Ziemkiewicz dołączył do grona lewaków

Ostatnio kilku komentatorów z "Salonu" zostało wyzwanych za ocenę "sukcesu" z Brukseli. Ja również stałem się wg wielu opinii - czerwonym, eseldowcem i kto wie kim jeszcze. W każdym razie niektórzy byli "zawiedzeni" i "spodziewali się większej przenikliwości"..Mogę być jednak z siebie o tyle zadowolony, że do grona "lewaków" i "czerwonych" dołączył też Rafał Ziemkiewicz

Polska nie ma powodów do zadowolenia po szczycie Unii Europejskiej - ocenił publicysta Rafał Ziemkiewicz. Jego zdaniem, działania polskiej delegacji były niezrozumiałe, a wynik negocjacji nie przyniósł nic oprócz odroczenia wprowadzenia niekorzystnego dla Polski rozwiązania.

- Pani minister Fotyga na dzień dobry zrezygnowała ze wszystkich naszych wcześniejszych żądań, co się niewątpliwie na ostatecznym skutku odbiło. Premier natomiast, chociaż nie pojechał, jednak koniec końców przez telefon wszystko załatwiał - podkreślił Ziemkiewicz.

- W gruncie rzeczy opóźniamy wejście w życie niekorzystnego dla Polski systemu podwójnej większości. Nic z tego dla nas więcej nie wynika. (....) Nasza delegacja uległa tam wojnie psychologicznej. W każdym razie uległy jej osoby decydujące - ocenił Ziemkiewicz.

To, co obserwujemy, to ciekawy przykład psychologii i socjologii politycznej. Pierwiastek, który był dobry do wczoraj, nagle okazał się fatalnym rozwiazaniem. Wszyscy, którzy go bronili, jeszcze wczoraj byli "swoimi chłopakami". Dziś, jeśli pytamy się "no i gdzie jest pierwiastek" słyszymy ze wcale nie byl taki fajny i wlasciwie rezygnacja z niego to doskonaly wybor.A nawet wiecej - stajemy sie elementem wrogim polskiej racji stanu i wspanialego rzadu. Stajemy sie komuchami, lewakami i ZOMO. Pomimo  tego, ze ja chce wciaz tego samego, czego chcialem 2 dni temu, 3 dni temu i tydzien temu. Ale okazuje sie, ze wykladnia kto jest patriota, a kto stoi tam, gdzie stalo ZOMO wczorajszej nocy sie zmienila. Zastanawiam się, czy jutro nie uslyszymy ze to własciwie Niemcy chcieli pierwiastka, a my na szczescie im ten pomysl storpedowalismy. Niesamowita jest obserwacja jak trudno pogodzic się z porażką i jak ciezko jest skrytykowac swoich faworytów. A faworyci totalnie zawiedli.

 I jeszcze jedna smieszna rzecz na koniec. Taki chichot historii. Aleksander Kwasniewski i SLD wprowadzili nas do UE (przynajmniej formalnie) gdzie rządziła Nicea. Wlodzimierz Cimoszewicz tak pisał o sugestiach, jakoby system z Nicei wymagał zmian:

 Warto powiedzieć, że w projekcie Traktatu konstytucyjnego przygotowanym przez Konwent Europejski, postulat, aby nicejski system obowiązywał do 2009 roku, jest nielogiczny, bo albo coś jest złe, to proponujmy odejście od tego natychmiast. A jeżeli chcemy, żeby struktura tak wielka, ważna jak Unia Europejska funkcjonowała przez co najmniej pięć lat wedle danego systemu, to dlaczego uważamy, że koniecznie dzisiaj już musimy podejmować decyzje o zmianie?

Padające dzisiaj też sugestie, choć nieoficjalne, że kompromis mógłby polegać na przedłużeniu okresu obowiązywania nicejskiego systemu głosowania nie do 2009, a do 2014 — te propozycje też są po prostu nierozsądne, nielogiczne. Jeżeli ktoś krytykuje nicejskie rozwiązanie, nicejski system, to dlaczego proponuje, żeby nie pięć, a dziesięć lat ten rzekomo zły system obowiązywał? Cała argumentacja przeciwników nicejskiego systemu jest niespójna, jest w gruncie rzeczy nielogiczna i stąd takie kłopoty tych, którzy się z nami nie zgadzają w zaproponowaniu czegoś sensownego.

I tak właśnie wyszło że Cimoszewicz, SLD i inni "czerwoni"  bronili Nicei . Że Rokita z tej okropnej PO krzyczał z trybuny "Nicea albo śmierć" a.....a "patriotyczny" i skupiony na obronie polskiego interesu narodowego rząd PiS oddał to wszystko i jeszcze ogłosił swój sukces. Okazało się że nie tylko za 10 lat rezygnujemy z Nicei, ale nawet nie wywalczyliśmy pierwiastka. 

 Czyż to nie zabawne? Tyle że mi się nie chce jakoś śmiać.