Sławomir O., bo o nim mowa stał się bohaterem kilku artykułów, które zostały opublikowane na łamach naszego portalu. Chociaż jego sprawa mogła liczyć na rozgłos, to położenie byłego „psa” nie uległo zmianie. Już dziewiąty miesiąc spędza za kratami, jego pobyt w areszcie co pewien czas ulega przedłużeniu. Teraz sąd wyznaczył datę 15 lutego. Maciej Morawiec, adwokat Sławka O. ma nadzieję, że na tym się skończy, w końcu doczeka się aktu oskarżenia i rozprawy na której „rozjadą” Brodę - drobnego bandziora, który wykalkulował sobie, że odegranie roli „skruszonego gangstera” wyjdzie mu na dobre (w końcu nie każdy zbir może liczyć na bezkarność i bezpieczną przyszłość na państwowym garnuszku). Wystarczy przypomnieć okrytego wątpliwą sławą „Masę”, który „przechodząc na jasną stronę” (czyt. sypiąc swoich dla własnych korzyści) pomówił zasłużonego policjanta Piotra Wróbla z CBŚ, przez co gliniarz wylądował na kilka miesięcy w areszcie, a jego sprawa ciągnęła się latami. Ostatecznie 2 lata temu został uniewinniony, ale nikt nie wynagrodził traumy, na jaką naraził go Jarosław S. Jako święta kro… pardon – świadek koronny nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności. Ba, dziś głośno jest o jego nowych interesach, które czynią z niego milionera.
Wszystko wskazuje na to, że podobnie jest w przypadku pierwowzoru postaci Despera z filmu „Pitbull”. Tyle, że mamy do czynienia z wątkiem politycznym – sprawą pewnego "Mira". To utrudnia sytuację Sławka O. Jest twardy, nie przyznaje się do czynów, których nie popełnił, ale jak mówi jego adwokat, wielomiesięczny pobyt w areszcie może zrobić swoje. Zwłaszcza, gdy przebywa się w celi odosobnienia, w oddziale dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Każdy, kto czytał „Z mocy bezprawa” Wojciecha Sumlińskiego, może sobie tylko wyobrazić, co przeżywa człowiek pozbawiony wolności, nawet na krótki okres czasu. Tym bardziej, że dziennikarz, podobnie jak były policjant, był tylko „pociskiem”, którym się posłużono.
Warto przyglądać się tej sprawie. Wydarzenia, które będą miały miejsce niebawem mogą – po raz kolejny – odsłonić ponurą prawdę o naszym wymiarze sprawiedliwości, gdzie psia służba jest nagradzana „kiblem”, a wymuszenia i haracze, w zamian za rzekomą skruchę, bezpieczeństwem i dostatkiem.
Ale czy ktoś przejmie się losem b. policjanta? Czy któryś polityk wstawi się za nim? Przecież to takie passé, przejmować się „psem”… Lepiej podlizać się elektoratowi, odwiedzając w kryminale faceta, którego jedyną „zasługą” jest wszczynanie zadym.
Czytaj również:
"Bycie gliną deprawuje"
"Osaczony. Nowe fakty ws. aresztowanego policjanta"
"Świadek koronny proponuje łapówkę?"
Artykuł ukazał się na portaluFronda.pl