Marek Grechuta/PAP/CAF-Maciej Sochor /PAP
Marek Grechuta/PAP/CAF-Maciej Sochor /PAP
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
6415
BLOG

Udręka i ekstaza Marka Grechuty

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 38
* 9 października mija 17. lat od śmierci jednego z największych polskich twórców. Przez całe życie zmagał się z poważną chorobą, o czym jednak nie wszyscy wiedzieli. * Marek Grechuta - piosenkarz, kompozytor, poeta i malarz, twórca i wykonawca wielu przebojów – w tym "Nie dokazuj", "Dni, których nie znamy", "Kraków" - zmarł 9 października 2006 roku w Krakowie w wieku 61 lat.

W wyniku globalnego 'ocieplenia klimatu' -  nazywanego dalej 'schamieniem rozsianym' -  Ogrody (z których wyszliśmy) przemieniają się w (intelektualną) Pustynię... "W żar epoki nie użyczy wam chłodu / Żaden schron, żaden beton"...

Ciebie, Czytelniku zapraszam, jeżeli potrafisz otworzyć własny „Teatr Wyobraźni…” KURTYNA !!!

Na skraj miasta wyszło kilku takich,

Z których każdy o podróży sobie śnił,

Zbudowali dworzec kolejowy,

Każdy kupił sobie bilet w nim.

Lecz kiedy nadjechał

I stał na peronie zdyszany,

Ktoś spytał: „więc dokąd jedziemy?”,

Usłyszał: „na razie wsiadamy”.

Po chwili siedząc przy oknach

Rzucali okrzyki zdumienia,

Mijali widoki tak piękne,

Że spełnić się mogły marzenia

Lecz oni pędzili wciąż dalej,

Szukając piękniejszej ziemi,

Ktoś spytał: „więc gdzie wysiadamy?”,

Usłyszał: „na razie jedziemy”.

Rozmowy ciągnęły się długo

I pewno by jeszcze potrwały,

Lecz pociąg już bieg swój zakończył,

Więc każdy ten postój pochwalił

Zaś kiedy wyszli z wagonów

To nagle w zdumieniu usiedli,

Ktoś spytał: „więc gdzie my jesteśmy?”,

Usłyszał: „na razie tu gdzieśmy wsiedli”

Lecz gdyby ktoś mylnie sądził,

Że w tej podróży była strata,

Niech wie, podróże kształcą

A zwłaszcza dookoła świata

PAMIĘTASZ SWOJE DZIECIŃSTWO...?

Dzieciństwo to okres najszczęśliwszy w życiu człowieka – nie ma wtedy jeszcze świadomości ZŁA, maluch nie wie nic o tym, co dzieje się na świecie. Jest niezwykle ważne, aby już w dzieciństwie dotknąć DOBRA, jakie płynie z wiary w to, że świat to piękny Ogród, w którym nic ci się stać nie może…

-- Któregoś ranka obudziłem się, nikogo nie było w domu, mama poszła po zakupy. Wybiegłem na taras, usiadłem na rozgrzanych słońcem stopniach schodów i wsłuchiwałem się w mój czarodziejski ogród. Ptaki śpiewały, lekko szumiały drzewa, była wspaniała cisza… Pamiętam tę chwilę do dziś…

Od najmłodszych lat było coś co mnie fascynowało i czarowało… W dużym pokoju, pośród zabytkowych mebli, stało czarne pianino przywiezione z Zamościa. Lubiłem na nim brzdąkać. A po roku nauki nut oraz gry na instrumencie skomponowałem swój pierwszy utwór. Był to prościutki walczyk dokładnie zapisany w nutach. Pan Szołajski – mój nauczyciel muzyki z pobliskiego Skolimowa, po wysłuchaniu mojej miniatury uśmiechnął się i powiedział: „No, no, proszę, ładnie, ładnie…!”. Już wiedziałem co chcę robić w życiu!... -- wyznał był Marek Grechuta.

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem słowa: ”Weź to serce, wyjdź na drogę i nie pytaj się dlaczego...”- nie rozumiałem z nich nic. Jego muzyka była dla mnie wielką tajemnicą. Odkrywałem ją przez lata, aby stojąc na progu swojej dorosłości dojść do wniosku, że to, co on robi jest chyba najlepszą definicją poezji. Tam, gdzie kończy się codzienne słowo, tam zaczyna się Grechuta ze swoją tajemnicą, charyzmą, wzruszeniem i zmysłowością.

@ Lustrem polskości jest polszczyzna (Erwin Kruk). A Marek Grechuta - jako wrażliwy poeta - magicznie, operował Słowem...

@ Rosja miała Włodzimierza Wysockiego. Stany Zjednoczone - Boba Dylana. My zaś: Czesława Niemena i Marka Grechutę. "Pani mi mówi - niemożliwe / pani mi mówi - mnie się zdaje... A ja odpowiadam: - Nie dokazuj miła, nie dokazuj, / Przecież nie jest z ciebie znowu taki cud...". ;))

MAREK GRECHUTA, KTÓREGO NA POWRÓT SŁYSZYSZ I WIDZISZ…

Piękne czasy niewinnego dzieciństwa zakończyły się dla Marka wraz z pójściem do szkoły. Do szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego uczęszczał w Zamościu. Tutaj również ujawniła się jego muzyczna pasja: w I Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Zamoyskiego założył zespół rockandrollowy, w repertuarze którego znajdowały się piosenki Elvisa Presleya, Paula Anki i Franka Sinatry...

W drugiej klasie liceum, Marek postanawia po ukończeniu szkoły rozpocząć studia na wydziale architektury; w 1963 roku - zdaje maturę i przenosi się do Krakowa. Na studiach poznaje Jana Kantego Pawluśkiewcza, z którym komponuje pierwszą piosenkę „Pomarańcze, mandarynki”.

Spotkanie z Janem Kantym miało dla Marka ogromne znaczenie, ponieważ pozwalało mu poznać tajniki wiedzy muzycznej. Pod koniec 1966r. Marek Grechuta, Jan Kanty Pawluśkiewcz i Tadeusz Kalinowski postanawiają założyć kabaret, w programie którego znaleźć się miały oprócz skeczy - liryczne piosenki. Ten niby teatrzyk, niby kabaret zaczął występować pod szyldem "Anawa" w studenckiej piwnicy "Bambuko".

II nagroda na Festiwalu Piosenki Studenckiej oraz nagroda na festiwalu FAMA otworzyły zespołowi drogę do występu na najważniejszej wówczas imprezie, jakim był Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Wtedy również zmienia się jego życie osobiste pod wpływem spotkania swojej przyszłej żony – Danusi.

@ „Zawsze byłeś delikatnym ptakiem trochę z innego świata. Tego lepszego, barwniejszego, w którym ludzie szukają raczej miłości niż wojny, raczej cudu życia niż smutku śmierci." Słowa Tadeusza Nyczka idealnie oddają artystyczną naturę Marka Grechuty. „Marek miał rękę do kompilacji poezji. Nagle brał tomik, coś notował i miał gotowy tekst.” - mówiła Danuta, żona artysty. Tak, Marek Grechuta bowiem 'zaludnił poetami swoją Przestrzeń' - Bolesławem Leśmianem, Tadziem Nowakiem, Ewą Lipską, Adamem Mickiewiczem, Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim, Tadeuszem Śliwiakiem, Janem Zychem i wieloma, wieloma innymi.

„Danusia jest aniołem” – wspominał zachwycony Marek Grechuta – „zawsze była i jest moją Muzą. Ona jest pierwszym i często surowym krytykiem, ale to w jej oczach widzę łzy wzruszenia, gdy uda mi się skomponować coś dobrego.” (...)

"Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi

Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni

Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis

Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty

Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty.."

@ "Za mężczyzną, który odniósł sukces w życiu - zawsze stoi, nieco w cieniu, oddana, kochająca kobieta, której nawet przez głowę nie przejdzie myśl, by mu coś narzucać, albo - nie daj Bóg - z nim 'rywalizować'... Marek Grechuta, miał to szczęście w nieszczęściu swojej choroby, że spotkał kobietę, która go mądrze kochała - wzmacniała, uwznioślała, utwierdzała w sztuce, jaką uprawiał." - mówiła mi Michalina Wisłocka - "Doprawdy, trudno sobie wyobrazić spełnionego Twórcę, któremu Kobieta 'na głowę wchodzi' i mebluje mu świat, nie mówiąc o... mieszkaniu, wedle jej 'ciasnych' porządków i upodobań; nie da się z arytmii bieżączki zrobić rytmu dla Twórczego życia."

„M” jak… - NIE PODĄŻAJ FAŁSZYWYM TROPEM, CZYTELNIKU DROGI, ON NIE NALEŻAŁ DO „CELEBRYCKICH” TELEDUPEREL I SERIALI...

MIŁOŚĆ

Już tyle dni Ciebie u mnie nie było

I przez ten czas nic się nie wydarzyło

Bo mój cały świat jest dla Ciebie – a Ty

Jesteś mi światem, doliną wśród mgły

Powietrzem, ziemią i wodą.

Wszystko dla Twej miłości

Wszystko do jej stóp

Wszystkie świata mądrości

Najwspanialszy cud

Wszystko by jej nie stracić

Aby mogła żyć

Wszystko za te słowa dwa

Te słowa: kocham Cię…

Zegarek ten, co ustalał spotkania

Tych kilka płyt, do wspólnego słuchania

Krzesła, stolik, dwa okna i drzwi

Ten nasz prywatny świat nocy i dni

Świat przez nas zaczarowany

Ostatni grosz by ją nakarmić

Ostatek sił by ją ocalić

Najlepszy żart by ją rozbawić

Najlepszy wiersz by ją zachwycić

By była, by była szczęśliwa…

Wszystko dla Twej miłości

Wszystko do jej stóp

Wszystkie świata mądrości

Najwspanialszy cud

Wszystko by jej nie stracić

Aby mogła żyć

Wszystko za te słowa dwa

Te słowa: kocham Cię…

PAMIĘTAŁ. I TY NIE ZAPOMNIJ…

PAMIĘĆ

Płynie wciąż z prądem nowych dni

Lecz czasu zamieć

Nierzadko gubi piękne sny.

Młodości czysty kwiat

Radości pełen świat

Gdy ja szukam

Do drzwi pamięci mojej ciągle stukam

Otwieram drżącą dłonią je

Szukając dobrych słów

Z poezji pięknych snów

Bo wiem

Że jesteś zielenią mą

Jesteś błękitem mym

Dobra poezjo,

Sługo życia ponad światem złym.

Kiedy przypomnę cię wierszu,

Co bronisz mnie

Bym nie zamieniał serca w kamień

Przez noce i dnie

Pamięć ma wzywa cię

Przez zagmatwany los.

Dobra poezjo,

Sługo życia wypełnij mój głos

Nie można żyć bez wody

Nie można żyć bez chleba

Ale płomienia i ochłody

W duszy też szukać trzeba

I kiedy czasem odpływam

Poezja jak z papieru łódka

Pamięć niech będzie wciąż żywa

Dla wierszu o szczęściu i smutku.

NA NUDNEJ AKADEMII POWIEDZIAŁBY LEKTOR:

Swój debiut opolski Marek Grechuta uczcił zdobyciem Nagrody Dziennikarzy za wykonanie utworu „Serce”. Po opolskim debiucie w 1968r. popularność Marka Grechuty wyraźnie wzrosła, posypały się propozycje koncertów.

W 1970 r. nastąpił fonograficzny debiut Marka Grechuty i grupy „Anawa”, w postaci albumy „Marek Grechuta & Anawa”. Idąc za ciosem Marek Grechuta i Jan Kanty Pawluśkiewicz nagrywają drugą płytę pt. „Korowód”. Album ten, uznawany jest do dzisiaj za jeden z najważniejszych w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Płyta zawiera bowiem dwie piosenki uważane za hymny pokoleniowe, i jednocześnie najważniejsze utwory Marka Grechuty – „Świecie nasz” i tytułowy „Korowód”. Ta kombinacja protest songów, uzupełniona pięknymi lirycznymi piosenkami „Ocalić od zapomnienia” i „Dni, których nie znamy” przyczyniły się do wielkiego sukcesu albumu, a z Marka Grechuty uczyniły gwiazdę pierwszej wielkości.

To ciągłe pasmo sukcesów, zostało nieoczekiwanie przerwane. Jak sam artysta podkreśla, za dużo było indywidualności w zespole, aby formacja mogła trwać w nienaruszonej formie.

W 1971 r. Grechuta opuścił zespół „Anawa” i założył inny zespół o nazwie „WIEM” (W Innej Epoce Muzycznej). Z zespołem tym nagrał dwa albumy – „Droga za widnokres” oraz „Magia obłoków”. Grechuta był również wraz z Krzysztofem Jasińskim i Janem Kantym Pawluśkiewiczem, współautorem musicalu „Szalona lokomotywa”, według Stanisława Ignacego Witkiewicza.

@ „Z Markiem Grechutą wchodziło się w zupełnie inny rodzaj porozumienia, w przestrzeń niezwykłą, odległą od przyziemnych spraw. Nigdy nie stracił dziecięcej naiwności” - wspomina Krystyna Janda. Marek Grechuta nagrał z nią płytę „W malinowym chruśniaku”, opartą na poezji Bolesława Leśmiana.

W 1976 r. Marek Grechuta rozpoczął współpracę z „Piwnicą pod Baranami”, która trwała blisko 10 lat. W 1979 roku nagrał płytę z pieśniami do słów wybitnego poety, a mego przyjaciela, TADEUSZA NOWAKA. „Marek miał rękę do kompilacji poezji. Nagle brał tomik, coś notował i miał gotowy tekst.” - mówiła Danuta, żona artysty. Pisał też muzykę do tekstów Witkacego. Artysta wydał ponadto dwa zbiory swoich wierszy: "Na serca dnie" i "Krajobraz pełen nadziei". Jak już napomknąłem: w 1984 roku wspólnie z Krystyną Jandą nagrał płytę „W malinowym chruśniaku”. Kolejną płytę wydał w 1986 roku. Przyniosła ona przebój: „Wiosna, Ach to Ty”. W 1989 roku wydał płytę „Krajobraz pełen nadziei”. W roku 2003 wspólnie z nowym pokoleniem muzyków - grupą Myslovitz i zespołem Anava wykonał utwór pod tytułem „Kraków”. Nagrana przez Grechutę, Anawę i Myslovitz piosenka znalazła się na wydanej w 2003 r. ostatniej płycie artysty „Niezwykłe miejsca”.

@ Marek Grechuta śpiewał, pisał, komponował i malował obrazy. Grał tysiące koncertów, śpiewał wielką polską poezję. Należał do najwybitniejszych polskich artystów.


A JAKI BYŁ PRYWATNIE…?

Nie interesował się polityką. Zawsze należał do grona tak zwanych 'wewnętrznych emigrantów', a nie buntowników. Nie chciał zrozumieć dzisiejszego świata i uciekał w swój własny. Gdy tworzył był nieobecny. Ponoć kiedyś "komponował" prowadząc samochód. Jechał na koncert do Jeleniej Góry. Powstał wówczas piękny utwór, ale o wyznaczonej godzinie koncertu witali Grechutę mieszkańcy... Zielonej Góry. Zabłądził...

Pasjonował się też sportem. Podczas mistrzostw albo igrzysk olimpijskich zawieszał na ścianie grafik z godzinami transmisji i kanałami, na których może oglądać kolejne wydarzenia sportowe

Uwielbiał muzykę Bacha i Vivaldiego, muzykę łąk i lasów, stare polskie czarno - białe filmy (nie znosił współczesnego kina, pełnego krwi i przemocy). Lubił sztalugi, orzeszki w czekoladzie, papier nutowy i białe kartki papieru. To wszystko dawało mu siłę i ochotę do pracy.

Kochał DOM i bardzo, bardzo kochał swoją żonę Danusię. Była dla niego najważniejszą nagrodą w życiu. I najwierniejszym przyjacielem. Aby wywołać uśmiech na jej twarzy potrafił za cały miesięczny zarobek kupić jej walizkę pełną sukienek.

W jednym ze swoich wierszy nazwał ją świętą żoną. Bo ona, „zapominając” o swoich zawodowych ambicjach – była jego menedżerem, opiekunem i czułym krytykiem…

Lubił bujać w obłokach. Zdarzało się, że na koncert do Piwnicy pod Baranami przyszedł w dżinsach i swetrze, a pod spodem miał... piżamę. – O cholera, zapomniałem! – wykrzykiwał wówczas, przebierając się w garnitur. O nim nigdy nie zapominał...

"Marek przez całe swoje życie interesował się muzyką, lubił poezję, uczył się dużo wierszy na pamięć. Był takim zawodowym recytatorem i w szkole podstawowej i w szkole średniej i to jak gdyby przeniosło się na jego twórczość. Te piosenki, które wykonywał brzmią dla wszystkich pokoleń wielkością tych tekstów, wielkością tej poezji". - mówiła żona Artysty, Danuta.

Jej zdaniem ogromne znaczenie, obok muzyki miały właśnie teksty piosenek Marka Grechuty. "Wiersze, które Marek zaanektował, to są perły polskiej poezji. To są najpiękniejsze wiersze miłosne. Od pierwszej piosenki, którą stworzył, czyli „SERCE" od razu zapisał się jako ten piewca miłości, piewca pięknych uczuć, a to jest wieczne. Od starożytności człowiek pod tym względem się nie zmienił. Zawsze pragnie miłości, zawsze pragnie gorących uczuć, drugiego człowieka i żeby być z kimś" - dodała.

Piotr Skrzynecki, szef Piwnicy pod Baranami, powiedział kiedyś: "Marka Grechutę uważam za najgenialniejszego piosenkarza polskiego". Podpisuję się pod tymi słowami obiema rękami.

 @ Odczuwając wciąż wielką, niepowetowaną stratę, odczuwam też WDZIĘCZNOŚĆ za to, że Marek Grechuta bardzo wzbogacił moje życie. Wiem, że w świecie dzisiejszej muzyki oraz "łomotu" tego świata -- Jego płyty mnie ocalą.

"Aby czasu nie marnować i sił nie roztrwonić

Mądrych ludzi trzeba słuchać i jak skarb ich chronić"

I NAGLE SUCHO W USTACH - WIADOMOŚĆ:

„ 9 października 2006 r. Polskę obiegła wiadomość o śmierci Marka Grechuty. Wszystkie stacje telewizyjne i radiowe przekazały ten fakt w czołówce doniesień. Kochała Go cała Polska..... 17 października 2006 r. został pochowany w Alei Zasłużonych Cmentarza Rakowickiego w Krakowie. Od bramy Cmentarza Rakowickiego trumnę Marka Grechuty nieśli Jego przyjaciele z Piwnicy pod Baranami m.in.: Grzegorz Turnau, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Zbigniew Preisner.”

CHODŹMY TAM...

Chodźmy tam, gdzie nas oczy poniosą

Chodźmy tam, gdzie niewłaściwy jest czas.

Czas zieleni, łez i rosy

Czas innego, nowego dnia.

Zabierz wszystkie własne myśli

Zabierz swego szczęścia łut.

Tam, gdzie wszystko jeszcze dla ciebie

Czekaj dnia, przyjdzie znów.

Chodźmy tam szukać swego dnia

Noc ucieka, światło woła nas

Chodźmy tam szukać swego dnia

Chodźmy szukać swego dnia

Noc ucieka…

Zawierz tylko takim słowom,

Które niosą sen.

O nieznanym, szklanym domu

Gdzie nadejdzie dzień za dniem.

Siądziesz tam przy wspólnym stole

Znajdziesz w winie wiatru szum.

Tam gdzie wszystko jeszcze dla ciebie

Czekaj dnia, przyjdzie znów.

Chodźmy tam szukać swego dnia

Noc ucieka, światło woła nas

Chodźmy tam szukać swego dnia

Noc ucieka…

A PRZECIEŻ NADEJDZIE KOLEJNY DZIEŃ - KTO WIE, JAK WAŻNY…

"Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy

Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy."

                                                                                                           * * *

Choroba afektywna - depresja dwubiegunowa, zrujnowała mu życie. Nie był alkoholikiem, choć ta plotka nadal o nim krąży. Silne leki i ataki choroby mogły sprawiać takie wrażenie. Przerywał występ, schodził ze sceny w połowie piosenki. Wszyscy mu w Krakowie współczuli, nikt nie potrafił pomóc...

Pierwsza miłość Marka: Halinka M. Ta para była w Zamościu obserwowana i podziwiana. Oboje piękni, zdolni, ambitni. Pisał do niej czułe listy, wiersze, nazywał ją żoną... Mówią, że to porzucenie uaktywniło chorobę. Obciążenie prawdopodobnie dziedziczne, matka spędziła kilka tygodni w szpitalu psychiatrycznym.

UDRĘKA I EKSTAZA: Klęski i sukcesy niszcząco wpływały na psychikę wrażliwego, a być może -- nadwrażliwego Marka Grechuty. DUŻYCH NAPIĘĆ NIE WYTRZYMYWAŁ. Do niego pasował ton spokojny, większa amplituda emocji wywoływała ataki choroby. Jak wspomniałem: Ciężko przeżył pierwsze miłosne odrzucenie w swym życiu; wiele lat później - bardzo negatywny wpływ na zdrowie Marka Grechuty miało zniknięcie syna Marka i Danuty – Łukasza. Zniknął bez wieści na dwa długie lata. Artysta z żoną w 1999 roku wystąpili w programie „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Apelowali do syna, by do nich wrócił. Łukasz Grechuta, absolwent Akademii Sztuk Pięknych, odnalazł się po 8 miesiącach od emisji programu.

Stresy, nerwy, załamania... - wyznaczały Rytm Życia Artysty.

Jerzy Stuhr: „-- Udzielając się w życiu studenckim, zahaczałem o imprezy w Zaścianku, Rotundzie… Śpiewał tam stojący nieruchomo chłopak. I ja go zapamiętałem. Stał się później dla mnie ideałem piosenkarza.”

„Piosenka "Ocalić od zapomnienia" jest do dziś jedną z moich najbardziej ukochanych piosenek” - mówi Marek Jackowski z zespołu "Maanam", który przed laty grał w zespole "Anawa" Marka Grechuty. Ocalmy zatem Twórczość Marka Grechuty (i innych naszych Klasyków) od zapomnienia...

"Masz prawo pisać wiersze, komponować pieśni

Wymyślać różne cuda najnowszej techniki

Sięgać gwiazd i zasiewać w dal strzeliste lasy

Lub w zwyczajnej pracy poprawiać swe wyniki

Masz też prawo sięgać do twórczości pokoleń

Dostrzegać między Tobą a księgami związek

Masz prawo robić wszystko co dla ludzi dobre

A także jest to Twój Człowieczy obowiązek..."

---------------------------------------------

Marek Michał Grechuta - urodził się 10 grudnia 1945 w Zamościu, zmarł 9 października 2006 w Krakowie – genialny piosenkarz, poeta, kompozytor i malarz, z wykształcenia architekt. Interesował się także rzeźbą i filozofią.

PRZESŁANIE DLA – JESZCZE – WRAŻLIWYCH…

Bądźcie pozdrowieni, Wrażliwi, choć coraz Was mniej…

za waszą czułość w nieczułości świata,

za niepewność – wśród jego zwierzęcej, butnej pewności

za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych -

zarażając się każdym bólem

za lęk przed światem, jego ślepą pewnością – (bez wątpliwości),

która nie ma dna

za potrzebę oczyszczenia rąk z niewidzialnego

nawet brudu ziemi

bądźcie pozdrowieni


Bądźcie pozdrowieni, Wrażliwi

za wasz lęk przed absurdem istnienia

i delikatność niemówienia innym tego co w nich

widzicie…

za waszą niedzisiejszą kindersztubę…

za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność

obcowania z niezwykłością

za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego

za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie

do tego co być powinno…!

za to co nieskończone – nieznane – niewypowiedziane

ukryte w was


Bądźcie pozdrowieni, Wrażliwi

za waszą twórczość i ekstazę

za wasze zachłanne przyjaźnie, miłości i lęk, że miłość

mogłaby umrzeć jeszcze przed wami


Bądźcie pozdrowieni

Za wasze uzdolnienia – nigdy nie wykorzystane –

(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli

poznać wielkości tych, co przyjdą po was)

za to, że chcą was zmieniać zamiast Naśladować,

że jesteście niszczeni - zamiast Leczyć Chory Świat!

za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę

za niezwykłość i s a m o t n o ś ć waszych dróg

Bądźcie pozdrowieni, Wrażliwi, 

Bowiem - tyle w Was z Człowieka…

 Prof. Kazimierz Dąbrowski

.

 Marr jr.     

 

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura