Każdy może mieć kryzys. Również etyczny. To ludzkie.
Gdy spotykamy człowieka "w kryzysie" współcierpimy z nim. Chcemy mu pomóc. Gdy ten pomocy nie przyjmuje wyzwala w nas sprzeczne emocje. Staramy się go jednak zrozumieć, usprawiedliwić etc.
Ale jak się zachować gdy człowiek świadomie trwa w upartym oszukiwaniu siebie i innych ?
Ja się wówczas za kogoś takiego wstydzę. Za niego, bo byc moze on sam już nie potrafi.
Dzisiaj wstydzę się za Dominikę Wielowieyską.
Jej tekst: "Kaczyński zamilkł. Dalej popiera kiboli?", w którym sugeruje, że to prezes PiS w znaczący sposób przyczynił sie do rozróby między Rosjanami a Polakami 12 czerwca, jest oznaką całkowitego bezwstydzia tej (chciałbym móc napisać: zacnej) niewiasty.
W tekście o tytule i przesłaniu, jak wyżej, pani DW stwtwierdza: "Kaczyński mówił, że nie popiera bandytów stadionowych." - dodaję aby wzmóc Waszą, szanowni salonowcy24, empatię dla nieszczęsnej.
Wstydźmy się zatem za Dominikę Wielowieyską. Niech nasz wstyd na nowo sprowadzi panią Dominikę na drogę elementarnej uczciwości dziennikarskiej. Aby bez lęku i obrzydzenia mogła spoglądać w twarz odbijającą sie w lustrze. Aby wiedziała, że wstydu czasami warto doświadczyć. On nie zabija. Jeśli znajdzie się w sobie postanowienie poprawy.
