Mateusz Drabik Mateusz Drabik
98
BLOG

CZY KAPITALIZM PROWADZI DO SOCJALIZMU?

Mateusz Drabik Mateusz Drabik Gospodarka Obserwuj notkę 4


Spotkałem się niedawno z opinią, że kapitalizm i tak prowadzi do socjalizmu, więc w ogóle nie warto zajmować się gospodarką. Oczywiście chodziło o taki umiarkowany socjalizm, jaki mamy dzisiaj, a nie o socjalizm całościowy, czyli komunizm. Brzmi to pozornie dość absurdalnie, ale po głębszym zastanowieniu, coś w tym jest – tylko że zawsze będzie jedna, kluczowa różnica – ale o tym później.


 


Socjalizm zasadniczo różni się od kapitalizmu tym, że nic nie jest przymusowym monopolem. Ma to szereg zalet. Kapitalizm utrzymuje ceny towarów i usług na najniższym możliwym w danych warunkach poziomie oraz maksymalizuje rozwój. Przymusowy monopol co prawda nie musi wydawać na marketing, ale historia i psychologia uczą, że brak konieczności konkurowania sprawia, że zarówno zarząd, jak i pracownicy naliczają sobie wielkie pensje, a robią wielkie „G”, bo po prostu nikt nie jest w stanie zmusić ich do zwiększonych starań. Socjalizm ma jednak jedną zasadniczą zaletę – nie trzeba się „męczyć” wyborem. Oczywiście nominalnie to nie argument, bo człowiek nie jest bydłem, tylko podmiotem i przymusowe zabranie pieniędzy jest większym złem, niż pozorna wygoda. Niestety, większość ludzi jest bardzo mało ideowa, za to bardzo pragmatyczna i wygodnicka. Większość woli bezpieczeństwo i święty spokój, niż ryzyko i perspektywę korzyści, o bardzo wątpliwym poczuciu godności nie wspominając.


 


Niestety wolny rynek też jest skazany na podleganie ludzkim preferencjom. W każdej branży widać, że produkty są coraz bardziej nastawione do człowieka w taki sposób, w jaki działa socjalizm. Różnica jest tylko taka, że dobrowolnie je kupujemy – ale to akurat zdaje się nie robić różnicy większości. Produkty coraz bardziej robią wszystko za nas. Nie ukazują pełnego wachlarzu swoich możliwości i nie dają prawa ingerowania w nie, tylko działają w z góry zaprogramowany sposób, skorelowany na oczekiwania typowego człowieka. Przy robieniu konta na wielu portalach, widzimy komunikat, że hasło jest za słabe, jak gdyby portalowi bardziej zależało na danych użytkownika, niż jemu samemu. Samochody coraz bardziej uniemożliwiają naprawienie ich w prosty sposób, bo przecież głupi właściciel mógłby coś zepsuć – niech jedzie do serwisu. Te droższe same hamują, same gasną w korku i same się zapalają, kiedy trzeba ruszyć. Nie chodzi o to, że można włączyć taką możliwość – wiele z nich nie ma możliwości wyłączenia takich opcji. W drogich domach jest coraz więcej „inteligentnych” instalacji elektrycznych, mających na celu wyłączenie właściciela z najprostszych czynności. „Nowoczesne” dekodery od telewizorów same się wyłączają po pewnym czasie bez wciskania guzików na pilocie, bo zakładają, że prędzej ich właściciel jest próżny i usnął oglądając program, niż że po prostu nie chce nic przełączać. Pewnie każdy z nas zna jakieś swoje własne przykłady na taki „socjalizm w życiu prywatnym”. Kapitalizm tak naprawdę jest dużo skuteczniejszym „socjalizmem”, a ideowi wolnorynkowcy, którzy zazwyczaj są dociekliwi i nie lubią przerostu bezpieczeństwa czy wygodny nad osobistym władaniem wszystkimi narzędziami, stanowią tak mały odsetek rynku, że w wielu branżach praktycznie nie oferuje się rozwiązań, które odpowiadałyby gustom wolnorynkowców.


 


Ja akurat znam się na rynku motoryzacyjnym i wiem, że dzisiaj można z dużą dozą prawdopodobieństwa określić, że im więcej zapłaci się za samochód, tym tak naprawdę więcej otrzymuje się „socjalizmu”. Ludzie po prostu lubią takie rozwiązania. Ludzie wolą żeby samochód przyjął założenie, że nie umieją jeździć i są nieodpowiedzialni, i przez to był z pragmatycznego punktu widzenia „bezpieczniejszy”, niż samemu ogarniać swoją jazdę, a bezpieczeństwo interpretować jako niezdolność samochodu do zgniatania się. Ba, nawet najbardziej znana firma zajmująca się bezpieczeństwem – EuroNCAP – która początkowo dawała gwiazdki bezpieczeństwa za testy zderzeniowe – od kilku lat daje gwiazdki po części za to, że samochód sam unika wypadków. Gwiazdki są syntezą testów zderzeniowych i poziomu „socjalizmu” w danym samochodzie. Żeby się dowiedzieć, na ile dany samochód jest tak naprawdę „zgniotoodporny”, trzeba wejść w szczegółowe informacje dotyczące oceny. W każdym razie efekt jest taki, że obecnie na rynku praktycznie nie ma samochodów bez „socjalizmu”, a jak już są, to tylko dlatego, że są to najtańsze samochody, gdzie producent nie zamontował socjalizmu, bo musiałby podwyższyć cenę. Nie ma nowych samochodów, które nie mają w sobie „socjalizmu”, bo producent nie chciał, żeby on tam był. Bogaci i inteligentni ludzie płacą za to, żeby samochód im powiedział, że są zmęczeni i mają iść na kawę! Nie da się kupić samochodu, który po prostu będzie duży, wygodny, wykonany z gustem i z dobrych materiałów. Każdy taki samochód przymusowo ma setki „socjalnych” cech i nie można z nich zrezygnować. To wiele mówi o tym, jakie wymogi mają ludzie, którzy chcą kupić nowy samochód i mają na to pieniądze.


 


Tym sposobem dochodzimy do demokracji i socjalizmu. Socjalizm wygrywa w demokracji, z dokładnie tego samego powodu, dla którego wygrywają produkty oferujące „socjalizm” w życiu prywatnym. Ludzie mają gdzieś, że płacą za nieskuteczne i przydrogie usługi. Grunt, że nie muszą się męczyć, jak na nie oszczędzić i jak je wybrać. Przecież dokładnie za to samo dopłacają nawet w tych sprawach, gdzie mogliby wybrać tani i dobry produkt. Wolą droższy produkt, który ma cechy sprawiające, że nie muszą potem myśleć, jak go obsługiwać. W socjalizmie władza robi to za nich. Dodając do tego, że żyjemy w czasach o wysokim rozwoju technicznym i w dowolnym ustroju proza życia jest dość wygodna, praktycznie nie widzę szans na to, żeby przekonać socjalistów do wolnego rynku na drodze argumentów typu „wolny wybór”, „godność”, „jakość”, „cena”, itp. Najważniejszym argumentem dla większości ludzi jest to, żeby produkt czy usługa nie zmuszała ich do myślenia – choć oczywiście marketingowcy owijają to w bawełnę, żeby klient nie wiedział, że firma musi traktować go jak idiotę. Jedyny sposób, żeby przekonać socjalistów do wolnego rynku, to uzasadnić im, że wolny rynek da im więcej „socjalizmu”, niż daje socjalizm. Firmy mają specjalistów od psychologii klientów i dziesięć razy lepiej dopasują się do socjalistycznych gustów swoich klientów, niż socjalistyczny monopolista. Komunizm, czyli stu procentowy socjalizm produkował samochody, które można było mieć „za darmo”, jeśli tylko długo się pracowało. Dużo bardziej wolny rynek, który mamy dziś, produkuje samochody, które same w sobie dużo bardziej pasują socjalistom, niż tamte twory, ale też potrafią być równie nieodczuwalne w zakupie. Nie tylko można mieć je „za darmo”, w różnych programach leasingowych, wliczając w koszty pracy, ale także godząc się na ofertę wymiany samochodu na nowy co kilka lat u samego producenta, który zajmuje się formalnościami i podaje tylko gotowe koszty miesięczne, których ściąganie sam obsługuje. Tak samo stanie się z usługami edukacyjnymi, medycznymi, ubezpieczeniowymi i wszystkimi innymi, którymi zajmie się wolny rynek. Ludzie będą się edukować i leczyć, a ubezpieczenie dostaną w pakiecie nawet bez ingerencji świadomości, że się zgadzają. Oczywiście celowo trochę to uogólniam, bo nie da się przewidzieć, jak wolny rynek rozwiąże konkretne wyzwania, ale jedno jest pewne – rzesza ludzi konkurujących o to, jak najlepiej zarobić na całej reszcie, znacznie celniej doprecyzuje to, czego oczekuje większość ludzi, niż jakiś urzędnik, który zapewne trafił na dane stanowisko, tylko dlatego, że kogoś tam zna.


 


Podsumowując, od epoki, kiedy socjalizm się rozpowszechnił i zdobył monopol w ludzkich umysłach, bardzo wiele się zmieniło. Kiedyś bez względu na ustrój żyło się znacznie ciężej. Socjalizm wcale tego nie zmienił, tylko doprowadził do jeszcze większej biedy, czego dowodem były Chiny czy Związek Radziecki. Mimo to, ludzie polubili roszczenia i myślenie, że są spełniane „za darmo”. Do dziś większość z nich myśli, że poziom życia wynika z socjalizmu, pomimo, że przeczą temu fakty. Ta naiwność jest wygodna dla władzy, która może zarabiać na tym, że ludzie nie chcą rynkowej kontroli towarów i usług, a ludzie jeszcze podziękują. Podziękują, bo nie wiedzą, jak dużo tego, co daje im socjalizm, dałby im wolny rynek, gdyby tylko mu pozwolili. Jeżeli chcecie socjalizm, to wolny rynek da Wam taki „socjalizm”, jakiego żadna władza Wam nie dała.




http://www.MateuszDrabik.md

http://www.facebook.com/Mateusz.Drabik.MD

http://www.facebook.com/KonserwatywnyKosmopolityzm

http://www.MateuszDrabik.md http://www.facebook.com/Mateusz.Drabik.MD http://www.facebook.com/KonserwatywnyKosmopolityzm

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka