiero później postanowiłem samemu coś tworzyć. Proszę mnie tylko dobrze zrozumieć. Nie jestem artystą, ja tylko robię to, co lubię i staram się zostawiać trwałe ślady moich wędrówek. Najpierw była muzyka, potem poezja i jeszcze doszła fotografia. Odkryłem też, że to wszystko można ze sobą połączyć w jedną całość. Ale pisząc wiersze, przez te wszystkie lata, zamykałem w nich to, czego nie potrafiłem często wydobyć z siebie w inny sposób, bardziej bezpośredni.

 

Wiele osób, które zatrzymało się na starych piosenkach Legionu, mogłeś zaskoczyć delikatną liryką, jaką zaprezentowałeś w swoim debiutanckim tomiku poezji. Kostyła, który śpiewał piosenki o walkach ulicznych, dziś jawi się jako uniwersalista katolicki i monarchista. Przemiana?

Zawsze jestem tym, kim byłem: z mikrofonem przy ustach, z piórem w dłoni, czy z obiektywem przy oku. Moje poglądy się tylko umacniają i jeśli się coś w nich zmienia, to tylko środki ich wyrażania. Nie wiem czemu, ale panuje jakaś chora nadinterpretacja, nadająca formom wyrażania poglądów cech etycznych. Łatki moralności przypina się nie do treści, a do formy. Ad exemplum: umiarkowanie, posłuszeństwo, demokracja, tolerancja - dobre; radykalizm, „nietolerancja”, autorytaryzm - złe. Taka przewrotność ma na celu wytrącenie oręża tym, którzy powinni być skuteczni w walce o Polskę.

 

Niedawno powiedziałeś, że zabawa w subkultury to głupota, tym niemniej pierwsi fani Legionu byli skinheadami. Dziś w większości skinami są neopoganie czy pospolici antyklerykałowie. Co sprawiło, że dziś wśród młodzieńców we flyersach i glanach jest tak mało katolików?

To prawda. Muzyka Legionu trafiła do subkultury. Z subkulturą jest tak, że jeśli potrafimy ją przetransformować do naszych realiów, nie ma w tym nic złego na dłuższa metę. Jednak ruch skinheads nie był tylko okresową modą. Dla niektórych była to możliwość, aby się wyżyć i zaistnieć, dla innych, aby się ubrać inaczej od otoczenia. Dużo osób widziało w tym ruchu namiastki formacji politycznych. Jednak nie da się być wyznawcą angielskiej subkultury i jednocześnie próbować umacniać polską tożsamość. Z czegoś trzeba w końcu zrezygnować. Jeśli rezygnujemy z poglądów, to uciekamy w świat tzw. mentalności ulicznej, też do czasu, bowiem dorosłość koryguje nasze marzenia o beztroskim świecie. Jeśli odrzucamy subkulturowość, to - poza ubraniami - nic z tego już nie zostaje, natomiast rozwijamy w sobie poczucie narodowej tożsamości. Im więcej zdobywamy wiedzy z tego zakresu, tym silniejsza staje się więź z narodowym dziedzictwem. Akurat mówię w tym momencie o sobie. Wiele osób mnie pyta o ruch skinheads, bowiem miał on w kraju zasadniczy wpływ na wiele politycznych ideologii. W czasach, kiedy ta subkultura przywędrowała do Polski, nie było ruchu narodowego, dopiero co skończył się stan wojenny, a każda forma swobody poza reglamentowaną opozycją, była kojarzona z faszyzmem, inspirowanym przez SB, bo takie wieści rozsiewały różne tzw. alternatywne ośrodki. Subkultura ta, dopiero w latach dziewięćdziesiątych, zaczęła być utożsamiana ściśle z ideologią polityczną. Poza tym ruch ten nie miał odniesienia religijnego. Kreował duchową wieloznaczność, więc młodzież we flyersach stała się podatna na różne wpływy. Pogaństwo oraz hitleryzm wydawały się być alternatywą dla rzeczywistości, ale skutki takich postaw przynosiły straty duchowe, widoczne nawet teraz. Znam kilku ludzi, którzy uwiedzieni  germańskim pogaństwem, przed laty, dopiero teraz zaczynają odnajdywać właściwą drogę - powracają do tego, z czego nieopatrznie zrezygnowali. Myślę też, że katolicyzm nie był wtedy atrakcyjny dla tego ruchu, bowiem Kościół jakby wycofał się z roli „Kościoła wojującego”, a stał się kombinatem „ekumenicznego” eklektyzmu. A ludzie słabej wiary, lub jej poszukujący, chcą widzieć Krzyż jak znak zwycięstwa, a nie jako źródło drwin i element walki pomiędzy demokratami liberalnymi a liberałami demokratycznymi.

Więcej na http://fronda.pl/news/czytaj/nadal_tkwimy_w_okopach_sw_trojcy

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura