VERNICHTUNGSKOMMANDO
Gdy już mieliśmy odchodzić, od strony Politechniki pojawiła się grupa Niemców z miotaczami ognia na plecach. Stanęli blisko mnie. Jeden z nich trzymał w ręku plan. Zerknąłem nań. Na planie wyraźnie oznaczony był teren Politechniki i domy przy Noakowskiego, ponumerowane, ujęte w regularne kwadraty. Wielokrotnie przedtem i potem znajdowaliśmy na ścianach domów numery malowane białą farbą. Odpowiadały one numerom na planie.
Po dokonanym naszymi rękami rabunku przychodziła niemiecka ekipa i strumieniami ognia podpalała mieszkania na parterze . Nieraz wchodzili do środka, nieraz czynili to przez okna. Wtedy numer na planie zakreślono czerwonym ołówkiem. Tak odbyło się moje osobiste zetknięcie ze specjalną grupą podpalaczy, tak zwanymi Vernichtungskommando.
Relacja Zbigniewa Książczaka, przymusowego uczestnika niemieckich plądrowań.
Źródło: Almanach Powstańczy 1944.