"Patriotyzm nie ma żadnego uzasadnienia moralnego - jest zbędnym reliktem przeszłości, pozostałością po czasach, gdy hordy plemienne wiodły wojny o terytorium, żywność i kobiety" Taki tekst umieścił Cytadela jako kretynizm dnia. Autorem tej wypowiedzi jest Tomasz Żuradzki - filozof i politolog, absolwent UJ i London School of Economics, przygotowuje doktorat z etyki, źródłem jest Archiwum Gazety Wyborczej.
Poczułem się trochę niepewnie, zajrzałem do pełnego tekstu tego naukowego artykułu: „Podział świata na państwa narodowe jest przypadkowym i krótkim epizodem w dziejach ludzkości - istnieje nie dłużej niż jakieś 150 lat. Współczesny model patriotyzmu, do którego odwołują się polscy przywódcy, powstał w końcu XIX wieku, kiedy masy zaczęły wkraczać na scenę polityczną i uświadamiać sobie, że są akurat Polakami, a nie po prostu "tutejszymi". Cześć powstających wówczas partii politycznych (na ziemiach polskich była to przede wszystkim Narodowa Demokracja) postanowiła wykorzystać najniższe instynkty owego niewykształconego ludu - nienawiść do wszystkiego, co inne i obce. W tym sensie nowoczesny patriotyzm jest równolatkiem nowoczesnego antysemityzmu”.
Jest jeszcze odniesienie do polityki globalnej:Peter Singer, etyk z Princeton, w wydanej niedawno po polsku książce "Jeden świat" zwrócił uwagę, że w czasach, w których przyszło nam żyć, patriotyzm może też prowadzić do katastrofalnych skutków praktycznych - m.in. z powodu zmian klimatycznych, globalizacji czy zagrożenia terroryzmem. Singer pisze, że żyjemy w świecie, w którym mamy tylko jedną atmosferę, jedną ekonomię, jedno prawo i stanowimy jedną wspólnotę. Efekt cieplarniany wywołany przez emisję dwutlenku węgla w krajach Zachodu może doprowadzić do katastrofalnych powodzi w Bangladeszu, w wyniku których zginą tysiące ludzi. Podobnie jest z gospodarką: subsydiowanie produkcji rolnej przez Unię Europejską może w krajach Afryki pociągnąć za sobą śmierć tysięcy ludzi na łatwo wyleczalne choroby. Nie umieraliby tak łatwo, gdyby ich kraje miały za co kupić lekarstwa. Ale pieniędzy nie mają, bo jedyny produkt, który mogłyby eksportować do Europy, to żywność, przed którą się bronimy niesieni patriotycznymi zrywem do popierania tego, co "nasze". Patriotyzm nie jest więc zawsze - jakby się wydawało na pierwszy rzut oka - postawą niewinną i chwalebną, które winniśmy w sobie pielęgnować i bezkrytycznie krzewić wśród dzieci. Czasami nie różni się niczym od najkrwawszych form egoizmu narodowego czy rasizmu. Typowy patriota to ktoś, kto nie jest w stanie zgodzić się na drobną nawet niedogodność dla swojej wspólnoty, by ratować czyjeś życie w odległym kraju.
Mantheía, po przeczytaniu tej wypowiedzi zadaje pytanie: Ale czy polski patriotyzm jest jak rasizm? Rozumiem pytanie Manteí. Skoro kategoryczny kanon nauki Singera obowiązujący w całym dostrzegalnym dla rozumu wszechświecie, jasno traktuje patriotyzm jako zabobon prymitywnych ludów, niegodny prawdziwego Europejczyka…
Nieszczęśliwy Manteía, jeszcze pamięta grafiki Grottgera, wstydliwe pytania z dzieciństwa: - Kto ty jesteś? Polak mały. Bez wykrzyknika, wstydliwie tylko mała kropka. Manteía, nie pytaj czy chociaż polski patriotyzm jest do zaakceptowania. Polski patriotyzm jest szczególnie wstrętny polskim filozofom.
Żuradzki pisze: To właśnie po małpach odziedziczyliśmy te cechy, które owocują tak dziś gloryfikowanym przez prawicę egoizmem plemiennym czy narodowym. Takie są teraz wytyczne światowej nauki drogi Manteía. Wstydź się swego patriotyzmu, wstydź. Posłuchaj, co mówią Mądre Panie, profesor Maria Janion, Magdalena Środa, Róża Hun, Róża Luksemburg,…
__________________________________________________________________________________Przypisy: [1] Mój komentarz
[2] Zaprosiłem Łukasza Warzechę do dyskusji, no i jest ta dyskusja. <<< to jest link.25.240