Toga to oficjalny ubiór, którego noszenie możliwe jest jedynie podczas rozpraw sądowych. Uczestnicy sobotniego marszu, którego hasłem było "Marsz 1000 Tóg" pewnie dla trudniejszego ich zidentyfikowania, poprzebierani byli w służbowe stroje. Jednak toga nie zakryła wszystkiego. Po sposobie poruszania się oraz po ich zachowaniu, wyraźnie widać było ich bezczelne twarze, zatwardziałe serca i wynaturzoną logikę prawniczą. Hasło tego marszu skojarzyło mi się z młodością, kiedy to modne było pytanie. Czy wiesz jak inaczej nazywa się dwunasta godzina w nocy? Odpowiedź była jedna i trzeba ją było szybko wypowiedzieć. TO ZMIANA DÓB. Było zabawnie. Najzabawniejsze były jednak przemówienia na zakończenie marszu. Jakiś ciućmok coś tam fanzolił, że jak nie obronimy niezawisłości dla sędziów, to już nikt nas nie obroni, gdy staniemy przed sądem przeciwko prominentnemu politykowi. Przecież przed politykiem ma obowiązek nas obronić niezawisły sędzia. A kto nas obroni przed sędzią? Obywatel idzie do sądu a tam zastaje jeszcze gorszego od tego, na którego się poskarżył.Przecież ostatnie wyroki w sprawie panów Jana Śpiewaka, Piotra Najsztuba czy Stanisława Piotrowicza są wystarczającym dowodem na to.
Niezawisłość sędziowską gwarantowały przepisy Konstytucji PRL z 1952 roku. Przepisy Konstytucji RP z 1997 r. brzmią podobnie. Czy, komu, kiedy i po co potrzebne są takie gwarancje? Uważam, że niezawisłość sędziego to sprawa charakteru i świadomego wyboru. Pochodna: wychowania, tradycji rodzinnych, doświadczeń życiowych, wiedzy. Niektórzy sędziowie, także i teraz, flirtują z władzą wykonawczą, lubią pokazywać jej siłę, z którą się utożsamiają. To pierwszy krok do utraty niezawisłości napisał - Krzysztof Stępiński - były sędzia.
Autorytet sądów mogą uratować wyłącznie sami sędziowie, wydając mądre i uczciwe wyroki. Nawet wprowadzenie przysięgi na Biblię niczego tu nic nie zmieni, Jacek Kondracki - adwokat.
